Wędkarska złota jesień

/ 8 komentarzy / 8 zdjęć


Nareszcie nadeszła - odziana w złoto, czerwień, emanująca tysiącami odcieni tych wszystkich ciepłych, płomiennych niemal barw.Tak długo na nią czekałem...Nie odsłoniła wszystkiego od razu...Dawkowała te wspaniałe emocje małymi porcjami oddziaływując na wszystkie zmysły, którymi mogłem ją postrzegać.Jak na prawdziwą damę przystało przysłonięta woalką porannych mgieł, tajemnicza i pełna wdźięku uwodziła pejzażami ,mamiła ciepłem by po chwili zademonstrować kapryśną i mroczną stronę swej natury.Taką jesień pamiętam od lat.W istocie miewa bardzo różne oblicza.Począwszy od tzw. "złotej" a na szarej i posępnej skończywszy.Tegoroczna jednak mnie zaskoczyła...Zamiast relatywnie ciepłych, pochmurnych niżów płynących z zachodu mieliśmy gorący początek października i błyskawiczny nokaut w postaci silnych jak na ten miesiąc mrozów oraz słonecznych wyżów ze wschodu.Na to wszystko nałożył się brak czasu na intensywne wędkowanie i ...czar prysł!

Moja ukochana wędkarska jesień jaką pamiętam z czasów "eldorado" wyglądała zupełnie inaczej!Pamiętam polowania na opaskowe sandacze, szalone okoniowe "żniwa" okraszone tu i ówdzie pięknym, zębatym szczupakiem.Był to zawsze czas niezwykle intenstywny i obfitujący w emocje tymczasem tak się złożyło że teraz nad wodą mogłem być tylko okazjonalnie ale jak pokazały ostatnie mroźne, słoneczne poranki niewiele straciłem...Nie chcę tu wylewać swoich żali na bezrybie, złą pogodę (choć to właśnie zrobiłem...) czy obarczać winą za całe zło PZW, rybaków, kormorany...Wciąż wierzę a nawet mam niezachwianą pewność ,że coś pięknego jeszcze przydarzy mi się tej jesieni choć czasu coraz mniej... W życiu wędkarza optymizm jest bodaj najważniejszy bo bez niego każdy z nas dawno już rzuciłby to "rybaczenie" w diabły.Najistotniejsza jest wiara, która wciąż każe mi wracać nad wodę.Ja poprostu wiem, że ten dzień z idealnym ciśnieniem, pogodą, wiatrem w końcu nadejdzie a do tego będę mógł go jeszcze przeznaczyć na wędkowanie!Zastanawialiście się kiedyś ile zmiennych musi się perfekcyjnie nałożyć na siebie żeby rokowania dla wędkarza były pomyślne?Czasem to zwyczajnie niemożliwe...Cóż , jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma!Z planowanej wyprawy na wiślane sandacze, która miała być niezapomnianym przeżyciem wyszła owszem, świetna "rekreacja" na świeżym powietrzu ale wielkich emocji poza estetycznymi niestety nie było...Jednak nie tragizujmy - jakieś tam "pstryki" były.Przy okazji odkryłem nowe, obiecujące miejsce ( obym zdążył jeszcze przed zimą je trochę "poeksploatować" ).Niestety Wisła znowu szaleje więc perspektywy nie są najlepsze.Moje sandaczowe miejsca są głębokie,usłane kamieniami, nierzadko obfitujące w zatopione drzewa, wiry, spowolnione prądy - jednym słowem raj dla ryb i piekło dla sprzętu.To najbardziej "majestatyczne" fragmenty rzeki gdzie na każdym kroku dostrzegalna jest jej potęga.Prawdziwe "mateczniki bestii" gdzie każde poprowadzenie przynęty może skończyć się potwornym uderzeniem, subtelnym pstrykiem, tępym "zassaniem" lub ...beznadziejnym zaczepem.Mimo wielu godzin "podbijania" gum, przetestowania i urwania wielu z nich żaden wymiarowy mętnooki nie dał się sprowokować.Cóż mi więc pozostało jeśli nie zamieścić tu zdjęcia tych kilku bardziej skromnych "gumojadków".Żaden to powód do chwały ale ,jak to mówią: ważne ,że ręka rybą śmierdzi:-).Bardzo żałuję ,że nie mogę się Wam pochwalić taką "standardową", pięknie wybarwioną i spasioną wiślaną "osiemdziesiątką".Kiedyś to były ryby...Wybaczcie zatem zdjęcia ryb niewymiarowych ale spójrzmy na to przez pryzmat ich walorów estetycznych - w końcu to piękne zwierzęta...Mam nadzieję ,że jeszcze coś ładnego będę mógł zaprezentować o ile czas pozwoli.Moje ukochane okonie też się nie popisały!Same maluchy...Przynajmniej w tym przypadku wiem ,że to przez nadmiar słońca ,którego "jeziorkowe" garbusy wręcz nie znoszą:-)Czekam zatem na idealną pogodę i na to magiczne wrzenie wody wywołane paniczną ucieczką stad drobnicy.O szczupakach wogóle nie wspominam bo zaliczyłem dopiero jeden wyjazd ukierunkowany na tę piękną rybę - niestety same pistolety.Oby listopad był bardziej łaskawy a zima nie nadeszła przedwcześnie.Choć często pokonany za każdym razem wracam nad swoje wody przepełniony wiarą w sukces.To niekwestionowany fenomen, który nie sposób racjonalnie wytłumaczyć.Wiem tylko że nad wodą każdą chwilę trzeba wykorzystać bo nie trwa wiecznie i ani się obejrzymy a już spętani kajdanami codziennych obowiązków będziemy marzyć o kolejnej, tej jedynej, wymarzonej, idealnej i tylko naszej!Być może kiedyś ryby też to zrozumieją i chętniej zagoszczą na końcu zestawu.Wszystkim tego z całego serca życzę i korzystajmy z jesieni póki jeszcze jest bo szanse są zawsze "dopóki piłka w grze".Połamania!

 


4.9
Oceń
(27 głosów)

 

Wędkarska złota jesień - opinie i komentarze

ZielanZielan
0
Byłem pewien przez moment, że tylko mnie dotyczy posucha, beznadziejna pogoda, brak czasu a za tym idzie brak efektów. Cóż, Piotrze życzę Tobie jak i sobie kilka dogodnych dni obfitujących w brania i okazowe ryby. Hej! (2014-10-29 14:08)
marciin 2424marciin 2424
0
Mi taki maluszek Piotrze sprawił by wiele radości oczywiście chodzi o zenderka ,bo w moich okolicach bardzo ciężko o ten gatunek, natomiast na szczupłe narzekać nie mogę na razie dopisują ,lecz tylko na małych rzekach ta większa chyba się obraziła na całego :). Pozdrawiam i ***** :) (2014-10-29 20:51)
amand amand
0
Jednego ucieszy płotka a drugiego szczupak 99cm nie zadowoli ponieważ nie przekroczył magicznego metra..... Szkoda że w ocenach nie można robić połówek ale stawiam 5 (2014-11-02 08:03)
KkLukiKkLuki
0
Mnie cieszy każdej wielkości ryba:)ale w ostatnim czasie ani pstryknięcia nie miałem;( Pozdrawiam ! :) (2014-11-03 13:18)
marek-debickimarek-debicki
0
Szanowny, Kolego Piotrze! "Wilka zawsze ciągnie do lasu", tak nas wędkarzy, zawsze ciągnie nad wodę i raczej nie ma siły, która w najbliższy okresie czasu to zmieni. Osobiście , przeczekam jeszcze okres opadu liści nad naszymi rzekami i dopiero ruszę, na poznane Głęboczki i rzeczne wiry, wolne od nadmiaru opadłej roślinności. Pozdrawiam i *****pozostawiam. (2014-11-03 21:38)
aldentealdente
0
...tak pięknie napisane.... ci, co twierdzą, że portal schodzi na psy niech lepiej milczą :-) Piona i pozdrawiam! (2014-11-04 08:10)
karwos33karwos33
0
Zandery, zandery... Dawno nie widziałem sztuki powyżej 60 centymetrów, nie mówiąc już o jej złowieniu. Ale przecież nie o rozmiar ryby tylko w wędkarstwie chodzi :) Mam taki zbiornik zaporowy, niedaleko domu, w którym od sandacza 40-50cm wręcz się roi. Chodzę tam często w ramach "odreagowania" codziennych nerwów. I to działa! Hol nawet niewielkiej sztuki jest świetną zabawą. Oczywiście piąteczka, pozdrawiam (2014-11-04 13:06)
BolsBols
0
E, tam, ja mam miejsce na zanderki. I to ładne. Tyle że nie porzucasz bo sieci kłusoli. A PSR nie przyjeżdża, bo mówi że ich i tak nie złapie. mimo ze nawet wiedza kto je stawia... (2014-11-06 08:34)

skomentuj ten artykuł