Spiningowy Amur - to dopiero sztuka!

/ 4 komentarzy

Pewnego pochmurnego dnia (25 lipca) udałem się na ryby na swoje ulubione łowisko linowo-szczupakowe. Wstałem jak to zwykle bywa o 3:30 rano aby móc zdążyć zameldować sie o świcie na łowisku. Przybywam na łowisko o 4:00, parkuje samochód niezbyt daleko od wody, schodzę z dość sporego pagórka gdyż na dole jest jezioro i zaczynam łowienie metodą spiningową. Stosuje 7 cm twister relaxa w kolorze białym. Godzinne rzucanie na tą przynętę nie przynosi wielkich rezultatów, tylko jedno podbicie szczupaka, który troszeczkę poszarpał ogonek twistera. Zmieniam przynętę na wahadłówkę typu Gnom rozmiar 2 i dalej rzucam w oczekiwaniu na branie. Przy 10 z kolei rzucie jest wreszcie zdecydowane branie i siedzi jak sie okazało po 3 minutach niewielki, 53 centymetrowy szczupaczek, który zaraz ląduje w wodzie. I tak spędzam czas aż do godziny 10 notując jeszcze tylko jedno branie i jednego 'pistolecika' 40 cm. Gdzieś kilka minut po godz 10 czuję ostre branie na kiju, ryba prawie łamie mi wędzisko, a potem chwila spokoju, myślę sobie - jak nic ryba się zerwała, ale była wielka! Nic podobnego, po chwili potężny odjazd, jakieś 30 sekund. Kołowrotek jęczy i żyłka trzeszczy (0,30mm/12,5 kg), ale ryba wciąż jest. Już wiem że to będzie wielki szczupak. Zaraz czuje luz, ryba pozwala się trochę podholować. Zaraz znowu odjazd i to co widzę wielce mnie zaskakuje. Ryba wynurza się i ukazuje swoje wielkie łuskowate oblicze. Myślę sobie - to na pewno piękny sazan - słyszałem że karpie biorą czasem na spinning, ale żeby na blache, o tym nie słyszałem. Po drugim odjeździe ryba daje trochę za wygraną, pozwala się holować jednak jeszcze nie do końca. Jeszcze kilka razy szarpie, jednak już po jakichś 15 minutach wiem że to nie karp tylko ogromny amur. W holu pomaga mi ukształtowanie terenu, stoję na zalanej łące, po kolana w wodzie. Biorę rybę ślizgiem, suwam ją po trawie cofając się do tyłu. Wyholowuję rybę na trawę, jeszcze nieco zatopioną i ruszam obejrzeć swoja zdobycz. To co widzę przechodzi moje najśmielsze oczekiwania, amur jest ogromny. Serce wali mi jak oszalałe, korzystając z tego że leży spokojnie na trawie wyciągam z kieszeni miarkę. Pomiar wskazuje 135 cm. To dopiero potwór! Ile mógł ważyć? Nie mam pojęcia ale na pewno ponad 20 kg. Przez kilka jeszcze chwil przyglądam się mojej zdobyczy i cóż pora go odnieść tam skąd przyszedł. Wypinam blachę i biorę go na ręce, całus na pożegnanie, chwila reanimacji w wodzie i bestia odpływa. Zmęczony nie mam już sił dalej spiningować. Udaję się do auta i wracam do domu po niesamowitych przeżyciach i spotkaniu z tą ogromną nietypowo złowiona rybą. Dodałem zdjęcie akwenu na którym łowiłem (zdjęcie zrobione jesienią przez kumpla płetwonurka).

 


4.7
Oceń
(22 głosów)

 

Spiningowy Amur - to dopiero sztuka! - opinie i komentarze

kabankaban
0
Niewątpliwie przygoda super tylko przydałoby się jakieś zdjęcie na potwierdzenie tego zdarzenia.Podejrzewam,że wiele osób może to uznać za zmyśloną historię.Ja daję mimo wszystko ***** i gratuluję fajnej wyprawy.
(2011-07-31 10:29)
mateozet21mateozet21
0
Wiesz ciężko trzymać takie bydle i zrobić sobie samemu zdjęcie komórką. Pyknąłem mu fotkę jak leżał na trawie ale spodziewam się że nie będzie ona dobra, bo aparat słaby.
(2011-07-31 10:33)
mateozet21mateozet21
0
Dodaje zdjęcie zrobione jesienią 2 lata temu przez kumpla płetwonurka (łowisko było odwiedzane przez amatorów nurkowania).
(2011-07-31 16:32)
mateozet21mateozet21
0
Poprawka zdjęcie zrobione wiosną nie jesieną! Jesienią nikt tam nie nurkuje
(2011-08-01 19:20)

skomentuj ten artykuł