Pan Karp

/ 11 komentarzy / 2 zdjęć


Skoro jestem już przy wspomnieniach z dzieciństwa , chciał bym opowiedzieć Wam kolejną z sytuacji przeżytych tym razem nad rzeką ...

Nad Wartę miałem parcie od pierwszej wizyty z Ojcem . Zabierając mnie nad nią pierwszy raz , nie zdawał sobie sprawy co będzie dalej się działo w domu ;-)
Gdy tylko wracał z pracy , ja dopytywałem nachalnie :
- kiedy wybierzemy się nad wodę ? nad tą płynącą w kierunku mostu , tam gdzie pociągi jeżdżą ...
Koniec w końcu był taki , że ojciec nie wytrzymywał tej nierównej walki i musiał zabierać mnie na ryby .

Pamiętam świetnie ten rześki poranek , w nocy padał deszcz , sporo było wody na trawie . Gdy wysiedliśmy z auta droga do rzeki była krótka , po stromej ścieżce pełnej kwitnącego mleczu , szliśmy oboje z uśmiechem od ucha do ucha . W jednej dłoni dzierżyłem wiaderko , zaś w drugiej z kolei metalową siatkę . Mnóstwa winniczków po nocnym ciepłym kapuśniaczku wyszły na żer , srogo deptane wydawały nie przyjemne odgłosy chrupania zmiażdżonych muszli . Dalej rosły wierzby , ugięte od wody jak by zmęczone życiem . Wszędzie pełno przemoczonych ważek , każde źdźbło było obsadzone kilkoma sztukami przynajmniej . I słowa Taty :
- tylko się nie poślizgnij jak będziesz schodził z górki .
Prowizoryczne schodki wycięte w glinie jednak były śliskie i w pewnym momencie zaliczyłem piękną glebę , spoglądając w kierunku Ojca usłyszałem , no i masz ha ha , cały tyłek mokry ...
Pomógł mi się pozbierać i niemal że pięć metrów dalej była posępna główeczka . Dość krótka z spokojną zatoczką , stada uklejek pływających pod powierzchnią i spory wir u jej nasady ot całe miejsce zasiadki .
Rozłożył dwa teleskopy , jeden jasno brązowy , drugi ciemny jak dobra poranna kawa . Sypnął kilka garści kukurydzy zmieszanej z pszenicą , odwrócił wiaderko i dał małą poduchę na jego spód gdzie siedziałem , sobie rozłożył małe krzesełko wędkarskie obszyte grubym materiałem . Widełki wbite po przednich wędkarzach się na coś przydały . Ustawione wędziska pochylały się nad wodą . Na haczykach wiły się świeżo nakopane robaki w kompostowniku które wspólnie szukaliśmy z samego rana . Co dziwne nawet jazgarze nie chciały brać tym razem .
Julek widziałem jak dostaje senne oczy wynikające z absencji ryb . Moją uwagę za to przykuła raz za razem kapiąca wielka kropla rosy z liści trzcin i chodzące ślimaczki . Takie małe , z miękką skorupką . Zapytałem Ojca:
- może by tak na niego ?
odparł uśmiechnięty :
Ależ z kąt , nie wygłupiaj się...
Poszukał kilka małych pijawek pod kamieniami i od razu zanotowaliśmy energiczne brania po których zameldowały się piękne pasiaki . Kilka brań i znów cisza ....
Nie wytrzymałem w końcu , zwinąłem zestaw i założyłem nie wielkiego ślimaka pełzającego po woli na zielonej trawce na swój złocisty hak .
Zdziwiony Tatko uśmiechnął się , a ja posłałem spławik nie poradnie na środek zatoki . Czekając kilka minut widziałem jak się poruszył . spytałem :
-branie ? Widziałeś ?
-Nie możliwe...
Odparł trochę nie dowierzając ...
By po chwili miało nastąpić mocne szarpnięcie , napinające żyłkę po sam szczyt miękkiego wędziska , odruchowo szarpnąłem kijem do góry . Wtedy nastąpiła walka ...
Ryba tarmosząc się uciekła kilka metrów w dół rzeki wyciągając sporo linki . Wędka bardzo mocno wygięta i terkoczący kołowrotek z przeskakującą korbką dawał do zrozumienia że przeciwnik jest nie byle jaki . W pewnym momencie Ojciec widząc moją nieporadność pomaga mi trzymać teleskop by ryba nie wyrwała mi go z rąk .Walka wydawała by się trwać w nieskończoność , On , Ja , On , Ja i tak w kółko przeciąganie , po kilka centymetrów rzecznego bywalca do siebie nic nie dawało . Gdy był tuż pod nogami silnym ruchem swego ciała ciął wodę niczym przecinak uciekając znów daleko , wzbudzając przy tym obłoki wirów na powierzchni wody . Po kilkunastu minutach wprowadzona ryba na spokojną wodę zaczyna zataczać kręgi , pokazując się od czasu do czasu pod sama taflą zmarszczonej wody . Jeszcze chwila , jeszcze trochę i ... Już wprowadza rybę doświadczonym ruchem do podbieraka Julek . Patrzy na mnie uśmiechnięty mówiąc :
- nooo Karp , jestem z Ciebie dumny synu , piękna ryba !
Ja zaś zdziwiony po cichu się zaśmiałem , wzdrygając ramionami (ten trik został mi do dziś ;-)
Był cały czarny , jak by nie Karp , dziki i silny . Jeszcze w podbieraku dał popalić plącząc cały zestaw .
Będąc jeszcze dwie godziny nie złowiliśmy nic , nawet małej uklejki . Woda była tak wymieszana że wszystko uciekło na drugą stronę pewnie . Ja patrząc w siatkę na pana Karpia nie mogłem się nadziwić mojemu dobytkowi który skusił się na ślimaczka .
Za to sam smak dzieciństwa przeklinam do dziś , rybę zabrałem i smak rozpaczy pamiętam jak nic innego , nie muszę mówić że ciągnął więc samym mułem ...

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i dziękuję za przeczytanie wpisów na blogu ;-)

 


5
Oceń
(33 głosów)

 

Pan Karp - opinie i komentarze

DelTor0DelTor0
0
Ledwo go trzymasz na tym zdjeciu hehehe 5* (2014-03-29 10:22)
ryukon1975ryukon1975
0
Wspomnienia to zazwyczaj prawdziwe wędkarstwo. Naturalne i proste, trzeba z nich czerpać a nie gubić się gdzieś indziej jak nad wodą. (2014-03-29 10:46)
marciin 2424marciin 2424
0
Wiesz Tomek tak ci powiem ,że super ten twój tata. Mój niestety ryb nawet na talerzu nie lubi. I jak na twój wiek na zdjęciu to sukces pierwsza klasa z karpikiem w roli głównej:)***** (2014-03-29 10:56)
u?ytkownik32263u?ytkownik32263
0
Się Tomku rozpisałeś ostatnio, i dobrze! :) Bo miło się czyta Twoje opowieści. A karp "smakuje jak smakuje", przecież jego fachowa nazwa to MULAK:))) Ocena wiadoma, jak zwykle ;-) (2014-03-29 19:12)
niutek40niutek40
0
Patrząc na, to zdjęcie przypomniał mi się mój szwagier, wtedy był nieco starszy od Ciebie. Po raz pierwszy w życiu, był na rybach ze mną i wyhaczył karpika 3,6 kg. To była wtedy jego pierwsza i jedyna rybka złowiona na wędkę. I "wpadł" nieszczęśnik wędkuje do dziś:) (2014-03-29 21:12)
Kowal73Kowal73
0
Tomku :)*****, rybka jak połówka drzwi od wagonu, piękne:) (2014-03-30 12:33)
TomekooTomekoo
0
Dzięki chłopaki za miłe komentarze ;-) Fajnie że poruszyłem i Wam troszkę wspomnień ;-) (2014-03-30 20:12)
okoniowy_bartusokoniowy_bartus
0
Bardzo fajne opowiadanie ; ) (2014-03-31 15:49)
blutublutu
0
Tak bardzo miłe są wspomnienia, czasami łezka poleci i żal że ten czas tak szybko leci. Ładnie napisane i daję pięć. Serdecznie pozdrawiam , oczywiście życzę złowionych rekordowych ryb i pięknych przygód wędkarskich, żeby było można napisać. (2014-04-03 07:31)
sztafisztafi
0
Fajnie napisane. Tomku piąteczka:) Takich chwil się nie zapomina i miło wraca pamięcią. Życzę Podobnych wyników na co dzień. Pozdrawiam (2014-04-07 18:29)
barrakuda81barrakuda81
0
Mały człowiek duża rybka.Fajny wpis.Jak tak sięgnąc pamięcią do tych wszystkich przygód z dawna to byłoby oczym pisać - ryby były bardziej chętne do wspólpracy niż dziś.*****.Pozdr. (2014-07-29 21:44)

skomentuj ten artykuł