Zestaw wędkarski na dorsza

/ 28 komentarzy / 3 zdjęć




  • konto usunięte




Wędkarstwo morskie Dorsz Sum

W żadnym wypadku nie chciałem brać udziału w tym konkursie z bardzo prozaicznej przyczyny – wydawało mi się, że nie mam, o czym napisać. Wprawdzie posiadam kilka zestawów spinningowych przeznaczonych do konkretnych zadań, ale pisanie o nich byłoby zwykłym truizmem. Jednak po głębszym przeanalizowaniu tematu uznałem, że mam jeden zestaw, nad którego wyborem spędziłem więcej niż zwykle czasu.

Żeby jednak w ogóle doszło do końcowej transakcji kupna, wcześniej musiał nastąpić splot naturalnych, jak by się zdawało, zdarzeń. Z racji faktu, że jestem zapalonym rzecznym spinningistą z dostępem do dzikiej, a zarazem rybnej Odry, prędzej czy później musiało dojść do spotkania z dużymi rybami. Początki bardzo klasyczne. Lekki spinning, mały wobler i radość z łowienia dorodnych kleni na rzecznych przelewach. Później przyszła kolej na brzany i bolenie. Pokochałem łowienie, zwłaszcza tych pierwszych. Jednakże z rzadka na delikatne żyłkowe zestawy miałem mocne brania wąsatych królów rzeki. Nie dysponując zestawem mogącym chociażby przerwać kontynuację żerowania tym rybom, traktowałem takie przygody jako ciekawostki bez szans na końcowy sukces.

Trwałem w takim przekonaniu dwa sezony. Lecz po kolejnej zerwanej rybie doszedłem do wniosku, że z tym kompromitującym dla mnie faktem należy w końcu coś zrobić. Nastąpił wtedy etap, w którym powoli przymierzałem się do zdobycia sprzętu „do zadań specjalnych”.
Uznałem, że w zestawieniu elementów: wędka, kołowrotek, plecionka, przypon, kółeczko, wobler - dwóm pierwszym trzeba poświecić najwięcej czasu.
Wybór tak ważnego elementu jak kołowrotek był bardzo czasochłonny. Miałem kilka podstawowych kryteriów, które musiał spełnić. Przede wszystkim miał się nie zepsuć. Nie psują się głównie proste rzeczy. Zatem im mniej elementów w „młynku” tym lepiej. Jeśli prosta rzecz zbudowana jest z tandetnych materiałów – pewnie i tak się zepsuje. Zatem kolejny kryterium: solidny materiał. Te dwie cechy spełnia bardzo niewiele kołowrotków dostępnych na naszym rynku. Obszar poszukiwań mocno się uszczuplił. Łowienie sumów wiąże się z długotrwałym biczowaniem potencjalnych stanowisk. Zatem waga!. Zachowując w/w parametry szukałem czegoś możliwie lekkiego. Prostota „bebechów” w pewnym sensie niwelowała ilość gram. Konkretnie rzecz biorąc, 400 g to dla mnie za wiele. Ciągle mówiąc o łowieniu olbrzymów, trzeba mieć na uwadze średnicę plecionki. Co za tym idzie, pojemność szpuli musiała być możliwie duża.

Wrzucając te wszystkie wymagania do jednego worka okazało się, że w przyzwoitej cenie trudno o „młynek” spełniający je wszystkie. Ale na szczęście natknąłem się na kołowrotek mogący spełnić moje kryteria. Penn Slammer w rozmiarze 306. Wygląd całkowicie beznadziejny, czyli wilk w owczej skórze. To lubię. Brak wstecznego biegu – więc się nie zepsuje. Solidny metal. 350g wagi – stosunkowo lekki. Prosta budowa przekładni. Taki wędkarski traktor. Zapragnąłem go mieć. Dwa tygodnie później zagościł w moim domu. Przywitany niezwykle uroczyście, lecz w całkowitej tajemnicy przed współmałżonką. Dziś mija trzeci rok naszej wspólnej przyjaźni. Nie powiem na niego złego słowa.

O ile wybór maszyny do sterowania długością żyłki był mimo wszystko krótkotrwały, to nie można już tego powiedzieć o wyborze wędki. Kryteria, co zrozumiałe, przyjąłem inne, – lecz bardzo podobne. Moc, waga, następnie akcja, ciężar wyrzutu i długość. Katalogi, sklepy internetowe, recenzje, fora internetowe – czytałem wszystko i wszędzie na ten temat. Po kilku tygodniach okazało się, że bardzo trudno połączyć odpowiednią moc wędki z wagą ograniczoną do 220g. Niemal wszystko, co seryjnie produkowane przez powszechnie znane firmy, okazywało się nieodpowiednie.

Zacząłem nieśmiało przeglądać oferty pracowni wędkarskich. Kije drogie, nie da się ukryć. Z drugiej strony – sprzęt na lata. Długo dojrzewałem do tej decyzji. W końcu nadeszła ta chwila. Rozesłałem kilka listów do rodzimych „firm” zajmujących się spełnianiem marzeń takich postrzeleńców jak ja. Co dziwne, nie wszyscy odpowiedzieli. Ale w końcu wybrałem konkretnego wykonawcę, który obiecał, że zrobi dla mnie to, co chcę. Po kilku miesiącach sprzęt zagościł w moich progach, przywitany równie uroczyście, co jego dziesiejszy wierny kompan - Slammer. Rzecz jasna, nie znalazłem okazji, aby i tym razem o zakupie informować współmałżonkę. Bardzo zatem proszę tu obecnych o należytą dyskrecję. Bardzo cenię sobie życie rodzinne, przykro byłoby je niszczyć.

Charakterystyka numeru jeden mojej „stajni” kijów jest następująca. Wędka długości 240cm (wiem, trochę krótko – ale zysk wagi). Blank Lamiglas – raczej mniej istotne który. Ciężar wyrzutu – od 15 do 70g. Obsługuje świetnie małe woblery, jednocześnie radząc sobie wyśmienicie z dużymi przynętami. Moc – 25lbs. Waga – 225g. Kij szybki – co chyba jednak nie jest do końca jego zaletą. Akcja szczytowa. Wygląd: brzydki, bo nie zależało mi na tym, a zarazem świetnie komponuje się do również nieurodziwego kołowrotka. Wszelkie napisy na blanku kazałem zalakierować. W myśl mej głównej zasady – zero pozerstwa i jak już wspomniałem: „wilk w owczej…”.

Te dwa precyzyjnie wybrane elementy tworzą w terenie imponujące zestawienie. Super mocna wędka w połączeniu z metalowym, niezawodnym kołowrotkiem dają mi szansę doholowania do brzegu stosunkowo dużych ryb. Zdaję sobie sprawę, że 25lb, przy łowieniu z brzegu nie jest w stanie zatrzymac 70-cio kilogramowego potwora pędzącego w dół rzeki z moim woblerem w gardle. Jednak ryby do 150cm nie stwarzają większych problemów. Wszelki przyłów, który czasem przydarzy się na tym zestawie „wyjeżdża z wody na ogonie”.

Nie ukrywam, że motywacją do napisania tego tekstu stał się dla mnie konkurs. Nie lubię pisać o posiadanym sprzęcie. Uważam, że nie sprzęt łowi, tylko wędkarz. Jednakże jednocześnie jestem świadom tego, że pewnych ryb bez odpowiednio mocnego zestawu nie da się złowić. Ja jestem w tej kwestii perfekcjonistą. Każdy element moich zestawów musi być zawsze precyzyjnie wybrany i niezawodny. To efekt długoletniego doświadczenia i zarazem kilku dotkliwych porażek, których winne były defekty techniczne. Mimo jednak, że miałem taką, a nie inną motywację do napisania tego tekstu, mam nadzieję, że komuś bardzo on pomoże. Przypuszczam, że jest wielu wędkarzy, którzy mają bardzo podobne potrzeby „sprzętowe” a tym samym zbieżne dylematy.

Serdecznie pozdrawiam
Lampe

(Koledzy, oceny zbyteczne. Jeśli coś jest ważne – to tylko komentarze – szczere)


Materiał zgłoszony na konkurs wedkuje.pl'



 


3.1
Oceń
(68 głosów)

 

Zestaw wędkarski na dorsza - opinie i komentarze

baloonstylebaloonstyle
0

No pięknie opisane :))

nie wazne że motywacja jest konkurs. Liczy się przesłanie.

Co do dyskrecji to nieźle to napisałeś :))

nie łapie Twoja metoda ale osobiście tez staram sie żeby moje zestawy były idealnie dobrane, oraz wszelkie nie powodzenia nie były wina mojego sprzętu.

Bardzo mi się podoba Twój artykuł.

Pozdrawiam

(2010-09-16 09:36)
misteRYmisteRY
0
Widać że kolega Lampe to perfekcjonista bo tak wybrany sprzęt świadczy o wielkim zaangażowaniu, a "wilk w owczej skórze" to coś pięknego. Osobiście zawsze się śmieje jak nad wodą widzę "słupy ogłoszeniowe" i tylko trendy sprzęt. Nie sprzęt łowi tylko wędkarz. Pozdrawiam
(2010-09-16 11:24)
bigrybka95bigrybka95
0
Haha , naprawde , mało urodziwy ten twój "traktor" :))

artykuł świetny , pozdrawiam i powodzenia w konkursie :)
(2010-09-16 14:41)
BlitzBlitz
0
w sumie 400pln to "rozsądna" cena za kołowrotek, jak dla kogo, ale czytając opinie w internecie na temat kołowrotka, i patrząc na pojemność szpuli robi wrażenie, dzięki za taki artykuł! (2010-09-16 15:19)
turalamturalam
0
mar83mar83
0
No chłopie musisz być naprawdę albo zakochany albo zauroczony wędkarstwem Taki kij robiony na zamówienie kosztuje dobrze ponad 1500.Z opsu wynika,że masz żonę mniej wyrozumiała lub zazdrosną o twoją miłość.Czy wydałeś jej już ile zapłaciłeś czy dalej trwa w nieświadomości.U mnie odbywa się to tak:" znowu kupiłeś kolejną wędkę,ja na to no co ty to ta z reklamacji o której Ci mówiłem",lecz w oczach widzę brak wiary w moje słowa.Myślę,że za art powinieneś w konkursie wziąć " pudło" Pozdrawiam
(2010-09-16 16:36)
u?ytkownik47983u?ytkownik47983
0
"ta z reklamacji" - to faktycznie interesująca wymówka. Moja żona nigdy się nie dowie co to za kij i ile kosztował. No może gdyby jej groźby ("bo ci je wszystkie kiedyś połamię..."), zaczęły być niebezpiecznie realne, to pokazałbym jej kilka rachunków... Myślę, że by się zastanowiła...


(...nad naszym małżeństwem!)


(2010-09-16 17:45)
zdrapekzdrapek
0
Widzę, że również szukałeś sprzętu, który spełnia Twoje kryteria i wymogi :). To że cię cieszy i "wiernie" służy to najważniejsze, i tak jak napisałeś, to sprzęcik na lata.
Po pewnym czasie i niekoniecznie miłych doświadczeniach, pewnie wielu z nas zastanawia się nad porządną inwestycją.
Traktor rzeczywiście mało urodziwy, ale to moim zdaniem drugoplanowa sprawa.

I tak jak napisałeś sprzęt nie łowi i mimo, że pomaga to najważniejszą rzeczą jest nasze zaangażowanie, wiedza, upór i miłość do hobby.


Ahhhhh, te żonki, nie maja z nami lekko - moja też wspomina o łamaniu kijków
(2010-09-16 18:22)
pawulonpawulon
0
Ode mnie trójeczka, tekst średni, za mało szczegółów jednak, ale powodzenia w konkursie
(2010-09-16 19:06)
cipromanciproman
0

Swietny artykul.

Jestes perfekcjonista,wiec dlaczego nie zbudujesz wedki sam?

Uwierz mi na slowo,ze pierwsza moze nie bedzie doskonala,ale trzecia nie bedzie sie roznila NICZYM od tej zbrojonej przez rodbuilera!!!Moze wtedy i zona bedzie bardziej wyrozumiala dla pasji meza?Pozdrawiam.

(2010-09-17 10:39)
u?ytkownik47983u?ytkownik47983
0
Jestem manualnie bardzo sprawny, zatem zbudowanie takiej wędki nie było by problem. Jednakże chciałem aby zrobił to ktoś, kto nie popełni podstawowych dla laika błędów. Rodbuilding na własną rękę wymaga minimalnej ilości sprzętu. Póki co kapitał lokuję w inne rzeczy, a taki sprzęt jest drogi. Pozdrawiam
(2010-09-17 13:55)
kabankaban
0
Choć wędka zrobiona na zamówienie jest stosunkowo drogim nabytkiem to ja akurat do takiego się właśnie przymierzam.A co ciekawe będzie to prezent od małżonki(pokrywa koszty).Moje przygotowania trwały dość długo ale z natury jestem bardzo cierpliwym człowiekiem,było warto.Tekst typu -to wędka z reklamacji(ewentualnie z naprawy)też przerobiłem kilkakrotnie. Wiem, ocena mało ważna więc 5*.
(2010-09-17 17:49)
blutublutu
0
Podoba mi się artykuł. Serdecznie pozdrawiam.
(2010-09-17 19:08)
arrowanaarrowana
0
Jakoś mało linki na tym młynku , a w ogóle to jest model 360 a nie jakiś tam 306 .Mam model z tej serii w rozmiarze 460 ten twój jest trochę za mały.Mam pytanie , jak ten kołowrotek jest przymocowany do kija , na izolację.
(2010-09-17 21:06)
u?ytkownik47983u?ytkownik47983
0
Witam cię kolego arrowana. Przyznać muszę rację - rozmiar kołowrotka to 360. Nie mam pamięci do nazw. Twierdzisz, że mój model jest za mały, a ja twierdzę, że Twój w porównaniu do 560 też jest za mały. Linki mało? - jak zawsze pod koniec sezonu. Kołowrotek przymocowany jest tak jak pokazują zdjęcia - proszę pokusić się o większą dozę wyobraźni. Pozdrawiam.

Dziękuję również pozostałym Kolegom za umieszczone komentarze.
(2010-09-17 22:08)
RobcykRobcyk
0
Lampe czemu kazałeś zalakierować wszystkie napisy na blanku? Wystarczyło powiedzieć rodbuilderowi żeby nie robił opisów , albo nie naklejał naklejek z informacją co i jak. I jeszcze jedno. Zastanawia mnie ta taśma podobnie jak kolegę z wcześniejszego postu. Jaki cel ma takie oklejanie taśmą? Czyżby uchwyt słabo trzymał stopkę kołowrotka? I napisz jak nawija plecionkę ten Slammer. Nie plącze się przy rzutach? (2010-09-18 14:43)
u?ytkownik43790u?ytkownik43790
0
Pięć i nic więcej.
(2010-09-18 20:10)
u?ytkownik47983u?ytkownik47983
0
W sezonie zaliczam dwie trzy brody na szpuli. Łowiłem niegdyś plecionką "na wieloryby" ale było za dużo splątań. Nawinąłem ją do "gruntówki". Nie wiem czy to wina plecionki, czy kołowrotka. Trzeba  by było przeprowadzic odpowiednie testy. Nie wiem czy wykonawca lakierował napisy, czy nie. Fakt jest taki, że ich nie mam. Co do taśmy, bo widzę, że robi nieco zamieszania, umieściłem ją aby nie czuć w dłoni "zimnego metalu". Nie pełni żadnej roli mocującej. Moje subiektywne odczucia "chwytu" są lepsze. Ciekawi mnie, co się stanie, gdy nasiąknie nieczystościami, póki co - nie mam do niej zastrzeżeń. A sam chwyt jest (jakby) przyjemniejszy.  (2010-09-18 20:14)
marakimaraki
0
Wędka na blanku lamiglasa za tyle kasy oklejana taśmą żeby trzymała kołowrotek. Dawno sie tak nie uśmiałem. Gdyby to była fotka kolegi "kluczyk " , który pisał o sprzęcie od ruskich dla początkujących to było by ok. Ha ha
(2010-09-19 10:38)
RobcykRobcyk
0
Lampe teraz czaję z tą taśmą. Ja w swoim customie kazałem zamontować uchwyt Fuji SoftTouch.  Super uchwyt nie "trzyma" zimna- taki neutralny. Tylko szkoda że teraz jest taki drogi. (2010-09-19 13:36)
u?ytkownik47983u?ytkownik47983
0
Nie inwestowałem w uchwyt, bo uznałem, że to mniej istotny element wędki. Parametry blanku i wytrzymałość kołowrotka były dla mnie bardziej istotne. Twierdzisz, że Twój sprawdza się rewelacyjnie? Wezmę to pod uwagę, gdy w przyszłości będę zamawiał następny kij;) |

Kol. maraki - cenię sobie szczerość u ludzi i można bez przeszkód opiniować to co piszę. Nawet gdy ktoś napisze coś tak głupiego jak Ty, staram się wyłuskać z tego "coś pożytecznego". Serdecznie pozdrawiam 
(2010-09-19 20:10)
grzesiek100grzesiek100
0
Skoro nie inwestuje się w dobry uchwyt przy tej klasie sprzęcie to po co wywalać tyle kasy ? A jak za delikatne rączki do zimnego uchwytu to może lepiej rękawiczki ? I jakoś ładniej by wyglądało :-))) Pozdrawiam
(2010-09-19 20:36)
u?ytkownik47983u?ytkownik47983
0
Uchwyt ma jedno podstawowe zadanie wynikające już z nazwy: ma pewnie trzymać kołowrotek. Mój trzyma. "Delikatne rączki" lekarz uzasadnił reumatyzmem. "Ładniej by wyglądało" - o tym wspominam w tekście...  Również pozdrawiam
(2010-09-20 06:28)
michalek83michalek83
0
Tekst dostateczny, ode mnie ocena na 3. Nie doczytałem do końca .... ale pozdrawiam.
(2010-09-21 17:59)
u?ytkownik47983u?ytkownik47983
0
:)  zawsze to lepsze niż pała bez komentarza:) pozdrawiam również kolegę
(2010-09-21 18:15)
u?ytkownik37290u?ytkownik37290
0

Fajnie opisane

 

(2010-09-21 22:48)
u?ytkownik35088u?ytkownik35088
0
Tekst naprawdę dobry bo uczy kultury dobierania sprzętu. Nie chodzi tu już o sam opis sprzętu do łowienia dużych sztuk ale o to by przemyśleć co mi jest potrzebne i jak będę tego używał. Nie zaś na zasadzie pójścia do sklepu i zakupu tego co ma ciekawszy napis bądź tego co lepiej wyeksponowane. Polecam metodę kolegi Lampe bo to pozwala nam zaoszczędzić pieniądze i cieszyć się komfortem łowienia.  Poza tym uważam, że parametry sprzętu dobrane zostały bardzo dobrze choć ja osobiście wolę spinningi o długości 270cm. Dzięki za lekturę.
(2010-09-25 18:16)
u?ytkownik47983u?ytkownik47983
0
3,0 - 67 punktujących. Jeszcze jedna może dwie pały i zejdę na 2,9... ;)

zatem czekam .. .

(2010-10-06 07:54)

skomentuj ten artykuł