Wędkarskie przygody JanMara Jak to się zaczęło

/ 2 komentarzy

No właśnie, jak to się zaczęło. Nie bardzo już to pamiętam ale jako mały chłopiec biegałem po różnych stawach z kijem leszczynowym i spławikiem z gęsiego pióra. Oj to były czasy!!! Pewnego dnia w mojej miejscowości postanowiono zarybić znajdujący się tam staw. Kto chciał to się złożył na zarybienie i tym samym mógł na tym stawie wędkować po upływie roku. Pamiętam jak dziś wypad do miasta po pierwszy 'profesjonalny' sprzęt. Kupiłem sobie wtedy w sklepie sportowym brązowy, trzy metrowy teleskop (nazwy nie pamiętam) i do tego kołowrotek na bazarku. Ach, co to był za kołowrotek. Wszyscy mi go zazdrościli, a to jakże miłe dla ucha trajkotanie przy włączonej blokadzie obrotów wstecznych. Ech!!! Dzięki Ci Tato za tą inwestycje. Rybki jakie na to łowiłem to głównie ukleje, karasie choć zdarzyły się również małe karpie. Miłość do wędkarstwa rosła. Lecz pewnego pięknego dnia, podczas wyprawy nawalił mi mój piękny kołowrotek. Długo próbowałem go naprawić, ale nic z tego. Czasy się troszkę pogorszyły i były ważniejsze rzeczy niż nowy kołowrotek. I tak powoli zapominałem o mojej pasji. Z wędkarstwem miałem tylko do czynienia w wakacje gdy przyjeżdżałem do wujka. Latka mijały i wreszcie wylądowałem 'na swoim'. Podczas jednej wyprawy z wujkiem, olśniło mnie. Dlaczego nie mogę wrócić do swojej pasji, przecież mam i chęci i możliwości. Po powrocie, nie tracąc czasu zdałem na kartę wędkarską i przystąpiłem do koła PZW. Szybko kupiłem na Allegro dwa teleskopy z kołowrotkami za 99 zł łącznie i do dzieła.
Początki były ciężkie. Niejednokrotnie wracałem załamany. Znacie jednak to uczucie, gdy w końcu złapie się rybę? Wszystkie wcześniejsze niepowodzenia idą w niepamięć i człowiek chce więcej. Trochę czytałem, trochę podpytywałem wujka, trochę podglądałem innych wędkarzy i jakoś z sezonu na sezon szło coraz lepiej i sprzętu przybywało. Podczas jednego z pobytów nad łowiskiem komercyjnym, nie mając kompletnie brań, zauważyłem, że kolega obok ma świetne wyniki rzucając 'jakimś' koszyczkiem. Powrót do domu, Internet i olśniło mnie! DS!!! Moja od tego momentu ulubiona metoda, choć nie uciekam od odległościówkii spinningu.
Poprzedni sezon był udany i po jego zakończeniu spokojnie czekałem na następny. W listopadzie jednak wpadł mi w ręce katalog jednej z firm. Mówię wam ale mnie wzięło. Jak nigdy dotąd. Zacząłem planować zakup nowego sprzętu, obmyślać strategię na przyszły sezon, szukać nowych rozwiązań. I tak trafiłem na to forum. Kilka pierwszych wieczorów uzmysłowiło mi jak mało wiem i jakie czasem głupie błędy popełniam. Forum pokazało mi również, że jednak warto myśleć, gdyż okazuje się, że niektóre rozwiązania, do których doszedłem drogą dedukcji są stosowane także przez innych. Za to Wam koledzy serdecznie dziękuję. Wręcz nie mogłem doczekać się wiosny. Wreszcie przyszła i z nadziejami wchodzę w nowy sezon. Za pośrednictwem tego bloga chciałbym się dzielić z Wami swoimi wzlotami i upadkami na naszymi pięknymi wodami.

Pozdrawiam

 


5
Oceń
(4 głosów)

 

Wędkarskie przygody JanMara Jak to się zaczęło - opinie i komentarze

ziuta62ziuta62
0
brawo prześcignąłeś wujka (2012-08-19 19:47)
u?ytkownik70140u?ytkownik70140
0
5 (2013-05-11 12:06)

skomentuj ten artykuł