Sezon wędkarski, czy już? .

/ 7 komentarzy

Witam. Kiedy patrze w okno zastanawiam się czy już nie pora na rozpoczęcie sezonu i nie wybrać się na ryby do mojego ulubionego Gródka n Dunajcem .
Cóż , dużo ostatnio o tej wiosce pisze się w lokalnej prasie sądeckiej, że niby ma tam powstać pierwsza w Polsce " RIWIERA", porty jachtowe, korty tenisowe , trasy dla motocyklowe, hotele i trochę pola campingowego. Nie wiem skąd u włodarzy owej wioski takie ambicjonalne zapędy i chęć niszczenia środowiska naturalnego, czyżby pieniądze z Unii zaćmiły im umysły .
Zastanawiam sie co z nami wędkarzami będzie, co nam zostanie , czy tylko Sienna, a może tylko wędkowanie ze skałek, bo miejsc nad brzegiem w Gródku nie stanie .
Rozumie mieszane uczucia mieszkańców Gródka , jedni są za inni przeciw, zabetonowaniu brzegów Jeziora Rożnowskiego, czas pokarze kto miał rację, oby ci drudzy.
Co z nami wędkarzami , o nas nikt już dawno przestał myśleć , niby jezioro bywa zarybiane , niby sa tam ryby , ale kto tam widział szczupaki czy sandacze , owszem jak ktoś coś złapał to była sensacja na całą wieś , nie powiem był okres gdy w jeziorze były karpie, amury, ale zostały szybko wybite przez miejscowych mięsiarzy i dzśi jeno uklejka tam króluje i z rzadka leszcz.
To smutny koniec, tego " stawu wędkarskiego" jak nazwał jezioro wójt gminy, to będzie też początek końca zamysły by z Gródka n Dunajcem zrobić RIWIERĘ.

Pomimo tego jedna warto tam pojechać , zobaczyć i pomóc miejscowym włodarzą podjąć właściwa decyzję .

 


4
Oceń
(10 głosów)

 

Sezon wędkarski, czy już? . - opinie i komentarze

EndriuuEndriuu
0
Wlotar, w kwestii planów związanych z Gródkiem to popieram Twoje zdanie też nie podoba mi się ta wizja "rozwoju" i dostaję białej gorączki jak słyszę o tych planach. Ale farmazony które wypisujesz, że jezioro bywa(!!!) zarybiane są zupełnie nie na miejscu bo jezioro jest co roku regularnie zarybiane szczupakiem i sandaczem, niestety to nie jest zamknięty staw z którego ryba nie jest w stanie uciec i pretensje możemy mieć tylko do władz gminy betonującej bezsensownie coraz to nowe brzegi kosztem tarlisk, elektrowni w Rożnowie z jej dziwnej w ostatnich latach gospodarki wodnej no i matki natury przysparzającej od czasu do czasu powodzi... Farmazon numer 2 to "miejscowi mięsiarze" - Owszem nie wszyscy niestety są święci ale też niestety właśnie nad rożnowskie przyjeżdżają prawdziwi mięsiarze - nie będę wymieniał skąd ( i choć nie wszyscy) to znakomita ich część traktuje nasze jezioro jako market rybny gdzie przez parę letnich tygodni napełniają sobie zamrażarki rybim mięsem i wywożą w świat na zimową konsumpcję. Dobrze nie będzie też dopóki nie zmieni się zakuta mentalność naszych rodaków i stare oklepane "Opłaty coraz droższe a ryby coraz mniej... dawniej to łowiłem (zjadałem) w sezonie ok. 100 sandaczy a teraz to ledwie 20.." albo "zajmijcie się lepiej tymi co kłusują, co sieci stawiają..." - "czyli kim?" - " ja nie powiem bo będzie na mnie..." Znajome prawda? i niestety aż zbyt prawdziwe Pozdrawiam C&R (2014-01-07 21:32)
wlotarwlotar
0
Endriuu, jeżeli piszesz o zarybieniu tak dobrze, to gdzie są owe sandacze, szczupaki, okonia nie zarybia się, lecz czy jest , czy widziałeś jakieś wyniki, choć  mieszkasz w Gródku. A zawody wędkarskie - dominuje uklejka z rzadka leszcz, czasami okoń.  Prawda jest taka jak na zdjęciach u Jankowskiego , żadna z tych złapanych wielkich ryb nie wróciła do wody jako reproduktor, o czym to świadczy? .Dawno już proponowałem  by po zarybieniu określonym gatunkiem ryb wprowadzić co najmniej roczne moratorium na jej wyławianie, zarybić jezior leszczem i okoniem , które to ryby albo wyginęły w wyniku choroby jak leszcz lub zostały wybrane, bez względu na wymiar,  przez bezmyślnych okoniarzy, zasilić  jezioro innymi gatunkami ryb, urozmaicić gatunkowo jezioro,by rzeczywiście było godne swojej nazwy. Co robi zarząd naszego koła w tej materii Endriuu, jesteś bliżej, to  spytaj się zarządu i znajdż dobrą odpowiedż, lub wejdż na stronę PZW Nowy Sącz, to dowiesz się jaka jest prawdziwa polityka zarybiania i kto głównie korzysta z naszych dużych pieniędzy płaconych w składkach. My zwykli wędkarze  czy głównie pstrągarze, na bystrych rzekach regiony ? .
                    Pozdrawiam . Rybom cześć. 
  PS. Jestem mocno wkurzony, stąd może taki emocjonalny wpis.  (2014-01-08 14:41)
halski021halski021
0
Coś mi się nie zgadza! Obcy mięsiarze łowią , a miejscowi wędkarze nie ? chyba nie umiecie wędkować .Ryb u was dużo,bo mięsiarze nie jeżdżą na wody bezrybne . (2014-01-08 16:22)
wlotarwlotar
0
Kol.Halski 21, ryby były i mięsiarze też, ale byli szybko sumitowani i schodzili niepyszni. Dawniej  aby mieć miejsce do wędkowania trzeba było wstać wcześnie rano i zająć lub zarezerwować sobie miejsce, dziś całe brzegi są wolne od wędkarzy, pytam zatem - o czym to świadczy? . jak będziesz kiedyś w Gródku, to zobacz jakie karpie brano i co z nim zrobiono, dziś przyjeżdża garstka wędkarzy, moczy kije i wspomina dawne czasy, kiedy etyka wędkarska była najważniejsza, tzn. przestrzegano wymiarów, ilości i okresów ochronnych. Dziś to tylko wspomnień czar i  walka niewielu z nas o odtworzenie dawnego rybostanu. 
 Pozdrawiam . Rybom cześć.  (2014-01-08 18:14)
EndriuuEndriuu
0
Hmm... dużo by tu pisać. Może zacznę od zaproponowanego zakazu połowu po zarybieniu. Owszem zakaz taki byłby dobrym rozwiązaniem ale w przypadku wpuszczania dużych ryb. Jezioro zarybia się jednak narybkiem kilku – kilkunasto-centymetrowym a rybki tej wielkości raczej na wędkę nie trafiają. Większych ryb, zwłaszcza w przypadku sandacza, nie ma nawet możliwości kupić do zarybień, gdyż podchów większego narybku jest trudny z uwagi na niską przeżywalność, a co za tym idzie nieopłacalny. Tylko niewielki procent rybek z takiego zarybienia dojrzewa do rozrodu. Członkowie naszego koła od lat, gdy tylko zejdzie lód budują sztuczne krześliska dedykowane drapieżnikom, z których korzystają także inne ryby. Myślę, że ubiegłoroczne sierpniowe sandaczowe brania to w dużej mierze pokłosie tej inicjatywy. Ponadto zakaz uzbrajania żywca czy martwej rybki w kotwice to też postulat, który wyszedł z naszego koła i jak na razie się przyjął choć wiem, że części wędkarzy to nie w smak. Ja osobiście zakazałbym jeszcze wywożenia przynęt. To metoda nie mająca nic wspólnego ze sportem (czyt. wędkarstwem) jest po prostu najleniwszą formą pozyskania rybiego mięsa. Łatwo sobie wyobrazić niewymiarowego sandaczyka z hakiem (na szczęście już nie kotwicą) w żołądku ciągniętego do brzegu z odległości 200 – 300m. Czy taka ryba po uwolnieniu ma jakieś szanse na przeżycie??? Jeśli chodzi o inne zarybienia to Okręg PZW jako gospodarz musi prowadzić zrównoważona gospodarkę rybacką, więc polem jego działania nie może być tylko zbiornik Rożnowski. Stąd zarybienia pstrągiem, świnką czy kleniem a presja wędkarska jak i kłusownicza dotyczy zarówno wód stojących jak i płynących. Ja osobiście dużo wędkuje w naszych rzekach i cieszę się gdy na spływającą z nurtem sztuczną muszkę skusi się od czasu do czasu jakiś kropkowaniec. Co do okoni to jest ich w naszym jeziorze w dalszym ciągu sporo, choć nie ma już tylu okazów co przed 1997 rokiem i późniejszymi powodziami. Póki co zarybienia okoniem nie są konieczne – jest to ryba, która do odbycia tarła wcale nie potrzebuje wielkich rozmiarów, ważne by dalej obowiązywał wymiar ochronny (kolejny przeforsowany postulat naszego koła). Tegoroczna zima jest wyjątkowo ciepła, na jeziorze nie ma lodu i oby tak dalej. Brak lodu to mniej wyłowionych okoni – głównej ryby podlodowych wypraw wędkarskich. Minusem jest to, że brak lodowego pancerza to pole do popisu dla kłusoli stawiających sieci. W ubiegłym miesiącu Straż Rybacka ściągnęła z jeziora bodajże 7 sporych sieci a myślę, że to tylko kropla w morzu. Niestety chyba nigdy nie znajdziemy złotego środka... Odnośnie leszcza to w dalszym ciągu jest go sporo i to całkiem ładnych sztuk, wiem bo sam łowiłem i miałem okazję widzieć w ubiegłym 2013 roku podczas kontroli wędkarzy na jeziorze. Z moich obserwacji wynika jednak, że leszczy jest coraz mniej w wypłycającej się coraz bardziej gródeckiej części zbiornika. I tutaj znów muszę zaznaczyć, że wymiar ochronny i limit połowu tej ryby to po raz kolejny postulat naszego koła wywalczony po kilkuletniej batalii. Na koniec dodam ciekawostkę odnośnie tej „dominującej” na zawodach uklei... Mianowicie, w zawodach biorę udział już od kilkunastu lat i od kiedy pamiętam zawsze nastawiam się na łowienie tych rybek. Ukleja to najbardziej zawodnicza ryba, jej łowienie wymaga dużej sprawności i odpowiedniego podejścia. Inne ryby na zawodach traktuję po prostu jako przyłów. Po co nastawiać się np. na płotkę, która z reguły najlepiej bierze rano i kaprysi przy zmianach pogody, gdy można w 3- godzinnej turze złowić ok. 200 mniej wybrednych uklejek dających niejednokrotnie wagę 5 – 6 kg! Wlotar, jeśli masz jeszcze jakieś pytania bądź sugestie to zapraszam na zebranie sprawozdawcze za rok 2013, które odbędzie się w niedzielę 12 stycznia lub po prostu napisz na forum, a ja przedstawię je na zebraniu. Pozdrawiam (2014-01-09 00:16)
wlotarwlotar
0
Witaj Endriuu. Sporo się dowiedziałem z Twojego wpisu, lecz dalej obstawałbym przy zakazie wędkowania danego gatunku ryby po zarybieniu, w ten sposób byłaby okazja do dania temu gatunkowi czas na rozejście się po jeziorze. Może by zatem zarybiać bardziej podchodowanym narybkiem, nie kilku centymetrowy. Niestety, nie mogę przyjechać na walne zebranie, ale skoro możesz przekazać moje sugestie kolegom z koła to oto one: - wprowadzenie całkowitego zakazu łowienia na haczki z zadziorami -podwyższenie czasowe wymiarów ochronnych ryb o kolejne 5 cm, wszystkich gatunków z pominięciem uklejki. Da to szanse rybom na zwiększenie populacji, a więc i reprodukcji, czasami warto poczekać rok czy dwa, by potem pochwalić się ładną rybom. -zarybienie jeziora innymi gatunkami ryb, jezioro jest duże, każdy gatunek znalazłby swoje miejsce, nie sam sandacz, czy szczupak. - zwiększenie wew. kontroli przestrzegania przez wędkarzy regulaminu połowu przez wyznaczonych członków naszego koła / choć każdy z nas ma takie prawo/, nie oglądając się na straż rybacka , to znacznie uszczelni rabunkowe połowy , szczególnie tych kol. którzy łowią z łódki. - rozpropagować hasło" złów i wypuść" , szczególnie zagrożonych gatunków ryb, lub wprowadzić zakaz zabierania ryb powyżej określonego wymiaru. Dla przykładu, żadna z ryb jakie widniały na zdjęciach w lokalu Piotrka Jankowskiego nie wróciły do wody, a powinny, by móc cieszyć innych wędkarzy. - życzyłbym sobie aby sprawozdania z walnego zebrania publikowano na naszej stronie internetowej, to byłby transparentny sposób na komunikację z wszystkimi członkami koła. - osobista prośba do Ciebie , jak już mamy stronę www, to niech będzie aktywna, bo jak na dziś to blado wygląda. To tyle, może nie wszystkie moje propozycje są to zaakceptowania, ale dobrze by było nad nim się pochylić, wszak dobrem naszym jest dobro jeziora i ryb tam pływających. Pozdrawiam. Rybom cześc. (2014-01-09 08:36)
kabankaban
0
Dla mnie problem odpowiedniej gospodarki wędkarskiej (o ile tak możemy to nazwać) tkwi w mentalności większości polaków i mało konstruktywnej polityce na wszelkich szczeblach jakiejkolwiek władzy. Wyobraźmy sobie ,że na waszym terenie działa prężna,dobrze wyposażona i opłacana straż rybacka, ryb w zalewie i w pobliskich rzekach dużo, agroturystyka nastawiona na spragnionych przygody wędkarzy, itd itp a wiem ,że to  na razie czysta utopia. Niestety świadomość włodarzy danych terenów ciągle jest zbyt uboga co do ewentualnych korzyści jakie można by uzyskać dość niskim kosztem porównując to do innych nikomu niepotrzebnych i inwestycji. Pozdrawiam. (2014-01-10 11:01)

skomentuj ten artykuł