Wyprawa nad glinianki do Pruszkowa

/ 2 komentarzy / 5 zdjęć


Witam
W niedziele 11 kwietnia wybrałem się nad glinki do Pruszkowa , mieszkam tu a nie miałem ochoty na dalsze eskapady z powodów oczywistych nam wszystkim. Na łowisku zameldowałem się o 8;00 i rozłożyłem dwie wędeczki feeder i bolonke 6 metrów długo zastanawiałem sie czy wybrac 2 feeder czy bolonke ostatecznie postawiłem na spławik.

Na łowisku spotkałem kilku znajomych porozmawialiśmy o zaistniałej tragedi jak równiez o efektach zimy która zubożyła rybostan na naszym łowisku ( masa węgoża , kilka dorodnych karpi, amurów , boleni i sum około 2 metrów wszystkie ryby które padły był rozmiarów medalowych :( swoją robote zrobili równiez kłusole którzy przy miejscach nie zamarznietych łowili w podbierkaki i wynolsili w torbach mnóstwo ryb większość to węgoże !! Kilku kolegów mimo nocy i mrozu pilnowało ryb lecz niestety to kłusole pilnowali również ich , kiedy ci zmęczeni po dniu pracy i pilnowania ryb szli na zasłużony odpoczynek oni przystępowali do akcji).

Po zaneceniu i rozłożeniu wedek nie musiałem długo czekać na branie, przy feederze odezwał się dzwonek :) zacinam i po kilku minutach holi ( przepon 0,10 kaczyk 14 ) mam karpika na oko jakieś 2 - 2,5 kg , rybka ląduje w siatce zakładam pinke na haczyk zanęta do koszyka i do wody :) w między czasie bolonka wyciągam kilka płotek, szczytóweczka na federze znowu drga :) tym razem ładna gruntowa płoć.

Na grunt nic juz tego dnia nie zlowiłem .... ale na bolonke zameldował mi sie kolejny karpik porównywalnych rozmiarów, ale w tym wypadku zabawa była przednia jak on hasał na delikatnym zestawie i długiej 6 metrowej wędce :) Nic juz wartego odnotowania tego poranka się nie zdarzyło, no chyba ze wpadnięcie do wody mojego nowo poznanego kolegi :)) widoczny jest na zdjęciu , twardy chłop pomimo przenikliwego zimna nie zrezygnował z łowienia .

O 11 zaczynam sie zwijac jeden Karpik do wody drugi do domu ( od dłuższego czasu chodziła za mną zupka rybna) pewnie teraz mi się ostro dostanie , ale wybaczcie łowiąc nawet kilkanaście pięknych leszczy zabieram do domu jednego góra dwa. Wiem jakie połowa naszych kolegów i koleżanek ma podejście pewnie zaraz ze mną pojadą i nawią mięsiarzem itp. Mnie to jednak naprawde nie rusza sam wypuszczam większość złowionych ryb, ale uważam ze mam prawo do zabrania jednej czy 2 wymiarowych rybek .
Pozdrawiam Hubert
ps. zabrany karpik miał 2,7 kg

 


4.2
Oceń
(18 głosów)

 

Wyprawa nad glinianki do Pruszkowa - opinie i komentarze

gruby12345gruby12345
0
czemu odrazu miesarz ja robie tak samo zabieram jedna dwie rybki na caly polow zeby tylko wiecej bylo takich ludzi jak mu bylo by super pozdrawiam i daje piateczke (2010-04-18 19:40)
leeon11leeon11
0

Gratuluję połowu.

Ja w prawdzie uznaję zasadę "no kill" ale żeby nazwać Cię mięsiarzem? nie, nie. Jesteś rozsądnym wędkarzem który lubi zjeść to co złapie i wszystko. Dla mnie mięsiarz to taka osoba która z łowiska bierze wszystko choćby tylko po to żeby rozdać ryby sąsiadom bądź o zgrozo potem je wyrzucić. A Ty wybrałeś 1 rybkę dla siebie, resztą poszła do wody gdzie czeka na następnego wędkarza. Tak się właśnie powinno postępować anie wszystko do wora.

Pozdr...

(2010-05-01 14:46)

skomentuj ten artykuł