Nie te oczka! - zdjęcia, foto - 5 zdjęć
Nie te oczka!
Zachęceni piękną wiosenno-zimową aurą, zaspokoiwszy pierwszy głód na rzeczce wczesnowiosennego spinningu pod Kiszkowem, po krótkim rekonesansie Biskupic Prawych, postanawiamy jeszcze chociaż na godzinkę podjechać na pobliską Cybinę. Generalnie nie chodzi już nam o wielkie spinningowanie, a raczej o sprawdzenie tego, co dzieje się na rzeczce. Prąd wody na tym odcinku jest bardzo leniwy, tym samym proces topnienia lodów jest tu znacznie wolniejszy niż na innych, podobnych wielkością strugach. Dojeżdżamy w rejon Doliny Cybiny od strony Gortatowa, czyli części południowej z trzydziestometrową skarpą. Na szczęście intuicja męska i zarazem wędkarska nakazała nam uprzednie rozpoznanie z odległości zjazdu gruntową, ale utwardzoną drogą. Okazało się bowiem, że w tym miejscu, jak i na całym stoku od strony południowej zalega znaczna warstwa śniegu, a raczej mazi śniegowej. Byłyby na pewno problemy ze zjazdem, a już nie wspomnę o podjeździe. Parkujemy więc na górce w rejonie pięknej posesji, wyciągamy sprzęcicho, zakładamy gumowce i powolutku schodzimy w dolinę. Rozlewisko jest jeszcze zamrożone, co nie przeszkadza mewom, łabędziom , łyskom i innemu ptactwu wodnemu robić potężny hałas. Oczywiście prym w tym hałasie wiodą mewy, wykorzystujące każde oparzelisko w rejonach powalonych drzew i krzewów oraz pasów trzcinowisk. Z tej wysokości nie widzimy koryta rzeczki, więc mamy obawy, czy odpuścił lód. Jednak z każdym metrem niżej widzimy, że główne koryto jest już od lodu wolne. Po chwili docieramy, oczywiście w przenośni i dosłownie „z małymi poślizgami „ schodzimy nad znajomą zatoczkę. W głównym nurcie jak i w nasłonecznionych brzegach rzeczka jest otwarta, jednak nawet najdrobniejszy krzaczek lub kępka suchych traw lub zacienione miejsce powoduje, że na dojściach zalega śnieg, a na pograniczu miękkiego podłoża torfowego i wody zalegają niebezpieczne plastry lodu. Na domiar złego w wielu miejscach są nory i tunele bobrowe, które przykryte śniegiem i coraz słabszym lodem mogą sprawić lodową kąpiel. Ponadto nieostrożne podejście w zalodzoną jeszcze, przybrzeżną strefę rzeki, może się skończyć poślizgiem i przykrą, nie mniej chłodną kąpielą.
Montujemy ponownie nasze spinningowe zestawy, zastanawiając się nad dobrem przynęt. Dobrze wiemy, że na dnie zalegają obumarłe liście osoki aloesowatej. Skąd ta nazwa? Otóż wystarczy wyciągnąć tą nawet obumarłą roślinkę tylko raz na delikatny zestaw, poczuć jej wagę i ostre haczyki na bocznych stronach liści i wszystko będzie jasne. Pamiętać należy jednak, że w tej fazie rozwoju, zachowując spokój, możemy podnieść spokojnie z dna, słabo ukorzenione byliny wodne, z rodziny żabiściekowatych. Godzinna próba bardziej rekonesansowa, nawet z zastosowaniem rewelacyjne ubarwionego Horneta Salmo nie dała nam odpowiedzi, co z rybami.
Przy okazji tego pięknego dnia, spędzonego z Kolegą nad wodą wyszła na jaw jedna rzecz, o której powinniśmy pamiętać, że nawet najlepsze zapinki, woblery i kołowrotki nie dadzą nam pewnej satysfakcji z wędkowania, jak nie zabierzemy z sobą odpowiednich okularów. Otóż nie będę już opisywał tego co przeżyłem ze zbrojeniem, małych przynęt zaopatrzonych w jakieś dziwne, malutkie kotwiczki, które haczą się dosłownie o wszystko. Od rękawiczki wełnianej poczynając, poprzez każdy element torby spinningowej i odzieży. Ponadto życzę powodzenia w zakładaniu małych, kilku centymetrowych woblerków z oczkami i kółeczkami, nawet na rewelacyjną zapinkę Spinwal nr 21. Żyłeczkę da się zawiązać szybko, jednak nie te oczka i grubaśne paluszki, zdecydowanie utrudniają założenie tego, jak by nie było dobrego i praktycznego wynalazku! Wniosek jest prosty, że w pewnym wieku, do tak precyzyjnego spinningowania, niezbędne są pewne akcesoria wspomagające, m.in. jak mocniejsze okulary…
Oczywiście każdy odcinek wody wolny od lodu, wykorzystuje nasze piękne i co najważniejsze rodzime królewskie ptactwo, reprezentowane przez łabędzie, które jak przystoi, parami dumnie podąża w poszukiwaniu pożywienia i miejsc dogodnych do lęgów. Jednym słowem bez względu na przypadki, ale wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują, że nadchodzi już wiosna.
Autor tekstu: Marek Dębicki
Amitaf | |
---|---|
Tak Marku, mam ten sam problem z "mikro" kółkami, agrafkami itp. Niby w domu wszystko gra, a nad wodą za cholerę nie chcą współpracować:) Jak się jest okularnikiem, a ja jestem, to doskonale rozumiem sytuacje... Opis jak zwykle rewelka (zwłaszcza ten o roślinach wodnych) i foty do tego, które wszystko obrazują. Pozdrawiam i 5*. (2013-04-08 09:01) | |
janglazik1947 | |
Tęsknota za wolną od lodu wodą - bardzo wielka. Kiedy wreszcie będziemy mogli ruszyć ze spiningiem??? Dodrze ,że nie zjechaliście tą dróżką. Ja tak zrobiłem poprzedniej wiosny i nie obyło się bez ciągnika. Pozdrawiam i V za artykuł. (2013-04-08 10:30) | |
ekciak | |
:D 5***** (2013-04-08 15:20) | |
pawel75 | |
Zazdroszczę tego wypadu nad wodę, ja też jak większość z Nas pewnie już nie mogę się go doczekać. I nawet nie chodzi o jakieś zdobycze, w pierwszym wypadzie właśnie najważniejsze jest być nad wodą i z przyrodą. Co do tych malutkich przynęt, też czasem mam lekką "nerwicę" :) Pozdrawiam i oczywiście ***** zostawiam ! (2013-04-08 18:15) | |
Lin1992 | |
Super wpis i piękne zdjęcia. Jak czas mi pozwoli to ja za tydzień lecę na rybki :) (2013-04-08 19:35) | |
MateuszR86 | |
Pogarszający się wzrok nie jest tylko domeną starszych wędkarzy :) (2013-04-09 08:54) | |
feroza | |
Kolego MARKU, strasznie "przewrotny" tytuł felietoniku; gratulacje za pomysł; za tekst już trochę mniejsze, bo i mnie już dopadł ten problem. Jeszcze nie tak dawno myślałem, że mój wzrok jest niezniszczalny. Niestety, wpisuję się do Twojego klubu; ***** :). Pozdrawiam. (2013-04-09 11:45) | |
u?ytkownik70140 | |
***** (2013-05-08 16:25) | |