Wiosenne klenie

/ 16 komentarzy / 11 zdjęć


Wędkarska wiosna zaczyna się dla mnie z reguły końcem marca, ale to oczywiście zależy od panujących warunków bo rzadko, a bywało, że jeszcze początkiem kwietnia zalegał śnieg. Ewentualny spływ pośniegowej wysokiej wody to pierwszy znak, który nie powinien ujść naszej uwadze. W każdym razie pierwsze zielone „trawki”, kwiaty podbiału, bazie, powracające ptaki itp. to nieomylny znak, że wiosna nadeszła i zaczyna się jak dla mnie najpiękniejsza pora roku.

Im cieplej tym ryby stają się coraz bardziej ruchliwe. Po ewentualnych przyborach i wyrównaniu poziomu wody do stanu nazwijmy to normalnego ryby zaczynają się przemieszczać w miejsca gdzie będą mieć najlepszą stołówkę. Każda podmyta skarpa z nawisami traw i głęboczkiem około metra, ujście małego dopływ, zatopione drzewa bądź większe kamienie za którymi tworzą się małe wirki nie powinny ujść naszej uwadze. Oprócz kleni trafiam w takich miejscach czasami na jazie, ale jakoś nie mam szczęścia do tych w granicach czterdziestki. Ryby w zależności od aktualnych warunków atmosferycznych mogą być w różnych zakątkach rzeki i po pierwszych braniach szukam ich w miejscówkach o podobnym charakterze co do głębokości i siły nurtu. Znajomość danej wody pozwala na zdecydowanie szybsze zlokalizowanie aktywnych ryb. Im cieplej tym częściej powinniśmy szukać ich na płytszej i na szybszej wodzie, ale po kilkudniowym ochłodzeniu wracają na odcinki o spokojniejszej i głębszej wodzie. Co do pory dnia i nasłonecznienia miewałem różne efekty. Bywa, że przy pięknej słonecznej pogodzie w samo południe nałowimy się do bólu a możemy też zejść z wody bez dotknięcia. To samo dotyczy dni pochmurnych z drobnym deszczykiem (choć w takich warunkach złowiłem więcej tych „grubych”) i jakiejś w miarę sprawdzającej się reguły jak do tej pory na ten okres nie zauważyłem. Tu przypominam, że moje doświadczenia dotyczą głównie Wisłoka powyżej Rzeszowa.

Zdarza się, że trafimy w tym okresie (zazwyczaj marzec) na tarlisko któregoś z gatunków objętych okresem ochronnym (u mnie to zazwyczaj świnka i boleń) co powoduje czasami „najechanie” i podhaczenie za „fraki” jakiejś ryby. Nie myśląc o jakichkolwiek tego typu „braniach” szybko opuszczam taką miejscówkę i zostawiam ryby same sobie w miłosnym amoku z nadzieją na zdrowy narybek i kolejne pokolenia zdrowych ryb. Jestem przeciwnikiem sztucznych zarybień i zwolennikiem zmiany chorych przepisów co do wymiarów ochronnych i ilości możliwych do zabrania ryb z RAPR sygnowanych przez PZW a likwidacja jakiś chorych operatów wodno-prawnych tworzonych przez jak mniemam ludzi nie mających nic wspólnego z wędkarstwem też powinna być dawno wzięta pod uwagę.

Przełom kwietnia i maja to zazwyczaj też okres kiedy klenie ulegają sile natury i przystępują do rozrodu. Trafiając na pierwsze klenie (nie objęte okresem ochronnym) z wysypką tarłową odpuszczam polowanie na ten gatunek i szukam pstrągów bądź okoni choć oczywiście kleniowe przyłowy się zdarzają.

Zestaw przynęt to jak dla mnie szersza paleta woblerów i wirówek a wahadełka oraz gumki pozostają właściwie tylko w rezerwie. Sięgam po nie tylko w chwili rozpaczy kiedy kompletnie nic nie bierze. Może to i błąd powodowany własnymi przyzwyczajeniami i tzw. rutyną bo bywa, że łowiąc czasami w towarzystwie młodszych kolegów którzy zakładają wabiki o których bym nawet nie pomyślał oni łowią ryby a ja się tylko przyglądam. Kolory moich wobków to przede wszystkim odzwierciedlenie tego co pływa w rzece czyli imitacje kiełbi, uklei, płotki, okonia, i również małego klenika bo te większe to również kanibale czego wielu spinningistów nie bierze pod uwagę w doborze barw przynęty. Wielkość zazwyczaj oscyluje pomiędzy 3 a 5 cm choć czasem sięgam po mniejsze w słoneczne dni. Smużaków w tym okresie praktycznie nie używam chyba, że nastanie dłuższy okres wyraźnego ocieplenia to wówczas podejmuje pierwsze próby powierzchniowego polowania. W pudełku mam woblery o różnym zanurzeniu i pływalności bo moje łowiska są dość zróżnicowane na dość krótkich odcinkach i dobór przynęty o właściwym kolorze i pracy to zazwyczaj klucz to sukcesu. Wirówki to zestaw głównie longów i cometów w rozmiarze 0 , 1 i kilka nr 2 w odcieniach miedzi, złota i srebra. Tu wiele z kolorami nie kombinuję i rzadko używam tych z paletkami w innych kolorach choć bywa, że owiany legendą black fury staje się przynętą dnia. Jak wspomniałem pozostałe rodzaje wabików schodzą u mnie na dalszy plan (może to błąd, ale tak mi wychodzi z wielu lat zabawy z kleniami) i mieszczą się w jednym małym pudełku. To kilka wahadełek raczej wąskich w kształcie listka wierzby i długości do 3 cm w kolorach jak wirówki i kilkanaście niewielkich ripperów w barwach perły, pleksi, motor oil i jakieś odcienie brązu.

Rodzaj używanego przeze mnie sprzętu się nie zmienia poza tym, że wracam do żyłek o średnicy 0,18 i 0,16 mm. Ze względu na trące się w tym okresie ryby różnych gatunków staram się nie brodzić. Przy stromych i wysokich skarpach (co na moich terenach jest rzeczą normalną) o ile istnieje taka możliwość poruszam się wzdłuż brzegu po w miarę płytkiej wodzie. Spodniobuty służą mi właściwie głównie do ewentualnego przejścia na przeciwległy brzeg z ciekawszymi miejscówkami.

Nawet jeżeli brania są mizerne to każde wyjście w tym czasie nad wodę jest i tak dla mnie super. Budząca się do życia przyroda zawsze korzystnie wpływa na mój organizm i powala zapomnieć o ”rzeczach złych” i naładować akumulatory pozytywną energią. Wszystkie ryby bez względu na gatunek w tym czasie i obojętnie czy jest (to oczywiste) czy nie w okresie ochronnym obdarowuję wolnością bo tak po prostu lubię.

Powodzenia życzę.

jak łowić klenie wiosną

 


4.9
Oceń
(43 głosów)

 

Wiosenne klenie - opinie i komentarze

u?ytkownik146431u?ytkownik146431
+1
I to jest właśnie tekst niesponsorowany :) Ja na razie mam za sobą jeden wypad za kleniem,niestety na zero.Trzeba poczekać aż się rybka rozejdzie po rzece. (2015-02-27 14:16)
barrakuda81barrakuda81
+2
Ja mam problem z namierzaniem kleni wiosną w Wiśle. Ciągle się uczę ale jakoś opornie to idzie... Szczerze mówiąc też czekam na pierwsze wiosenne słoneczko i zieleń wschodzących traw. Na samą myśl poprawił mi się humor! Dzięki za tak miły optymistyczny wpis. Na pewno zawarte tu cenne rady zaowocują wreszcie fajnym wiosennym kleniem. Pozdrawiam. (2015-02-27 17:46)
LeoAmatorLeoAmator
+2
Ja też na miejscu usiedzieć nie mogę,nosi mnie to tu to tam,ale u mnie jeszcze woda martwa i jeszcze trochę trzeba poczekać.Zresztą nosi nie tylko mnie,dzisiaj widziałem jeszcze paru takich jak ja. Taki teks jeszcze zaostrza mój apetyt na wypad z kijem nad wodę . (2015-02-27 19:14)
marek-debickimarek-debicki
+1
Przepiękne wędkowanie i przepiękna idea spinningu na przedwiośniu. Ten tekst powinien być wzorem, i mottem młodych i nie tylko spinningistów. Nie znajdziemy tak wartościowych treści w najlepszych podręcznikach wędkarskich. Na dodatek świetne zdjęcia. Serdecznie gratuluję. Było to esencjonalne, rzeczowe, estetyczne i bardzo fachowe. (2015-02-27 22:22)
Artur z KetrzynaArtur z Ketrzyna
+1
Kleń, może pod względem kulinarnym nie jest super rybką. Ale wędkarskim, to już inna bajka. Chciał bym odbudować populacje klenia na górnym odcinku rzeczki Guber, ale to będzie dopiero możliwe jak; obecny prezes koła PZW Miasto Kętrzyn zacznie współpracować, bądź nie będzie już piastował tego stanowiska. A to w rękach członków koła, jak i obecnie SK ZG PZW. (2015-02-28 08:49)
marciin 2424marciin 2424
+2
Klenie to też moja bajka Grześku, ale ostatnio troszkę zaniedbany prze ze mnie ,może czas się przeprosić i troszkę za nim pobiegać. Pozdrawiam ***** :) (2015-02-28 21:15)
jojeslawjojeslaw
+1
Wiem że u mnie są klenie bo łowią je spławikowcy, aja chcę na spinning. Na pewno przydadzą się dobre rady o których piszesz. Oczywiście sama przyjemność przebywania nad wodą jak się budzi wiosna jest niezaprzeczalna. (2015-03-01 08:30)
DiabloDiablo
0
Wiosenne klenie..... już się doczekać ni mogę ***** (2015-03-01 20:24)
tstaroststaros
+1
Mam to samo co kol.barrakuda - wiosną jakoś trudno mi przechytrzyć klenia, zdecydowanie lepiej mi to wychodzi latem. Ale w tym roku znowu będę próbować, oby z lepszymi efektami niż w latach poprzednich. (2015-03-02 14:04)
w6i6e6w6i6e6
+1
Fajny teskt. Daję 5-tkę. Nie używasz na wiosnne kluchy malutkich wobków 2-2,5cm?? (2015-03-05 15:25)
w6i6e6w6i6e6
+1
Artur z Kętrzyna zjadasz klenie?????? Myślę, że większość wędkarzy nie wie jak smakuje ta ryba... (2015-03-05 15:26)
kocikmkocikm
0
ja dziś trafiłem klenia na wiśle Kraków W2 ok 30 cm na spławik (2015-03-07 21:00)
egon488egon488
+1
To jest etyka wedkarska, odpuscic rybom niech się rozmnażają... i można się obejść bez fanatyzmu C&R, wypuszcza bo lubi a nie bo taka moda... Pozdrawiam. (2015-03-08 21:14)
grisza-78grisza-78
+1
Długo mnie tu nie było, ale nic nie straciłem, bo po wejściu na portal od razu wiem, co mam do sprawdzenia i przeczytania. Cóż mogę powiedzieć.... Gdyby ktoś kiedyś pisał jakiś "elementarz rzecznego spinningisty", to mógłby zacząć właśnie od tego artykułu. Dzięki Grześ i pozdro serdeczne. (2015-04-04 19:36)
ryukon1975ryukon1975
+2
Pierwsze wyprawy po kończącej się zimie mają niesamowity urok. Pomimo że jak Grześ piszesz warunki atmosferyczne każdego roku różne a prawdziwa wiosna jest ruchoma i może się przesunąć o kilka tygodni nad wodą trzeba być, wędkarz nie usiedzi i nie odpuści. (2015-08-16 06:48)
SithSith
+2
Jak zwykle rzeczowo, jasno i zrozumiale ***** (2018-02-07 10:53)

skomentuj ten artykuł