Sobotni wypad na rybki

/ 8 komentarzy / 4 zdjęć


W minioną sobotę po powrocie z wypadu spinningowego naszła mnie straszna ochota na wypad ze spławikiem.
Długo się nie zastanawiając pojechałem po białe robaki do najbliższego wędkarskiego.
Po powrocie przygotowałem sobie resztę sprzętu tj.haczyki,ołów i inne takie tam drobne akcesoria oraz zanętę Dragon Elite Płoć- Czarna - był to mój pierwszy wypad z tą zanętą i nie wiedziałem czego mogę się spodziewać.
Nadszedł czas na przygotowanie wędziska i tu wielkie zdziwienie z mojej strony.
Moja odległościówka jest zniszczona - nosz karwasz twarz :P Przecież jeszcze tydzień temu była sprawna i nawet przypominała wędkę.
Szybko znalazłem tego wandala co mi poniszczył wędkę.Była to moja psina która jakimś cudem skoczyła na tą wędkę jak była złożona i wędka nie wytrzymała testu.
No trudno się mówi a gwarancja na Dragonika minęła jakiś miesiąc temu - oj żeby to nie był ktoś inny niż moja Pusia to by się mu dostało i to sporo :)
No więc tak jechać do sklepu po następną to zejdzie mi pół dnia i nie pójdę na ryby - ten pomysł odpada ;)
Postanowiłem więc uzbroić mój stary teleskop (targowy) już na początku zanim poszedłem na ryby wiedziałem że się z nim pomęczę.Pierwsze co to jego ciężar - masakra,drugie to jego kluskowata akcja - świetnie nadająca nadająca się do zaganiania owiec lub innych puchatych zwierzątek.
A przecież kilka lat temu "tak fajnie" mi się na nią łowiło - dziwne co??? :)
No więc po spakowaniu wszystkiego sprzętu,siebie i psa postanowiłem że idziemy.Na miejscówce jesteśmy po kilku minutach.
Rozkładam teleskop - już żałuje że nie pojechałem do Poznania po jakiś inny sprzęcik.No ale nic nie zrażam się rozkładam go dalej.Po rozłożeniu sprawdzam wyważenie spławika - jest ok.Zakładam na haczyk kilka białych robaków i kawałek sztucznej ochotki Barkley`a jako uzupełnienie .
Zarzucam zestaw w płyciutką zatoczkę przy trzcinach - zestaw ląduje na około 60 cm wodzie.
Urabiam zanętę i zaczynam od wrzucenia kilku małych kulek wielkości większego orzecha włoskiego w okolice spławika i zaczynam czekać na barnie.
W tym czasie postanowiłem obejrzeć zanętę którą właśnie zacząłem używać.
Jest to zanęta typowo na wiosnę gdzie ryby są jeszcze mało aktywne gdyż jest bardzo mocno zmielona i mało treściwa - przynajmniej tak mi się wydaje.
Można w niej zaobserwować drobno zmielone cząstki nasion,zbóż oraz wyroby cukiernicze.
Zapach tej zanęty jest lekko korzenny co powinno się spodobać płocią.
Kolor tej zanęty jest jak jego nazwa wskazuje ciemny.Barwnik zawarty w zanęcie bardzo brudzi ręce :).
Kolor jest tak dobrany aby kamuflować się na dnie większości łowisk wyjątkiem będą oczywiście łowiska z dnem jasnym bo w tedy raczej ten ciemny kolor nam się mało kamufluje na jasnym dnie ale mogę się mylić :D.
No więc wracając do łowienia...
Następuje branie,lekko spławiczek kołysze się na wodzie i nagle zaczyna uciekać w stronę brzegu.Raz w tum momencie następuje zacięcie z mojej strony i delikatny hol wielkiego osobnika.Tak to rzeczywiście potwór moim oczom ukazuje się 10 centymetrowa wzdręga.
Nie mogłem sobie podarować pamiątkowej fotki :) pierwszej takiej ryby w tym roku.
Po chwili wzdręga odzyskuje wolność,ja zanęcam łowisko i zarzucam spławik w to samo miejsce a pusia ryje na brzegu kolejną dziurę - każdy na swoim miejscu :)
Po blisko godzinie bez brania postanowiłem mienić miejsce.
Po chwili wchodzę na mostek położony ze 100 metrów dalej i zanęcam koło trzciny,zarzucam zestaw i czekam.
Po jakimś czasie jest branie ale ja je marnuje przez złe zacięcie,po jakimś czasie jest następne ale ryba sama rezygnuje po jednym lekkim przetopieniu spławika - może tu są jeszcze mniejsze sztuki od tej co ja złowiłem - pomyślałem.
Nie no nie będę tu siedział kolejnych dwóch godzin.Wracam na moją pierwszą miejscówkę.
Tak też zrobiłem.
I po powrocie zauważyłem stadko uklei grasujących przy mostku.Aby ich nie płoszyć rozłożyłem zestaw na brzegu i zarzuciłem po chwili zaciąłem pierwszą ukleję w tym roku - oczywiście pamiątkowa fotka w a właściwie dwie bo na jednej ryba pokazała nam ogon dopiero na drugiej była grzeczna i po tym zabiegu oczywiście uklej wróciła do swoich podwodnych koleżków.
Posiedziałem jeszcze na tej miejscówce z dobrą godzinę bawiąc się z uklejkami i jak przestały brać to zwinąłem sprzęt i poszedłem do domu.
W niedzielę kolejny wypad na płotki muszę tylko zakombinować sobie inne wędzisko bo od tego teleskopu normalnie bolą mnie ręce i głowa :)

Wypad uważam za udany.Trochę połowiłem rybek i to mnie bardzo cieszy.
Oby następnym razem te małe brzdące przyprowadziły swoich rodziców a najlepiej dziadków.

Pozdrawiam Lin1992.

 


5
Oceń
(11 głosów)

 

Sobotni wypad na rybki - opinie i komentarze

roman55roman55
0
Bardzo ciekawa i pouczająca relacja z wyprawy spławikowej. Bartosz za wpis 5* Z wędkarskim Pozdrowieniem - Spławikowiec (2013-05-06 18:12)
ekciakekciak
0
:D 5***** (2013-05-06 21:26)
damiangrzeskowiakdamiangrzeskowiak
0
świetna opowieśc daje 5 i pozdro (2013-05-07 20:48)
u?ytkownik70140u?ytkownik70140
0
Świetny artykuł 5 (2013-05-08 16:02)
fisch 73fisch 73
0
Podzielam w/w opinie dotyczące opisu. Co do wyników ,nie zawsze łowi się okazy.Relaks zaliczony. Następnym razem będzie lepiej - albo i nie. Pozdrawiam.***** (2013-05-08 17:08)
Lin1992Lin1992
0
Ja tam każdy wypad na ryby mam udany :) nawet jak nic nie złowię :) (2013-05-08 21:08)
matexxmatexx
0
Swietny artykuł 5 (2013-05-09 20:37)
ArturDabrowski290ArturDabrowski290
0
Mi kiedyś pies nowega spina załatwił. Tylko ze wędka leżała na ławce i szczytówka wystawała a że pies mały był to się bawic chciał i odgryz :D Zostawiam 5. (2013-06-23 09:43)

skomentuj ten artykuł

Sklep wędkarski internetowy, duże okazje tanie wędki i kołowrotki online - zdjęcia i fotki

Wędkarstwo wiadomości