Szlaban na ryby - część II.

/ 4 komentarzy

Po ukazaniu się wpisu na moim blogu oraz pismach wysłanych do ZO PZW w Piotrkowie Tryb. jak również po informacjach jakie dotarły do lokalnej prasy w Tomaszowie Maz. zawrzało. A chodzi o wspomniany już szlaban na drodze z Karolinowa do Zarzęcina wzdłuż Zalewu Sulejowskiego.
Sprawą zajęła się lokalna gazeta Tomaszowski Informator Tygodniowy. Jej redaktor Pan Ryszard Pożyczka postanowił w szczegółach sprawdzić sprawę u źródła tj. w Nadleśnictwie Smardzewice - właścicielu postawionego szlabanu.
Jak czytamy zamknięta droga istnieje od bardzo wielu lat i wszyscy poruszający się nią byli przekonani, że jest to droga publiczna. Choć z wyglądu przedstawiała się jako zwykła leśna piaszczysta droga (jeszcze przed modernizacją) pozwalała bez większych trudności dotrzeć na odcinku ok. 6 kilometrów do interesujących wędkarzy miejscówek. Służyła również mieszkańcom Tomaszowa Mazowieckiego, którzy tłumnie w sezonie letnim
odwiedzali z dziećmi te tereny.
Jakież było błędne nasze myślenie. Otóż jak dowiadujemy się z artykułu prasowego od zawsze właścicielem tej drogi były Lasy Państwowe.

Cytat z art. "Szlaban na ryby i wypoczynek nad wodą" (TIT nr 19 (1086) z dn. 13 maja 2011 r.):

" To jest nasza droga wewnętrzna i nie mam uprawnień, by ją upubliczniać - wyjaśnia Nadleśniczy.
Prowadzimy na tym terenie regularną gospodarkę leśną, czyli m.in. wycinkę. Drewno składujemy przy drogach. Szczególnie nocą jest to niebezpieczne sąsiedztwo. Musimy dbać nie tylko o bhp naszych pracowników, ale także o bezpieczeństwo wszystkich, którzy tą drogą mogliby pojechać. Według przepisów wszystkie drogi leśne, które nie są oznakowane jako przejezdne lub dojazdowe, obowiązuje zakaz wjazdu pojazdów."

Jak się dowiedziałem co można również potwierdzić we wspomnianym artykule Lasy Państwowe mogłyby przekazać wspomnianą drogę z mocy prawa do gminy, na której terenie się ona znajduje. Ale tu powstaje pewien paradoks. Jest dwóch - jeden chce dać ale drugi nie chce wziąć. Hehehe i znów wędkarz jest z tyłu.

Cytat z art. "Szlaban na ryby i wypoczynek nad wodą" (TIT nr 19 (1086) z dn. 13 maja 2011 r.):

"Nie stać nas na zbudowanie kolejnej drogi przez las, gdy na modernizację, rozbudowę lub przebudowę czeka wiele, znacznie ważniejszych, dróg- mówi Wójt Gminy.
Droga do Zarzęcina nie jest i raczej nigdy nie będzie drogą ważną dla społeczeństwa gminy. Korzystają z niej głównie wędkarze i letnicy...
Jedyne co mogłem zrobić, to poprosić nadleśnictwo o umożliwienie przejazdu tą drogą nielicznym w sumie zainteresowanym. Otrzymałem jednak negatywną odpowiedź."

I co?
Czekam na odpowiedź PZW na moje i jak mniemam jeszcze kilku Prezesów Kół w tej sprawie. Jak będzie - zobaczymy. Ja jeżdżąc tam na ryby zostawiam samochód przed szlabanem, gdyż nie mam przyjemności rozmawiać ze Strażą Leśną. Choć są dni gdy szlaban jest otwarty. Są również ryzykanci, którzy wjeżdżają. Ale były już przypadki, że przy chęci wyjechania szlaban był już zamknięty. Trzeba wtedy szukać drogi leśnymi dróżkami, duktami i znanymi sobie szlakami aby dostać się do domu.
Czy tak powinno być w XXI wieku i w cywilizowanym kraju. A za taki Polskę uważam (nie wiem czy się nie mylę).
Poczekamy, zobaczymy jakie zapadną końcowe rozstrzygnięcia o czym na pewno poinformuję.

Cały artykuł można przeczytać w TIT nr 19 (1086) z dn. 13 maja 2011 r. na stronach 1 oraz 14.

 


4.4
Oceń
(18 głosów)

 

Szlaban na ryby - część II. - opinie i komentarze

SamotnikSamotnik
0
W naszym kraju prawie ze wszystkim tak jest !!!!!!!!. Mamy my wędkarze zbyt wiele przykładów .A Lasy Państwowe to państwo w państwie !!!!!!!!!!!!!!. Jeszcze troche to na zwykły spacer zabronią chodzić!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!. Szkoda słow .     Pozdrawiam kolegów wędkarzy . (2011-05-30 20:36)
kameleon90kameleon90
0
CZY TAKA PRAWOSC NASTALA W TYM NADLESNICTWIE PO CALKIEM DLUGIM OKRESIE PRZEKRETOW 
(2011-05-31 19:46)
osmialosmial
0
"Droga do Zarzęcina nie jest i raczej nigdy nie będzie drogą ważną dla społeczeństwa gminy. Korzystają z niej głównie wędkarze i letnicy..."
w normalnym kraju drogi buduje się specjalnie aby dogodzić letnikom bo z letnikami idą pieniądze... widać jednak, że w Polsce letników ma się w dupie. Szczególnie, że jadąc pod namioty w tamte okolice trzeba liczyć się z tym, że po piwo do sklepu gonić trzeba z nad wody kilka kilometrów... Zupełny brak ośrodków wczasowych czy choćby miejsca gdzie można by tam wynająć jakieś domki rozbić namiot itp. Ja w zeszłym roku dostałem mandat za wjazd do lasu autem, czy nie można by zagospodarować w miejscach szczególnie mocno oblężonych przez wędkarzy i wczasowiczów jakichś leśnych parkingów z koszami na śmieci i jakąś budką z piwkiem i hamburgerem ? Zarobiły by lasy państwowe, a wypoczywający byli by zadowoleni... ale nie, przecież jesteśmy w Polsce! (2011-06-05 20:03)
u?ytkownik2103u?ytkownik2103
0

Trudno trzeba sie dostosowac .Prawo wlasnosci.Czasy komuny sie slonczyly . Mozna jedyne negocjowac o pozwolenie na przejazd( ale bedzie z tym problem bo jak dadza wedkrzom kozystac to i inni beda to wykozystywac)

(2011-06-25 12:11)

skomentuj ten artykuł