Sum na bata - 0.0 nic ciąg dalszy

/ 9 komentarzy

Wędkarskie życie potrafi płatać figle. Jeszcze nie wygasła na moim blogu dyskusja na temat poprzedniego materiału „0.0 nic”, a już zdarzyła mi się ciekawa przygoda, tak a propos. 5 grudnia , minus 3, „piździ ( ze wschodu) jak w kieleckim”. Swoją drogą, ciekawe, dlaczego w porzekadle uwzględniono akurat „kieleckie”? Wybrałem się z Błażejem pogonić tłuste wyrośnięte płocie na stawach Stefańskiego w Łodzi. Właściwie zostałem wyciągnięty przez tego wędkarskiego czubka.

Dla niego nie ma złej pogody! Obiecywał plus 4 stopnie, bez wiatru, trochę słońca. A tu Syberia! Walimy przez całe „reperowane”miasto objazdami kilkadziesiąt kilometrów po to, aby obejrzeć sobie… lodowisko! Stawy pokryte 2 cm warstwą lodu. Przypadkowego spacerowicza widok naszych wędek wprawia w wyjątkowo dobry humor. W odwrotnej sytuacji sam też bym się uśmiał. Wracamy do auta. Już marzy mi się ciepłe łóżeczko, kawusia… „Jedziemy na Pacyfik”- oświadcza Błażej. Cholery można z nim dostać! Pacyfik, to takie sympatyczne łowisko w Wiktorowie koło Ozorkowa. Dokładnie w odwrotnym kierunku prawie godzina jazdy.

Mam nadzieję, że tam też będzie zamarznięte i spokojnie wrócę do domku. Niestety wolny od lodu pas płynącej wody w jednym ze stawów niweczy moje nadzieje. Ograniczam sprzęt do maksimum. Ponieważ w tym zbiorniku można liczyć na karasia, niewielkiego karpia, płoć i okonia decyduję się na pogonić ryby „batem”. Idealne będą wędki o długości 6 metrów, bo łowisko jest długą „kiszką” mniej więcej 10 metrowej szerokości. Miniaturowy spławik zamontowałem na żyłce głównej 0.14 mm i przyponie 0.12mm. Nie stosuję jak wiecie super cienkich nici z zerem po przecinku, gdyż uważam, że prawidłowo dobrany spławik, obciążenie, haczyk nawet tak w ekstremalnych warunkach pogodowych pozwala zastosować grubsze żyłki. Przenikliwe zimno utrudnia precyzyjne wygruntowanie dna miejscówki. Nareszcie się udało.

Wrzucam niewielką ilość podrasowanej pinką zanęty i zaczynamy łowić. Ledwo minutę od zarzucenia zestawu pływał spławik Błażeja po powierzchni wody. Mignął czerwonym kapturkiem antenki raz i drugi po czy zniknął. Błażej zaciął i zły wyszeptał – „zaczep”. Nie był to jednak zaczep, a ryba. Spodziewaliśmy się zaspanego karpia, który ziewając wciągnął ochotkę. Jednak działo się coś dziwnego. Przez kwadrans ryba nie tylko, że nie osłabła, ale nawet raz nie dała się obejrzeć! Pływała burząc potężnymi wirami ciemną powierzchnię wodę. Gdy szykowałem aparat, zęby udokumentować hol, usłyszałem podniecony okrzyk Błażeja; - „Sum”! Przez moment widzę rybę jak obraca się tuż pod powierzchnią wody. Błażej się myli, to nie sum, a… sumisko. Na baciku „wisi” ryba o wadze 12-14 kilogramów!!! Co robić? Przytrzymać mocniej suma i ten odpłynie z wbitym w wargę haczykiem, czy próbować go wyholować?

Trudno byłoby podjąć mi decyzję, ale rybę holuje Błażej i jest to jego problem. Skoro na początku grudnia uśmiechnęło się do niego wędkarskie szczęście szeroką paszczą suma, na pewno zawalczy, aby wyholować tego „zbója”. Niewielka wielkość zbiornika znacząco ułatwia mu zadanie. A przy okazji ja zrobię extra zdjęcia. Ale z drugiej strony ten malutki haczyk, cieniutka żyłka, miękka wędka! Minęło prawie pół godziny, gdy na powierzchnię wody zaczęły wypływać bąble powietrza wypuszczane przez suma. Kilkakrotnie piękna ryba pokazała się pod powierzchnią. Widać, że jest już mocno zmęczona.

Przygotowałem podbierak i aparat fotograficzny. I wtedy niespodziewanie wędka gwałtownie się wyprostowała. Przez długą chwilę patrzyliśmy na siebie zaskoczeni tym faktem. Jednak żyłka przy samym haczyku nie wytrzymała. Ten maciupeńki kawalątek żyłki przy węźle jest najbardziej narażony na zerwanie i znów zawiódł. Przygoda piękna, ale bez szczęśliwego finału. Trochę żal! Błażej widać wykorzystał swój przydział wędkarskiego szczęścia, bo nie złowił już nic. Mnie los nagrodził 12 okazałymi karasiami srebrzystymi. Fart!
PS. Czy można powiedzieć, że Błażej ciągnął wielką rybę na „0.0 nic”? Wprawdzie nieświadomie, ale oczywiście, że tak! Lecz, czy można mieć w tym przypadku do niego pretensje?

 


5
Oceń
(20 głosów)

 

Sum na bata - 0.0 nic ciąg dalszy - opinie i komentarze

barrakuda81barrakuda81
0
Przyłowy solą wędkarstwa są...Trudno wybierać się na płocie z zestawem sygnowanym napisem "catfish":-) tylko dlatego,że istnieje choćby iluzoryczna szansa podhaczenia wąsala...To sytuacje nie dające się przewidzieć a wszystko inne starajmy się jednak ogarnąć własnym doświadczeniem i wędkarską intuicją!*****.Pozdrawiam. (2014-12-08 09:25)
JKarpJKarp
0
Piotr napisał wszystko w tym temacie :-) (2014-12-08 09:45)
89krzysztof89krzysztof
0
Chciałeś 12kg suma do podbieraka łapać? Toż to musiał być duży podbierak, nie taki na płotki i karasie :) (2014-12-08 09:55)
kabankaban
0
Cóż łowiąc latem w niedużej rzece w bystrym prądzie i wodą przelewającą się po kamieniach z myślą o kleniach, pstrągach, świnkach i innych prądolubnych zacinam małego szczupłego... Bez "przyponu" bo po co na takiej wodzie. Szczęśliwie zacięty za koniec dolnej szczęki szybko zostaje uwolniony ,ale czy następnym razem w podobnym miejscu założę stalkę ? (2014-12-08 11:37)
piotr_bergerpiotr_berger
0
Dzięki Krzysztof za podpowiedź do następnego materiału. Na marginesie. Zawsze mam wielki podbierak 60 x 100. Pozdrawiam (2014-12-08 20:38)
Artur z KetrzynaArtur z Ketrzyna
0
Co jak co ale pół godziny walczyć z taką rybą na takim zestawie. To jest fenomenalny wyczyn. Sum bez pardonu rwie 2,4 żyłkę, a tu... Pełen podziwu... Fakt, może ta wielkość łowiska to zrobiła. (2014-12-08 20:47)
ZielanZielan
0
I to jest największa frajda i niezapomniane momenty z batem w ręku. Jak dziś pamiętam i potrafię policzyć brania dużych ryb, z którymi walczyłem kilka minut, jednak przegrywałem ale nakarmiony emocjami do końca dnia. (2014-12-08 22:06)
dendrobenadendrobena
0
Moją ulubioną metodą łowienia jest bacik 7 ka. W ciągu kilku lat łowienia miałam wiele przypadków gdy na haku była duża ryba.Wiele zeszło.No cóż adrenalina jest potrzebna. (2014-12-09 16:57)
slawekkiel17slawekkiel17
0
I o to wlasnie chodzi. By miec o czym rozmawiac, wspominac przezycia znad wody. Nasze hobby, to raczej "sposob na zycie" !!! Pozdrawiam i zycze sukcesow na lowiskach. Slawek *****5-ka (2015-06-03 08:24)

skomentuj ten artykuł