Pierwsze karpiowanie w życiu.

/ 40 komentarzy / 7 zdjęć


Moje wyprawy wędkarskie z początku wyglądały normalnie. W sklepie kupowałem zanętę(taką najtańszą ze względu na fundusze) robaki i parę koszyków. Zawsze jeździłem z jakimś kolegą(w towarzystwie lepiej sie łapie) wcześnie rano nad jeziora w okolicach Rybnika. Przeważnie był to Gzel lub Pniowiec rzadziej Papierok. Tam to na spławik się jeździło. Rybki jakie łapaliśmy nie były zbyt duże. Leszczyki w granicach 25-30cm płotki okonki i karasie. Ale zawsze coś brało.
Lecz gdy w zeszłym roku kupiłem sobie wędki karpiowe składane na 3 części, kołowrotki i stojak karpiowy na czterech nogach(rodpod) postanowiłem zacząć łowić grubsze ryby.

W zeszłym roku ze względu na brak czasu nęcenie było mało obfite i też ryb nie było dużo. Lecz w tym roku los się troszkę uśmiechnął do mnie. Spinningując na Gzelu spotkałem karpiarzy którzy chociaż nie mieli złowionego karpia to jednak wyciągali ładne leszcze. Pomyślałem sobie że pouczę się troszkę od nich. Po godzince intensywnych rozmów na temat sposobu łowienia i przynęt pojechałem zadowolony do domu. Na drugi dzień pojechałem do kolegi i zaproponowałem mu wspólną zasiadkę z wcześniejszym nęceniem. Po chwili zastanowienia zgodził się. Najpierw obliczyliśmy koszty takiej wyprawy.

Wyszło dość tak sporo jak na nasze świnki z drobnymi. Ale udało się uzbierać troche pieniędzy. Pierwszym krokiem było zakupienie zestawów końcowych a tak w ogóle to elementów z których się one miały składać. Ciężarki, krętliki, rurki antysplątaniowe, haki, i plecionki z których robiliśmy przypony. Następnie poradziłem się w sklepie z czego zrobić kulki proteinowe. Sprzedawca zaproponował mi mix do kulek firmy Carp Devil Baits. Nie powiem żeby było to tanie rozwiązanie ale dostałem zniżkę z racji tego iż byłem stałym klientem. Po krótkiej rozmowie wiedziałem co jeszcze trzeba dodać wiec kupiłem atraktor truskawkowy Trapera i powędrowałem do spożywczego po mąkę kukurydziana kaszę i inne dodatki.

Na następny dzień pojechałem na targ po twardą kukurydzę i konopie. Wszystko robiłem według wskazówek kolegi sprzedawcy. Codziennie rolowałem(roller miałem już od zeszłego roku) kulki mniej więcej tak pół kilo. Kukurydzę moczyłem24 godziny i potem lekko podgotowałem i tak samo konopie.

Kolejny dzień i w wiadrach lądują kulki kukurydza konopie i sypka zanęta. Spiningujemy i szukamy dobrego miejsca. Znaleźliśmy takie. Głębokość 3 metry. Troszkę korzeni ale w końcu w takich miejscach przecież się kryją ryby. Boja ustawiona i pierwsze nęcenie rozpoczynamy po 21. do wody leci kilo kukurydzy, pól kilo kulek i konopie rozmieszane z zanętą. Pierwszy dzień(piątek 25 czerwca) można zaliczyć do udanego. Pod względem nęcenia oczywiście. I tak kolejne dni o tej samej porze nęciliśmy. Już w niedziele były zauważalne spławy jakichś ryb no i grzbiety karpi. Więc uśmiech sam mi się zrobił na twarzy. Ale powiedziałem sobie że dopiero w piątek 2 lipca zarzucę wędki. I tak też się stało. Na łowisko przyjechaliśmy około godziny 10:30 rano. Zniesienie sprzętu nad wode zabrało nam pół godziny.

Chodziliśmy dwa razy po rzeczy. Ale warto było. Pierwsze co to rozłożenie krzesełek i obserwacja 10 minutowa wody. Na razie nic. No to teraz podpórki i stojaki lądują w błocie. Zestawy przygotowane wcześniej w domu są dopracowywane, zakładamy na jedną wędkę kukurydzę na włosie a na drugą kulkę proteinową o smaku truskawki i...koloru brązowego. Niestety nie miałem barwnika czerwonego a fundusze się już skończyły. Ale myślę że te kolory to bardziej dla wędkarzy nie dla ryb. Pierwsze zestawy lądują w wodzie. Odległość to mniej więcej 40 metrów. O godzinie 12:15 pierwsze branie i mały leszczyk 37 cm ląduje w podbieraku. Odchaczenie pamiątkowe zdjęcie i nawet nie wiem kiedy a kolega krzyczy: Witek!!! Daj podbierak!!! Z podbierakiem w ręku powoli wchodzę do wody i spokojnie podbieram leszcza kolegi. Ale ten to już naprawdę ładny. 56cm 2,200kg. Życiowa ryba kolegi. Odchaczenie, zdjęcie i znów zestaw ląduje do wody. I tak dopiero pod wieczór coś wzięło.

Siedzimy i nagle mój swinger zaczyna opuszczać w dół. Podchodzę do wędki, zacięcie i leszczyk 52cm jest już na brzegu. No to szybko gonie kolegę. Przez chwile znowu nic. No to jako początkujący wędkarze idziemy sie przejść do kolegów obok. Dopiero co zarzucili wędki i ponęcili rakietą i rurą. Chwila rozmowy i idziemy do naszych wędek. Podchodząc do namiotu patrze na swinger jak lekko się obniżył i nagle pociągnął ostro. Szybka reakcja i po 5 minutowym holu leszcz jest w podbieraku. Ten jest aż o 1 centymetr większy od ryby kolegi. 57cm. Ale waga wskazuje równe 2 kilo. Gratulacje i łowimy dalej. W nocy nic... tylko jedno branie na pellet rybny ale kończy się to na urwaniu wszystkiego w korzeniu. No trudno się mówi. Nie zrażając się łowimy dalej. Nockę troszkę przespaliśmy ale i tak nic się nie działo. Dopiero koło 5 nad ranem gdy zmieniłem przynętę z kukurydzy na 2 rosówki wyciągam leszczyka niecałe 42cm. Niestety nad ranem już ryby też nie współpracowały z nami więc posiedzieliśmy jeszcze chwile i o 11:00 zaczęliśmy się pakować.

Jak na pierwszą w życiu wyprawę karpiową, chociaż karpia nie złowiliśmy, to inne ryby dopisały. To były jak dotychczas moje i kolegi największe ryby. Teraz już wiem że aby coś złapać to trzeba sie troszkę namęczyć nęcąc i przyzwyczajając ryby do pokarmu. Wiele się z tej wyprawy nauczyłem i wiem co robiłem źle a co dobrze. Mam nadzieję że kolejny taki wypad to będzie lekka zmiana taktyki i miejsca na jakieś płytsze, najlepiej podwodna górka. W sumie ja złowiłem 5 leszczy o łącznej masie 5 kilo a kolega 2 leszcze o masie 3 kilo. Ryby zabraliśmy do domu co może niektórych wędkarzy oburzyć ale myślę że takiego leszcza można z czystym sumieniem wziąć do domu. Jestem zwolennikiem wypuszczania złowionych ryb dużych takich jak karp, ale niestety jeszcze nie miałem okazji go złowić:) Pozdrawiam wszystkich wędkarzy. I pamiętajcie. Dopiero się uczę:)

 


4.6
Oceń
(81 głosów)

 

Pierwsze karpiowanie w życiu. - opinie i komentarze

fenix0110fenix0110
0
Fajnie się czytało twoje opowiadanko ,gratulacje za wynik . Ja karpie już złowiłem a leszczy powyżej 50 cm jeszcze w tym roku nie złowiłem.A co do zabrania rybek nie przejmuj się masz ochotę zabierasz nie to do wody ja tak robię.Pozdrawiam
(2010-07-06 21:55)
amazur83amazur83
0
Fajne opowiadanie. Co do zabierania ryb to zgadzam się z przedmówcą. Pozdrawiam.
(2010-07-06 22:03)
amazur83amazur83
0
Fajne opowiadanie. Co do zabierania ryb to zgadzam się z przedmówcą. Pozdrawiam.
(2010-07-06 22:03)
ponikwodaponikwoda
0
Ładne leszczyki. Następnym razem będą karpie, tylko troszkę cierpliwości. Niestety łowienie karpi, tych przez duże P nie należy do najtańszych. Za opowiadanie daje 5*****. i serdecznie pozdrawiam. (2010-07-06 22:22)
kanikadzekanikadze
0
Nie zawsze udaje się złowić to na co się człowiek nastawia. Ja pewnego razu wybrałem się na rzekę za szczupakiem z żywcówką i jedną wędką spławikową aby owego żywca złapać. Wziąłem z sobą garść kukurydzy aby złowić jakąś płotkę. Podsypałem pod krzak garstkę kukurydzy, wynik tego był taki,że złowiłem 3 leszcze o wadzę około 2kg każdy i kilka płoci około 35cm,a żywcówki nie miałem nawet okazji rozłożyć. Artykuł bardzo mi się podobał *****!!!! pozdrawiam
(2010-07-06 23:29)
arden75arden75
0
Fajnie się czytało, ciekawe opowiadanie oczywiście 5
(2010-07-07 00:01)
organista 2organista 2
0
Piękne leszcze gratulacje, a co do karpi to oczywiście sprawa gustu ale
ja tam wolę posmakować leszczyka niż karpia na talerzu .
Opowiadanie super !
(2010-07-07 00:30)
2780plox2780plox
0

Bardzo dobre początki. Obserwuj, słuchaj i wyciągaj wnioski. Tylko wytrwali dochodzą do celu. A karpie. Jeszcze nie raz będziesz na nie wkurzony.

Pozdrawiam.

(2010-07-07 07:34)
DaniecDaniec
0

Bardzo dobry początek.....

jak na mięsiarza, a nie KARPIARZA!

..."Ryby zabraliśmy do domu co może niektórych wędkarzy oburzyć ale myślę że takiego leszcza można z czystym sumieniem wziąć do domu. Jestem zwolennikiem wypuszczania złowionych ryb dużych takich jak karp, ale niestety jeszcze nie miałem okazji go złowić:)"...

HIPOKRYTA!

I mam nadzieję, że długo jeszcze nie złowisz dużego karpia! Chociaż dłużej będzie żywy pływał!

(2010-07-07 08:40)
staszko1staszko1
0

Jak słyszę tę głupawe teksty typu "mięsiarze", to niedobrze się robi. Daniec, jakbyś nie wiedział, to ryby się je. a te złowione własnoręcznie smakują najlepiej. No chyba, że ktoś nie umnie łowić i wraca z pustą siatką, to wtedy wszystkich nazywa mięsiarzami. A przygoda fajnie opisana i dowód na to, że na rybach liczy się nie tylko szczęście, ale przede wszystkim wiedza. Samych sukcesów

(2010-07-07 08:58)
DaniecDaniec
0

Staszko1, ja od 20 lat wracam do domu z pustą siatką, a nawet nie mam siatki, bo od 20 lat wypuszczam wszystkie ryby!

Mdłości dostaje, jak nad wodą słyszę, że ryby coraz mniej i brać nie chce. Zawsze odpowiadam, że jak się ryby zeżarło to ich nie ma i brały nie będą.

(2010-07-07 09:14)
orygamiorygami
0
Kolego Daniec, każdy zgodzi się z tobą i pochwali za to że rybki wypuszczać trzeba. Jednak nie dzięki wędkarzom ryb jest coraz mniej. To że od czasu do czasu rybę weźmie się do posmakowania w niczym naszym akwenom nie przeszkadza. Tak jak mówisz od 20 lat wypuszczasz ryby a przypomnij sobie te dwadzieścia lat temu jakie ryby były, pamiętasz zapewne że w tamtych czasach nikt ryb do wody nie wypuszczał i jakoś ich nie ubywało,  może 2 -3 % wędkujących tak robiła a moda na wypuszczanie wkroczyła do polski wraz z nowymi sposobami łowienia, filmami (Rex H.) i ekologicznym podejściem do życia. Wzrost kłusownictwa, zanik zarybień, malejąca dbałość kół wędkarskich o nasze wody to główne przyczyny braku ryb. PZW można porównać do PZPN kasę biorą i nic nie robią. To tak na marginesie a kolegom gratuluję ładnych rybek i życzę w końcu karpika :]
(2010-07-07 09:51)
Janhe2Janhe2
0
Gratuluje udanego połowu,nie przejmuj się zgryźliwymi uwagami niektórych uczestników tego forum,ważne aby przestrzegać regulaminu amatorskiego połowu ryb.
(2010-07-07 10:28)
Arci70Arci70
0

Nie przesadzaj Kolego Daniec z tym mięsiarstwem. Po to są limity, by w ich ramach się poruszać. Ja sam puszczam ryby, lecz jeżeli ktoś ma ochotę zabrać rybę, to ma takie prawo.

Gratuluję Witekrybnik wyniku. Pozdrawiam

(2010-07-07 10:35)
pangaz4pangaz4
0
nie no spoko, leszczyk też fajny  też je z gruntu się łowi tylko po co wam ten tytuł bez żadnego karpia w tle??? no ale czasem i tak bywa życzę by w następnej  opowieści brał udział wasz tytułowy bohater taki z 10 kg co najmniej  ,no i trzymam za słowo ze misiaka wtedy wypuścisz jeszcze raz połamania ...
(2010-07-07 10:38)
DaniecDaniec
0

Nie piszcie, że to wina kół, PZW, bo każdy z nas ma taką legitymację i kartę. Ja, Staszko1, czy Ty Orygami tworzymy ten związek. Wniosek taki, że jacy członkowie, taki związek!

Chcemy mieć ryby w wodzie, to dbajmy o nie. Zróbmy najpierw to co sami jesteśmy w stanie, a potem zwalajmy winę nawet na O. Rydzyka, ale bądźmy uczciwi wobec siebie!

Witekrybnik pisze, że że jest zwolennikiem wypuszczania dużych ryb. Ok. Jedno ale - każda duża ryba była kiedyś mała, a jak ją zeżremy, to nigdy duża nie będzie! Leszcze też dorastają do 7-10kg, ale te, które zjadł już nawet nie mają takiej szansy!

W kwestii limitów. Wytłumaczcie mi co można zrobić z 5kg uklejek?! Albo innej drobnicy. Albo z dwoma karpiani po 25kg?! Nie mam jakoś pomysłu na zagospodarowanie takich limitów.

Potem wszyscy sąsiedzi na osiedlu przez tydzień na siłę jedzą karpia na obiad, albo wszystkie koty we wsi nie mogą przejeść tych uklei.

(2010-07-07 11:03)
nikoniko
0
według ustawy i prawa w RP miał możność ich zabrania i je zabrał.... co to ojca rydzyka to kolega pewnie myśli o zalewie koronowskim który do niego należy po raz pierwszy od 21  lat nie spędzę tam wakacji bo to co widziałem przez dwa lata w dzień w dzień sieci wkurw..... mnie i nikt mi nie powie że na tak wielkim łowisku wędkarze wytrzebią rybę!!!!po pamiętam jakie tam leszcze i okonie się wyciągało jak nie było tego pseudo włodarza wody wędkarzy coraz mnie wiec i mniej zarabia a może czuje się apostołem rybakiem..... a PZW to organizacja działająca jak z komuny wiec porównanie z PZPN trafione poczytajcie sobie wedkarza polskiego jak ludzie próbują walczyć o dobro wody z PZW i przegrywają..... bo w WW tego nie przeczytacie bo tworzą to ludzie którzy w PZW zarabiają pieniądze z naszych składek i dobrze im się żyje więc problemów wędkarzy płacących haracz nie widzą.....
pozdrawiam
ps na zachodzie europy nie ma już rybaków śródlądowych... a w Polsce???
(2010-07-07 12:37)
The Piterson12345The Piterson12345
0
wszystky mówią o wypuszczaniu , a niestety nie spotykam sie z tym w realu.. no ale wracajac do artykuły odemnie ***** fajne rybki , trzeba nęcić i nęcic a będa efekty :) pozdrowienia               (2010-07-07 13:23)
u?ytkownik45618u?ytkownik45618
0
Fajnie się czytało twoje opowiadanko ,gratulacje za wynik . Co do zabierania ryb to zgadzam się z przedmówcą.Ładne leszczyki. Następnym razem będą karpie, tylko troszkę cierpliwości. Niestety łowienie karpi, tych przez duże P nie należy do najtańszych. (2010-07-07 13:58)
u?ytkownik45618u?ytkownik45618
0
wszystky mówią o wypuszczaniu , a niestety nie spotykam sie z tym w realu..nie no spoko, leszczyk też fajny  też je z gruntu się łowi tylko po co wam ten tytuł bez żadnego karpia w tle??? no ale czasem i tak bywa życzę by w następnej  opowieści brał udział wasz tytułowy bohater taki z 10 kg.

Bardzo dobry początek.....

jak na mięsiarza, a nie KARPIARZA!

..."Ryby zabraliśmy do domu co może niektórych wędkarzy oburzyć ale myślę że takiego leszcza można z czystym sumieniem wziąć do domu. (2010-07-07 14:00)
minusminus
0
***** (2010-07-07 14:13)
DaniecDaniec
0
Niko, prawo zezwala Ci dłubać w nosie. I co, robisz to w towarzystwie?! No chyba, że tak. (2010-07-07 14:40)
nanusnanus
0

witam

Gratuluję udanej wyprawy, a tymi niemiłymi wpisami się nie przejmuj zawsze się znajdzie ktoś kto zechce skrytykować twoje albo moje postępowanie, życzę następnej wspaniałej wyprawy i złowienia karpia, za opowiadanie piątal .

(2010-07-07 14:54)
pisaqpisaq
0
Następny mądry, który uważa, że tylko C&R uratuje nasze wody, a każdy kto zabiera ryby to mięsiarz. Przez takich ludzi idea C&R jest wypaczona.

(2010-07-07 15:19)
zorrozorro
0

Witam Serdecznie.

Szczere gratulacje chłopaki za tak udaną wyprawe. Bardzo dobrze to opisaliście, fotki są, wspaniałe ryby wiec i odemnie 5.

Panie Daniec - czekamy na Pana relacje ze swojej wyprawy, barwnie opisaną (oczywiście z fotkami ukazującymi pana w pozycji glodnej czapli, wypuszczającego po kolei wszystkie zlowione PRZEZ SIEBIE ryby).Ganić i besztać - każdy potrafi, a złowić, dobrze opisać i całą wyprawe dobrze zfocić - nieliczni... Zatem do usłyszenia pod Pańskim artykulem bo jak widzialem nie ma Pan jeszcze żadnego w swoim portalowym dorobku......                         ps. Przypuszczam ze poławia Pan tylko karpie, a szkoda bo zwrucenie wolności okoniowi  50 cm jest nawet nieporównywalne z wypuszczeniem karpia czy amura 15-20 kg. Takich karpi zlowiło już bardzo wielu wędkarzy w polsce a takiego okonia - nieliczni... Ja mialem owe szczęście i moge sie na temat wypuszczania ryb, równie dobrze jak Pan wypowiedzieć...

(2010-07-07 15:22)
karpiozokarpiozo
0
Bardzo dobrze się czytało a leszczyki ładniutkie;p
(2010-07-07 15:50)
u?ytkownik43790u?ytkownik43790
0
Ładniutkie rybki. Życzę większych osiągnięć. Pozdrawiam
(2010-07-07 18:19)
witekrybnikwitekrybnik
0
Dzięki wszystkim za miłe słowa i zachęty. Łowiąc już parę lat wypuściłem mnóstwo ryb. Wiem że to i tak mało ale w przyszłości będę i takie leszczyki wypuszczał:) poprostu to były moje pierwsze takie duże ryby. A jak złowię Karpia(o ile uda mi się go przechytrzyć) to na pewno co pozostanie z niego u mnie w domu to pamiątkowe zdjęcie. Pozdrawiam wszystkich porządnych i prawdziwych wędkarzy.
(2010-07-07 21:11)
nikoniko
0
panie Daniec ilość dłubania w nosie nie ma podstaw prawnych a ilość zabieranych ryb takowe posiada wiec nie porównuj naszej pasji z dłubania w nosie.....
(2010-07-07 23:41)
DaniecDaniec
0
Oj Niko, wyjaśniając chodziło mi o to, że prawo zezwala nam na różne rzeczy, ale sami się ograniczamy ze względu na chociażby zdrowy rozsądek. Tak jak z tym dłubaniem w nosie, czy np. sikaniem pod wiatr :):):) Wolno nam to robić ale robimy sobie wtedy większe lub mniejsze kuku. W pierwszym przypadku narażamy się na odżucenie przez społeczność, w której funkcjonujemy, a w drugim, że będziemy mieli żółtą karnację :):):) (2010-07-08 07:48)
u?ytkownik10076u?ytkownik10076
0
DANIEC ty taki ŚWIETY wedkarz jestes?takich swietych co mowia ze nie biara to jest niezliczona ilosc,a co sie pozniej okazuje to biorą co popadnie.Tylko ryba czasami nie wezmie.Chlopaki nie przejmujcie sie jakims tam pismakiem bez rezultatow,zycze czestych zasiadek nad woda i łamcie kije.pzdr.
(2010-07-08 15:53)
u?ytkownik10076u?ytkownik10076
0
Bo najlepiej kogos skrytykowac,nie patrzac na to co sie samemu robi.
(2010-07-08 16:33)
Irus369Irus369
0
Rozstrzelali się chłopcy;-)). Ładne leszczyki, sam bym takiego tłuściocha oskubał, najlepiej wędzonego. Ech, nie jadłem dużego leszcza co najmniej tyle lat, ile Daniec je wypuszcza. Udane łowy i swobodne opowiadanko. Dla mnie może być. 5.
(2010-07-08 21:00)
strunayostrunayo
0
Super fajne wspomnienia z wedkowania. Ciagle marze o takim i ciagle brakuje mi z kim. Jak wedkowac to z ekipa, wtedy mozna zrobic zdjecie rybki i puscic wolni. Sa swiadkowie to i fajniej. Niestety w tym roku to jeszcze leszcza wiekszego jak 15 cm nie mialem. Moze dlatego, ze nie nastawialem sie szczegolnie... Lubie sie bawic z osciarzami... ale wszystkiego na raz to sie nie da miec. (2010-07-08 22:14)
DaniecDaniec
0

Robsonn1974, może jeszcze nie święty, ale już niewiele mi brakuje:)

Patrząc na Twoją fotę, widzę, że Ty też nawet kroczkom nie odpuszczasz.

No chyba, że masz 2,5m wzrostu i 1,5m w klacie?!

(2010-07-08 22:32)
fenix0110fenix0110
0
Panie Daniec proszę wytłumaczyć czym się różni posmakowanie leszcza złowionego samemu a kupnem w markecie? Człowiek jest mięso-rybo-roślino---żerny.Chłopcy mieli prawo tak zrobić a pan nie ma prawa Ich obrażać .Pozdrawiam i życzę smacznej rybki kto ma ochotę a jak nie to do wody
(2010-07-08 23:13)
DaniecDaniec
0

Fenix0110, Nie jest moim celem obrażanie kogokolwiek, tylko zwrócenie uwagi na problem, dotykający nas wszystkich.

Różnica w smakowaniu leszczy jest prosta i polega na tym, że w tym przypadku na patelnie trafiło 8kg leszczy uszczuplając rybostan łowiska. Kupując w markecie dostajemy ryby z gospodarstw rybackich (przynajmniej oficjalnie) i nie powinno to mieć wpływu na rybność łowisk.

Załóżmy, że wszyscy (czyli jakieś 500 000 członków PZW) jutro pójdziemy na ryby i złowimy jakieś tam ryby. Załóżmy, że zabierzemy po jednym kilogramowym leszczu (lub równowartość w innych gatunkach) - ile to razem daje???

Moim zdaniem pójdzie do gara 500 ton ryb!!! Dla ułatwienia jest to 25 TIRów.

Załóżmy, że pójdziemy na ryby tylko raz w miesiącu - da to rocznie 6 000 TON ryb.

Czy ktoś z was wie ile ryb jest np. w 10 hektarowym jeziorku?

Ludzie, uświadomcie sobie skalę zjawiska i nie gadajcie, że to tylko jedna czy dwie rybki!

 

 

(2010-07-09 08:45)
u?ytkownik10076u?ytkownik10076
0
Daniec,radze udac sie do dobrego okulisty,karpia 5 kg.nazywasz kroczkiem,to cos jest z toba nie tak,co do mojej fotki ,to w porownaniu z toba ,jakas mam.pzdr.:)
(2010-07-09 15:38)
piotrko123piotrko123
0
Cos mnie sie zdaje, ze okulista tu nie pomoze, bo jesli ktos ma ortodoksyjne podejscie do C&R to nie przetłumaczy sie tego w zaden sposob. Ja zazwyczaj wypuszczam ryby, ale jesli mam ochote na rybke to zabieram i tyle i guzik mnie obchodzi to czy ktos mnie nazwie miesiarzem.
Kolego Daniec, nikt tu na prad ani za pomoca sieci na skale przemysłowa nie łapie ryb, wiec nie wiem o co sie wsciekasz, kolega zabrał rybki, bo miał takie prawo i tyle...... co do rzeszy ludzi ktorzy mieli by zabrac maaaaase ryb to mysle ze troche przesadzasz....
Nie obraz sie, ale, acy jak Ty tylko wprowadzaja zamęt bo facet sie pochwalił ze złapał i o zgrozo ZABRAŁ ryby to od razu go w łeb i do dołu z wapnem, puki rybostan za mocno nie ucierpiał, zal poprostu zal.........


Natomiast jesli chodzi o 10 hektarowe jeziorko to ile tej ryby ??? Uklejki tez liczymy ;) ???

Kolego na takim jeziorku moze byc masa roznej zwierzyny, ktora owa rybe wytrzebi, wez pod uwage chocby kormorany. Dzienne zapotrzebowanie kormorana na pokarm wacha się między 400 a 750 gram ryb. Czy to oznacza ze mamy wytepic te ptaki, a jesli w okolicy danego zbiornika jest ich 500 par + młode to co ???


Chyba musisz MOCNO zweryfikowac swoje podejscie, a jezeli nie podoba Ci sie, ze ktos zabiera rybki, to jako obywatel masz prawo do tego zeby zebrac odpowiednia ilosc podpisow i za pare latek startuj w wyborach jak Bronek z Jarkiem, moze Tobie uda sie cos zmienic i wprowadzony zostanie zakaz zabierania ryb z łowiska.

Pozdrawiam i połamania kija....





(2010-07-09 16:53)
strunayostrunayo
0
Koledzy, dyskusja zupelnie nie potrzebna i nie zwiazana z opowiadaniem kolegi. To czy wedkarz zabierze rybke czy wypusci to tak naprawde jego sprawa. Jaki jest rybostan to wszyscy wiemy, ale moim zdaniem nie jest to spowodowane tym ze wedkarz zabral rybke. Po pierwsze kusownictwo, po drugie... przemilcze, ale wiecie ile narybku mozna wpuscic za te nasze 200 czy 300 zlotych oplaty rocznie? .... a ile sie wpuszcza :) ? No comments... (2010-07-15 21:55)

skomentuj ten artykuł