W życiu piękne są tylko chwile.

/ 6 komentarzy

Czterdziestu jeden chłopa i tylko dwóch raczyło się wypowiedzieć na temat zeszłotygodniowej imprezy. Podobało się, a może nie? Było fajniutko, a może do niczego? Dlaczego milczycie? Wiem, że czytacie kołowe wiadomości, bo jak tylko przekręci się czyjeś nazwisko, albo wypatrzycie literówkę, to zaraz podnosicie głos. Pretensje, pretensje i jeszcze raz pretensje! A podziękowania dla organizatorów za włożoną pracę i dla współuczestników za stworzenie atmosfery, gratulacje dla zwycięzców, podziękowania dla sponsorów? Brakuje mi tego! Czasami mam ochotę coś skrobnąć, ale jak sobie pomyślę o stadzie wielce roszczeniowych i wiecznie niezadowolonych kolegów, to szczerze mi się odechciewa!
Głos zabierają zwyczajowo Zbig i Chudy, którzy przeważnie krytykują, chociaż zdarza im się i pochwalić ...
Podczas ostatnich zawodów pływałem z bratem Mieczysławem, którego musiałem zje..ć za ciągłe jęki: a to źle napłynąłem, a to za blisko brzegu, a to za głęboko, a to za płytko ... - " ...Patrz, gamoniu: ptaszki pięknie świergolą, słoneczko Ci załatwiłem, odpoczywamy na łódeczce, mamy czas aby się spokojnie pobajerować. Czego Ci więcej do szczęścia potrzeba?" Wyprostowałem gada i zaczął wreszcie pozytywy dostrzegać. - " Ty, a ten Chudy, to całkiem fajny facet! I gęba mu się uśmiecha i z chłopakami zagaduje. Ty, normalny gościu!"
- " Pewnie, że normalny, czasami tylko na krytykę go bierze i kolegów do działań zniechęca. A weź Zbyszka: japa uśmiechnięta, kiełbaskę ze wszystkimi pochrupie, dowcipy poopowiada - nastajaszczy kompan". Kilka lat mi zajęło, aby Mieta do kompaniji wciągnąć. Teraz pierwszy wydzwania i przebiera nogami przed kolejną imprezą. Nie dał poznać, że zły i bez ryby do wagi spłynął, i ptaszki zobaczył i sprzęt kolegów pooglądał i przynętami się zainteresował. Przecież o to właśnie chodzi! Atmosfera podczas zawodów była wręcz rodzinna, frekwencja bliska rekordowej, kiełbadrony (dzięki Michałowi i Przemkowi) wyborne. I Wy, koledzy tegoście nie widzieli? Aż się do domu nie chciało jechać i każdy ociągał się jak mógł, żeby móc dłużej posiedzieć. Poproszę o wpisy ("dobrowolne"), bo jak nie, to wezmę listę startową i osobiście będę przepytywał... Do zobaczenia na Mazurach smętki Wy jedne i pamiętajcie, że „w życiu piękne są tylko chwile”...
Zdjątko dostałem od naszego artysty Wojtka Górskiego, ksywa Wojtgor.

 


2.7
Oceń
(7 głosów)

 

W życiu piękne są tylko chwile. - opinie i komentarze

mars28mars28
0

Szacunek,Stasiu za odwagę .Bardzo potrzebny głos,który może tylko integrować.

"...niech dobry Bóg zawsze Cię za rekę trzyma..."

pozdrawiam

Marek

(2011-05-28 16:00)
Da-beerDa-beer
0
Nie wiem czy potrzebny jest jeszcze mój jeden wpis ,ale w związku z tym że była to świetna impreza,w skrócie tak jak napisałem w komentarzu pod sprawozdaniem z imprezy jak dla mnie - rewelacja!!!
(2011-05-30 21:34)
AtomoAtomo
0

Witam.

Otóż moim zdaniem koleżanki i koledzy, każdy wpis który coś dobrego wnosi jest potrzebny, a wręcz konieczny. Zgadzam sie ze Stachem-impreza była bardzo udana, choć daleko w tle było slychać sygnały niezadowolenia. A to, że łódki dodatkowe nie były na przystani, i przez to nastąpiło opóżnienie... Jakie to ma znaczenie??? Czy to nasze wedkowanie, ma być jakimś wyścigiem kto lepiej dopełni ramy regulaminu? Czy o to tutaj w dużej mierze chodzi? Czy chodzi o to by wytknąć organizatorom błedy?? Pytam tylko jakie błedy?

Ja bawiłem sie rewelacyjnie i o to mi na takich wyjazdach chodzi. Były to moje pierwsze zawody poza warszawa i przyznam szczerze, że życzyłbym sobie i Wam droga braci wędkarska wiecej takich spotkań.

Do zobaczenia na Zyzdroju,

 

Tomasz-Atomo

 

(2011-05-31 15:41)
chudy028chudy028
0

Kolego Atomo, jeśli nie chcesz - w ramach wędkarskiego hobby - obcować z systemem statutowych czy regulaminowych praw i obowiązków, to wypisz się z organizacji, jaką jest PZW. A w razie np. chęci udziału we współzawodnictwie spontanicznie skrzykuj się z kolegami, by wędkarskie zmagania odbywać wedle takich reguł, jakie spontanicznie wymyśli ktokolwiek - albo ten z kolegów, który danego dnia wstał pierwszy, ale ten najsilniejszy, albo ten najrozważniejszy, albo brunet z wąsami. Członkowstwo w organizacji (zwłaszcza wówczas, gdy dysponuje ona składkami członków) polega m.in. na tym, że z góry się wie, jakie są zasady postępowania (zasady równe dla wszystkich), jakie są konsekwencje (przyjemne albo nie) konkretnych dokonań, w jakim trybie zapadają decyzje i kto je podejmuje. A jeśli jakieś przepisy w organizacji juz obowiązują, to do czasu ich ewentualnej zmiany (o co możesz zabiegać) należy ich przestrzegać. Dotyczy to zwłaszcza tych regulacji, które ustanowił nasz kołowy zarząd. Bo chyba kilku dorosłych facetów debatuje godzinami nie po to, by za chwilę przyzwalać innym na lekceważenie podjętych przez siebie ustaleń, bądź bagatelizować skutki nieprzestrzegania tego, co sami uchwalili.

 

(2011-05-31 18:38)
mars28mars28
0
  Kolega Atomo w ramach swojego hobby ma przestrzegać RAPR-u,a nie np.regulaminu organizowania zawodów.Od tego to On ma ZK.I sugerowanie,żeby na tę okoliczność skrzykiwał się prywatnie z kolegami poza PZW jest grubym nadużyciem.

I kol.Atomo,wiedząc,że ma do dyspozycji łódkę na zawodach,wsiada i się dobrze bawi,jak wynika z Jego słów.



(2011-06-01 17:31)
AtomoAtomo
0

Kolego Chudy, jesli Twoim założeniem nie daj Boże głownym, jest przestrzeganie norm statutowych które obowiązują Ciebie jako członka PZW i których tak mocno trzymasz sie przy okazji udziału w szczególnosci w  zawodach wedkarskich Naszego Koła. Zatem powoli zaczynam już więcej rozumieć niź mniej, czym jest to nasze hobby(wedkarstwo) w ramach organizacyjnych(Koło wędkarskie). A ja naiwnie widocznie myślałem, że członkowstwo i co za tym idzie spotkania w wiekszym gronie nad wodą, nie powinny być przede wszystkim realizacją zadań, trzymaniem sie sztywno regulaminu w kwestiach moim zdaniem mało istotnych. Tylko spotkaniem nad wodą z ludżmi którzy są wobec siebie życzliwi, których łączy ta sama pasja, i którzy nie bedą robić złej miny jesli trzeba będzie popłynąć inną łódka niż było to wcześniej ustalone, zawody zaczną sie z opóźnieniem, kiełbaska będzie za krótka a zupa za słona. Czy prawdziwie dojrzały,zadowolony z życia,i spełniony człowiek dostrzeże takie niuanse?? Czy będą one dla niego stanowiły jakiś problem, tym bardziej w kontekscie spotkania nad wodą. moim zdaniem nie, a przecież mogę sie mylić. Zasady w życiu są potrzebne. I te moralne i tę związane z organizacją chociażby zawodów wedkarskich,ale gdzie obok tego jest zwykły zdrowy rozsadek,który moim zdaniem w wielu sytuacjach powinien brać górę.

Z wedkarskim pozdrowieniem

Atomo

 

(2011-06-01 18:36)

skomentuj ten artykuł