,,Wiesiek''

/ 6 komentarzy

Był to piękny wiosenny poranek, przyroda już na dobre obudziła się z zimowego snu. Po topniejącym śniegu nie został już nawet ślad zarówno w pamięci jak też i na pięknie już zazielenionej trawie. Drzewa obudziły się już rozpoczynając proces kwitnienia, zieleń liści przeplatała się z żywymi kolorami kwiatowych płatków.Łąki porażały wręcz feerią wiosennych barw i zapachów. Krajobraz ożywiały piękne motyle, owady oraz spragnione ciepła zwierzęta (no dobra może przesadziłem z tymi zwierzętami, raptem jedną żabę widzieliśmy). O efekty dźwiękowe dbała doborowa grupa okolicznego ptactwa przygrywając niczym orkiestra symfoniczna. W przyrodzie panuje wielkie poruszenie, to jej najbardziej magiczny okres. Ogólnie rzecz biorąc, jak mawia sąsiad: wiosna to okres kiedy wszystko z pod ziemi wyłazi (i nie chodzi mu w tym przypadku o strajkujących  górników).

    W tych pięknych okolicznościach przyrody pojawia się nasz samochód, jedziemy łąką. Wysoka trawa szeleści o podwozie, do naszej upragnionej miejscówki jeszcze ze 100m. Nagle zauważyłem leżąca w trawie grubą kłodę nacisnąłem więc pedał hamulca. Przy prawie żadnej prędkości z którą się poruszałem zatrzymanie nastąpiło natychmiast. W tym samym momencie usłyszałem pozdrowienia od spoczywającego na siedzeniu pasażera sąsiada
- ,,po…..  cię, chcesz mi zęby wybić’’!

Sąsiad zdążył sobie właśnie otworzyć   browarek i podnieść butelkę do ust. Na szczęście siekacze mimo uderzenia pozostały na miejscu. Marudził w najlepsze a my z młodym staraliśmy zachować powagę, nagle sąsiad zaniemówił patrząc przed siebie z niedowierzaniem. Otóż kłoda, która zmusiła mnie do nagłego hamowania zaczęła się podnosić, zbaranieliśmy. Oto przed nami rosła pokraczna roślinna bryła, jak jakiś potwór z bagien (to znaczy z łąki).

- ja pierdzielę – powiedziałem, rozdziawiając gębę do granic możliwości - chyba wkurzyliśmy jakiś
trawnik

- pewnie będzie nas zarastał, bić przecież nie będzie – snułem dalej swą wypowiedź

 Oczom naszym ukazał się trochę zasuszony starszy (po 50-tce) jegomość, z wyrazem twarzy rodem z horrorów. Ubrany był w taktyczny wojskowy kombinezon US-Army , taki plamiasty z dominującym kolorem khaki oraz czapkę z daszkiem tegoż samego koloru. Całości stroju dopełniały kępki traw i kwiatów powtykanych w kieszenie tudzież inne specjalne otwory w kombinezonie, a na czapeczce umieszczony miał kawałek świeżo wyciętej darni z kołyszącymi się pędami knieci błotnej , na jednym z listków siedziała nawet pszczoła.

- K…..a,  co to jakieś manewry NATO? - wybełkotał sąsiad, któremu oczy ze zdziwienia wyszły prawie na wierzch

Musieliśmy wysiąść, gdyż gościu zaczął coś krzyczeć, tyle że prawie bezgłośnie (poznaliśmy po wyrazie twarzy, a żaden z nas nie jest specjalistą w zakresie czytania z ruchu warg) jednocześnie wymachując rękoma. Wysiedliśmy z auta,

- padnij, padnij - szepcze do nas ów osobnik, świdrując nas oczami tak że aż chłód przechodził

Byliśmy kompletnie zdezorientowani ale jakoś nie chciało nam się padać, przykucnęliśmy jedynie. W tak zwanym międzyczasie gość sam przyjął pozycję skradającej się anakondy w okresie godowym, podczołgał się do nas i błagalnym szeptem wyrecytował.

- Panowie proszę, ja tu na bolenia się zasadziłem – słynna mina kota z filmu Shrek, to była mina   zabójcy w porównaniu z wyrazem twarzy tego jegomościa

Następnie poprosił nas abyśmy powoli wypchali samochód (o odpaleniu silnika nie było mowy), ledwie go przekonaliśmy że może i przepłoszyliśmy bolenie gdy tak ,,brutalnie’’ wtargnęliśmy na łowisko, ale jest to jedynie chwilowy stan. Gdy ryby zobaczą że to coś nie zmienia już swojego położenia potraktują nasz samochód jako element linii brzegowej i wrócą. Recytując ten tekst ledwie opanowałem śmiech ale o dziwo, gość na szczęście odpuścił, jego twarz złagodniała. Wszyscy zaczailiśmy się za samochodem. Pytamy gościa czemu takie szopki odstawia z tym maskowaniem, może to jakieś reality show, na co on zaczął swoją opowieść.

- Wczesna wiosna jest najlepszym okresem na połów bolenia. Ryba dopiero co zakończyła tarło i jak najszybciej musi uzupełnić poziom witamin przez co bardzo intensywnie żeruje. A że nie jest jeszcze tak ostrożna jak dajmy na to w czerwcu i mamy jeszcze do czynienia z pozimowym (podwyższonym) poziomem wody który zmusza niejako bolenia do szukania pożywienia bliżej linii brzegowej, ryby więc są na wyciągniecie ręki. Tak swoją drogą to facet mądrze mówił, tyle że wyglądał na człowieka który jest w stanie zabić jeżeli ktoś przerwał by jego wypowiedź, lub śmiał się z nią nie zgodzić.

- Maniak nie maniak ale może warto gościa posłuchać - mrugnąłem porozumiewawczo do moich kompanów - a nasz kłodo podobny znajomy dalej snuł swą opowieść.

- Boleń to bardzo specyficzna, ostrożna, ryba praktycznie nie do złapania z marszu, sukces może przynieść jedynie dokładna obserwacja zarówno samego łowiska jak i zachowania ryby.  Wiele lat temu mój tato pierwszy zaczął obserwować rapy * - opowiadał dalej - z sezonu na sezon zapisywał wszystkie swoje obserwacje,. nigdy jednak nie podjął próby zapolowania na te rybę twierdząc że nie jest jeszcze gotowy.

- No dobrze- zebrałem się na odwagę i przerwałem mu - ale znam wielu wędkarzy którzy po spinning sięgają dopiero wówczas  gdy np. podczas łowienia gruntowego są świadkami nieustannych ataków bolenia i dość często z kończy się to sukcesem.

-  Eeeeeeeee tam, albo szczęście początkującego albo to wcale nie były bolenie - rzekł koleś tonem nie znoszącym sprzeciwu

-  Ja wam mówię że jest to prawie niemożliwe, Panowie - dalej snuł swą opowieść - ja już dwa lata nie łowiłem, tylko obserwuję życie tych pięknych sportowych ryb, nie przekonujcie mnie więc że wiecie lepiej ode mnie. Żeby go złapać ważny jest nie tylko sprzęt ale i podejście do łowienia. Najważniejsze to przechytrzyć cwaniaka. Ryba ta znana jest ze znakomitego wzroku, słuchu i węchu (że o dotyku nie wspomnę - przyp.red.) najważniejsze więc to:

- Odpowiednie maskowanie - mówiąc to dumnie prezentował swą odzież maskującą, a wyglądał groteskowo. Kwiaty, gałązki oraz kępy traw wetknięte w kombinezon zdążyły już podeschnąć i opaść.    Grudki ziemi odrywające się z kępy darni na głowie mieszając się z potem zdobiły mu twarz ornamentami maskującymi znanymi z filmów o amerykańskich komandosach.

- Bezszelestne dotarcie na łowisko, panowie ja ostatnie 50m przemierzałem czołgając się jakieś 2 godziny. Obowiązkowo co 10m, kilkuminutowy przystanek tak by poruszająca się trawa bardziej niż ze skradającym człowiekiem kojarzyła się z powiewami wiatru – mówił to z takim przejęciem że naprawdę zacząłem się bać o jego zdrowie

- Wyeliminowanie naturalnego zapachu człowieka – kontynuował - po przybyciu na miejsce natarłem całe ciało zebranymi na łące kwiatami tak by nawet mój zapach zlewał się z otoczeniem.

Nie chcieliśmy gościa dobijać ale waliło od niego jak z wysypiska śmieci i to odpadów nie segregowanych. Mieszanina potu i kwiatowej esencji powodowała taki zapach że jeśli bolek to wyczuje to już na zawsze wyprowadzi się z tego łowiska - opis strategii trwał dalej.

- Po podczołganiu się nad brzeg szukamy jakichś naturalnych osłon, dużych kamieni, krzaków lub drzew. Jeżeli takowych nie ma, co również może się zdarzyć, to wtedy zbliżamy się do wody przyjmując pozycję, jak najbliżej ziemi – i tu zademonstrował pozycję pijaka wracającego z suto zakrapianej imprezy czyli na czworakach - Dzięki takiemu zachowaniu rybie wydaje się że do brzegu zbliża się jakieś zwierzę z pobliskiego pastwiska, krowa lub owca - w tym przypadku to raczej baran, pomyślałem - z którymi ryby są za pan brat. Ważnym jest również
odpowiednie maskowanie wędki - i tu pokazał nam leżący obok sękaty, porośnięty wiosenną roślinnością kij, który okazał się wędką z kamuflażem wypisz , wymaluj, rodem z karabinów snajperskich - Na całej długości poprzywiązywane paski (raczej strzępy) materiału, najczęściej w kolorze khaki, poprzetykane źdźbłami traw i kwiatów, oraz pokaźna garść trawy przywiązana nad kołowrotkiem

-  Widzicie - powiedział osobnik -  Przy tym maskowaniu boleniom wydaje się że to pojedyncze drzewko rosnące na brzegu, a zarzucanie przypomina kołysanie się drzewka na wietrze, kępa trawy nad kołowrotkiem przypomina drobne krzewy obrastające drzewko w miejscu ukorzenienia -  wędka nie była dłuższa niż 1,5m

- To mój patent - pochwalił się nasz nowy kolega.

- Ponieważ rzuty często oddaje się z za naturalnych zasłon – snuł swój monolog - często w przysiadzie lub na leżąco, ważnym jest aby wędka nie była zbyt długa - dlatego też ja swoją przerobiłem, to znaczy skróciłem tak specjalnie pod ten gatunek ryby, wy z tymi swoimi wieżami – dodał - patrząc na nasze spiny 2,7m to możecie jedynie chmury podrapać. Ewentualnie pomóc sobie przy zrywaniu jabłek.

- No dobra - rzucił sąsiad - fajnie się gada ale wypadałoby coś połapać, pozwolisz kolego że oddalimy się kawałek dalej i weźmiemy się za wędkowanie, na razie.

Zanim gość zdążył zareagować odpaliłem auto i przejechaliśmy  jeszcze te brakujące 100m na miejscówkę na której mogliśmy się swobodnie rozłożyć.

Rozłożyliśmy sprzęt, nasze zestawy feederowe wylądowały w wodzie, mogliśmy wreszcie usiąść i napić się piwa jak cywilizowani ludzie.

-  nieźle zakręcony gość powiedziałem -   a sąsiad na to,

- może i lekko szalony ale raczej nieszkodliwy, prawdopodobnie jest to znany na dużym odcinku prawobrzeżnej Wisły ,,Wiesiek’’. Czyli taki wiślany bajarz, gawędziarz, wędkarz kompletny (przynajmniej we własnym mniemaniu), łowca NAJ… i to we wszystkich kategoriach. Podobno temat na który Wiesław nie miał by nic do powiedzenia, nie istnieje

B.M.C.D.N.

Wszelka zbieżność sytuacji lub postaci jest……………….., niech każdy sam sobie dopowie.

  *Boleń (aspius aspius, L) Rodzina: karpiowate (cyprynidae) Potoczna nazwa: Rapa bold">
 * Knieć błotna, kaczeniec, kaczyniec, kaczyniec błotny[2] (Caltha palustris L.)  



 


4.8
Oceń
(24 głosów)

 

,,Wiesiek'' - opinie i komentarze

barrakuda81barrakuda81
0
Ja aż tak nie "swiruję" ale fakt, że rybka to prawie wszechwidząca.Czasem jednak wystarczy sie nie ruszac gwałtownie,stanąć przy krzaczku i ...bolek nie wytrzymuje:-)Wiesiek "pozytywnie zakręcony:-))Pozdrawiam. (2014-12-02 20:31)
pompipspompips
0
Kurcze o zaawansowanym maskowaniu to ja nie pomyślałem, zastosuje przy połowie karpi na upatrzonego. Spory zapas odzieży mam i niejako doświadczenie zawodowe w podchodach i maskowaniu. Tylko jeszcze kamuflaż na wędkę opracuje ;). Ubawiłem się świetny wpis. (2014-12-02 21:48)
krisbeerkrisbeer
0
Diablo, To a propos ,,Wiesław'', czy stosujesz opisane techniki? :) :) :) (2014-12-03 09:25)
krisbeerkrisbeer
0
He He, na to mój Wiesław nie wpadł. Widać musi się jeszcze dużo uczyć :) ale jak znam człowieka to nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. pozdrawiam (2014-12-04 20:06)
koparekkoparek
0
Dobre :) (2014-12-07 13:45)
belucziobeluczio
0
Tylko nie mów że na wiosnę zaczniesz robić konkurencję Wieśkowi :-). Z kim ja na ryby będę jeździł..... (2014-12-08 13:08)

skomentuj ten artykuł