Prywatny wyczyn na Wyspie Puckiej

/ 2 zdjęć


W niedzielę 24.08.2014 r. dość niespodziewanie i nie do końca przygotowany, wybrałem się na Wyspę Pucką. Jest  to głęboka i wolno płynąca rzeka gdzie zwykle odławia się mieszankę: krąpi, płoci i leszczy. Zabrałem ze sobą zanęty zawodnicze z serii Platinum Zbyszka Milewskiego: "Rzeka", "Płoć duża" i "Leszcz". Z  glin: 2 op. gliny Duble Leam Rzeka (Górek gliny) i 1 op. gliny wiążącej Górka oraz klej bentonit. Metoda oczywiście zestaw skrócony. Na łowisko dotarłem dość późno, bo ok 16:50. W czerwcu było by to wcześnie, ale w sierpniu zostało mi łowienia na maksymalnie 3 h.

Początkową moją taktyką było podać 1,5 kg mieszankę wyżej wymienionych zanęt w niedomoczonej konsystencji z lekko przemoczoną mieszanką również wyżej wymienionych glin. W ten sposób chciałem uzyskać efekt szybkiego ściągnięcia ryb w głębokim łowisku. Kiedy skończyłem przygotowywać "spożywkę", odwiedził mnie miejscowy wędkarz, który twierdził, że nie ma ryb a na zawodach wyniki mizerne. To wpłynęło na sposób i ilość podanej zanęty. Niedomoczonej spożywki użyłem tylko 1/3 w stosunku 1 do 2 z gliną i 1 do 3 z gliną. Resztę gliny doprawiłem bentonitem i dodałem do niej 0,25 l grubego zrolowanego, barwionego robaka. Robaki nie parzę, nie mrożę tylko roluję na drobnym sicie tak jak pokazywał Rafał Pawlak z Sensas Białobrzegi na jednym ze swoich filmów "Odległościówka dla początkujących". Robaka traktujemy ręką tak jak byśmy go chcieli przetrzeć przez sito tylko delikatniej aż przestanie się ruszać. Zaletą tego sposobu jest zaoszczędzony czas w domu i niezmieniony wygląd. Dodatkowo robak lekko się rusza, ale nie na tyle aby rozbić kule z zanętą. Mieszankę spożywki i gliny zamierzałem podać ręką a glinę z robakami kubkiem. Tak też zrobiłem. Do wody wpadło ok 8 kul + 3 kubki gliny z robalami.
Łowisko miało głębokości ok 3.5 m. Zestaw na topie 4 el. to spławik 2,5 gr., bąbka na żyłce głównej 0,12 z przyponem 0,08 mm i hakiem nr 18 na przyponie 20 cm. Wygruntowałem na śrucinę sygnalizacyjną opartą o przypon. Łowiłem pełną 13-stką. Bardzo szybko się okazało, że ryb nie ma w zanęcie a stoi przy glinie z robactwem, dlatego łowiłem z pełnym przytrzymaniem. Rozpocząłem od 300 pkt. płoci i kilku średnich krąpi. Czułem, że trzeba donęcać dobrze sklejoną gliną z robakami z kubka. Do każdej kulki dodawałem zanęty dla samego zapachu. Przy trzecim donęceniu do gliny wkroiłem kilka rosówek zakupionych w sklepie. To poskutkowało braniami grubych poniemieckich krąpi. Kilka miały lekko ponad 0,5kg. Pokusił się również 700 pkt. leszcz. Łowiłem płynnie ale nie za szybko.
Miałem sporo problemów technicznych. To dość trudne łowisko i ważne aby się stabilnie zainstalować z podestem. Mi się to nie udało, dlatego nie forsowałem tempa. Wolałem złowić mniej a wrócić do domu suchy. Podsumowując. Ryb nie było w ogóle w rozmyciu. Stała w glinie z robakami, do której stopniowo dodawałem spożywki. Wyraźnie reagowała na donęcanie z kubka. Wynik między 6 a 7 kg. bardzo mnie ucieszył. Myślę, że dobrze przygotowany zawodnik i uzbrojony dodatkowo w ochotkę, jokera i kastery złowił by 10 kg. Przyjemne łowienie przypomniało mi stare dobre czasy, gdzie na tym łowisku startowałem na zawodach okręgowych. Niestety praca jaką obecnie wykonuję, wymaga pełnego zaangażowania i   wyklucza na razie zawody. Pozostaje więc prywatne łowienie bez wygórowanych kosztów i  presji.

 

Z pozdrowieniami Piotr Stefaniak

 


5
Oceń
(4 głosów)

 

Prywatny wyczyn na Wyspie Puckiej - opinie i komentarze

skomentuj ten artykuł