Łowienie okoni wczesnym latem

/ 12 komentarzy / 19 zdjęć



Dochodzi połowa czerwca, a temperatury szaleją. Kilka dni mamy upalnych z temperaturami powyżej 30ºC, a za chwilę spadek do kilkunastu stopni w dzień i zaledwie kilku stopni w nocy. Wiatry zmienne, wieją co kilka godzin z innych kierunków obwieszając nam kolejną zmianę frontów atmosferycznych. Ciśnienie skacze jak szalone.

Przyroda pięknieje. Krzewy czarnego bzu uginają się pod bogactwem białych kiści kwiatów i wespół z coraz pełniej strzelającymi śnieżnobiałymi kwiatami jaśminu, unoszą w powietrzu słodkawą woń oznajmiając nam, że mamy właśnie Wczesne Lato. 

W środowisku wodnym, w wodach stojących obok grążeli, coraz częściej zauważyć można kwiaty grzybienia białego, inaczej pięknej lilii wodnej, zwanej także nenufarem http://poznajziola.pl/ziola/grzybien-bialy-79.html. Niestety z rybami jakby trochę słabiej. Coraz trudniej złowić ładnego leszcza, a liny i karasie także jakby trochę kaprysiły. Po prostu przyszła pora, która włączyła mechanizmy biologicznego rozwoju i spowodowała, że wyruszyły lub za niedługo wyruszą na swoje tarliska. Takimi oto symptomami charakteryzuje się to nasze Wczesne Lato, opisane w fenologii wędkarskiej. http://bit.ly/1SfRfvU.

Okoniowa miejscówka na rzece

Wybór łowiska
My natomiast uciekając z terenów zurbanizowanych przed palącym słońcem na weekendową rekreację, nad brzegi naszych pięknych jezior i rzek, jakże często jesteśmy zawiedzeni brakiem lub znikomymi sukcesami wędkarskimi. Leszcze nie biorą, liny i karasie nie biorą, płotka kaprysi, jedynie gdzieś tam pod gałęziami nadbrzeżnych drzew, muskającymi listowiem taflę jeziora lub rzeki, widzimy liczne pluski i rozpryski drobnicy, czy też oczkujące ławice uklei.

Jest to okres, w którym w jeziorach i rzekach drobnych rybek różnej maści nie brakuje. Dlaczego więc na to zjawisko nie reagujemy? Przecież jak drobnicy jest pod dostatkiem, to na pewno w jej pobliżu kręcą się jej amatorzy, w tym przypadku zawsze przebiegłe i głodne okonie.

Jednym słowem, bez względu na warunki, wyznacznikiem okoniowego łowiska w tym okresie, będzie zawsze miejsce wygrzewającej się w słońcu lub żerującej w toni na planktonie, czy też leniwie przemieszczającej się pomiędzy roślinnością podwodną drobnicy (narybku).

Technika połowu, sprzęt i zestawy
Nie sposób mi opisać wszelkie możliwe, a zarazem najskuteczniejsze techniki połowu okoni jeziorowych i rzecznych w tym okresie. Dlatego też swoje spostrzeżenia ograniczę do lekkiej żywcówki jeziorowej, a jedynie podam przykłady lekkiego spinningu (materiał zdjęciowy) na jeziorze oraz spinningu na rzece. Będą to przypadki, które podpowiedziała sama natura i które potwierdziły się w kolejnych latach pobytu z wędką nad wodą, w porównywalnych okresach czasu.

Lekka żywcówka-przykład
Upalny, letni poranek. Leszcze, liny i karasie dawno już opuściły nasze łowisko, a spławiki od dobrej godziny stoją jak zamurowane. Nie próżnuje jednak ukleja i inne gatunki kilkucentymetrowego białorybu, który ochoczo, a niekiedy wręcz hałaśliwie pluska się dosłownie pod naszymi nogami. 

W okresie tym, zapewne nie jednemu z nas przydarzyło się, że zapiętą na delikatny haczyk kilkucentymetrową uklejkę lub płoteczkę pobił potężny okoń lub inny drapieżnik. Pobicie, chwila nadziei na podniesienie drapieżnika i niespodziewane zejście ze zbyt małego haczyka. Raz i drugi jak się to przydarzy, rzec można w porządku, ale jak ma to miejsce po raz kolejny, wypada to zdecydowanie w jakiś sposób uporządkować. Okazuje się, że tak podniesioną rybkę, na tym samym zestawie spławikowym (spławik i obciążenie zestawu), wystarczy delikatnie podpiąć do przyponu z większym haczykiem. 

Niewielkie, ale jakże piękne

Technika połowu

Po pierwsze.
Cała jednak sztuka wędkowania moim zdaniem polega na kilku aspektach. Po pierwsze na umiejętnym, tzn. bardzo delikatnym zapięciu żywczyka na haczyku. Mając za przynętę rybkę 4-5cm długości, delikatnie wprowadzamy grot haczyka od dolnej szczęki do góry, w kierunku jednego z otworów nosowych. Tak zapięty żywczyk jest nadal żywotny i jest gwarancją pewnego brania, mając na uwadze sposób ataku przynęty przez okonia. 

Po drugie.
Nie mniej ważniejszą sprawą, staje się delikatne położenie zestawu w rejonie łowiska. Nie może być tu mowy o potężnych wyrzutach, szarpnięciach, zrywach itp. Przynętę należy podać zdecydowanie, ale niezwykle płynnie i miękko. W tym przypadku raczej potwierdza się prosta zasada. Przynętę podajemy z boku i poniżej poziomu baraszkującej drobnicy.

Po trzecie.
Mając zwłaszcza na uwadze pierwszy przypadek, dotyczący zapięcia przynęty i znając sposób pobierania jej przez niezwykle dynamicznego okonia, nie należy zwlekać ze zdecydowanym, aczkolwiek miękkim zacięciem. Okonie mają wielkie paszcze, a z przynętą w postaci rybki raczej się nie bawią. Wchłaniają ją zdecydowanie. W tym przypadku wystarczy dosłownie chwila, aby skutecznie zapiąć naszego drapieżnika za delikatne chrząstki pyska. 

Lekki spining nad Wartą

Lekki spinning-przykład.
Jeżeli dokładnie zlokalizujemy ww. miejscówki, równie skutecznie możemy zapolować na letnie okonie, wybierając się nad wodę z lekkim spinningiem. W tym okresie zdecydowanie preferuję małe wirówki i delikatne, kilkucentymetrowe woblerki o agresywnej akcji.

W każdym przypadku staramy się podchodzić, czy też podpływać do wybranego łowiska z maksymalną ostrożnością i dystansem do ławicy drobnicy. Każde nadmierne przybliżenie się w rejon łowiska i hałas drobnicy nie wypłoszy, ale okonie skutecznie odejdą na dłuższy czas. 

Innymi czasy, ileż to razy widzi się wielkie okonie, swobodnie jakby od niechcenia pływające opodal lub poniżej stada wzdrążek, płoci lub uklei. Obserwujemy drobnicę, ą tu z nienacka następuje atak i kolejna przynęta znika w paszczy pasiastego drapieżnika.

Ponadto w okresie tym, żadna wirówka nawet rozmiaru nr 2 lub np. woblerek do 5cm, nie jest dla okoni problemem do pobicia. Cierpliwość w prowadzeniu przynęty należy jednak zawsze zachować do ostatniej chwili, gdyż ten niezwykle ciekawy drapieżnik, potrafi uderzyć w ostatniej fazie jej prowadzenia, dostarczając nam tym samym wiele wędkarskich emocji.

Podsumowanie
Okres Wczesnego Lata, określony w fenologii wędkarskiej, jest niezwykle uroczy, co nie oznacza, że zawsze będziemy odnosili wielkie sukcesy wędkarskie. Pragnąc aktywnie odpocząć z wędka nad wodą, warto przyjrzeć się temu, co się dziej pod i nad jej powierzchnią, o ile tylko warunki na to pozwalają. 

Zawsze warto wędkować aktywnie i w miarę konsekwentnie reagować elastycznie na wszelkie symptomy, którymi obdarza nas środowisko wodne. Dorodne okonie czekają na takie okazje.


 


3.8
Oceń
(44 głosów)

 

Łowienie okoni wczesnym latem - opinie i komentarze

HusqvarnaHusqvarna
+1
Bardzo fajny artykuł i to o mojej ulubionej rybie. W prawdzie na lekką żywcówkę nie prowadzę połowów, ale kto wie, może jest to sposób w miejscach, gdzie nawet lekki spinning ma problemy z zaczepami, a takie miejsca bardzo często są stanowiskami "pasiastych". Oczywiście 5teczka. (2015-06-21 14:50)
barrakuda81barrakuda81
+1
Ja teraz na okonie stosuję z powodzeniem obrotówki w rozmiarze 3 (aglia i comet) i nie gardzą nimi nawet 20 cm okonki a zdarzało mi się późną wiosną że na 5-tkę effzetta (kawał żelastwa!) łakomiły się garbusy nawet 40 +. Rzecz jasna były przyłowem podczas poszukiwań szczupaka bo przecież kto przy zdrowych zmysłach łowiłby celowo okonie takim "blaszydłem"...:-) Od tamtej pory mnie się to zdarza choć to wymaga ciężkiego sprzętu a to już nie to samo...Okonie na żywczyki łowiłem kiedyś i jest to fascynujące łowienie ale teraz już tego nie praktykuję - mam opory natury moralnej... a poza tym wabiki spinningowe ryba połyka na ogół płytko co ułatwia uwolnienie. (2015-06-21 16:52)
raistraist
0
ostatnio ze znajomym byłem na okoniach. łapałem na gumy ga-ma białe z czerwonymi akcentami. Ryby brały słabo bo złapalismy tylko 2 okonie w ciagu 2 godzin. 47 i 45 cm. Rzeka w Holandii. Okonie wrociły oczywiscie do wody. I tak sie zastanowilem kiedy w Polsce uda mi sie zobaczyc dwa takie okonie wyciagniete z wody w ciagu 2h. Pozdrawiam (2015-06-21 19:53)
BlankiBlanki
+2
Ja uważam że jezioro jest puste i drapieżników tam praktycznie już nie ma. To pozostałość po rabunkowej gospodarce poprzedników. Teraz jest PZW i oprócz kontroli nic się nie zmieniło od kilku lat. W naszym regionie praktycznie każda woda jest lub była pod bardzo dużą presją. Nie ma w naszym regionie jednego akwenu , zbiornika , rzeki jeziora o którym można by było powiedzieć że jest tam ryba. Wszystko jest przetrzebione do granic egzystencjalnych przez gospodarzy akwenów , kłusowników , kormorany , miejscową ludność i wędkarzy którzy biorą wszystko co popadnie do maszynki. Jesteśmy narodem leśnym i od lat zbieramy wszystko co las nam daje to samo wyrabiamy z wodą. Musimy się przyzwyczajać do myśli że ryb już nie ma są tylko pojedyncze pływające rybki które łapiemy czasem. Wyposażeni jesteśmy w sprzęt tak jakbyśmy wypowiedzieli rybkom wojnę. Na karpiowych zasiadkach sprzęt elektroniczny jest obecny w takiej samej ilości jak w Media Markt. Zanęt , atraktorów blach gum i robaków produkujemy tyle że całe wody europejskie nie są w stanie tego przyjąć. Nasza presja i oczekiwania są ogromne a obecny stan zarybienia powoduje że zaczynamy powątpiewać we własne umiejętności. Ja mam już doła. Moje Fenwicki HMX i HMG , moje ABU GARCIA Vendetty , moje kołowrotki z górnej półki , moje Meppsy, moje Relaxy , Mansy i Hand Mady z Corony od różnych wielkich spiningistów nic nie pomagają gdyż brak mi umiejętności i wiedzy. Jestem zły bo od 2 tygodni nie złapałem nawet jednego małego okonka a wędkuję od 15 lat. Pomóżcie bracia bo nie wiem co robić. (2015-06-21 21:08)
Artur z KetrzynaArtur z Ketrzyna
0
Dawno nie stosowałem tej metody. Gdyż nie wożę przy sobie podrywki, by nałowić słonecznicy czy narybku płoci itd. Ale pamiętam czasy gdy to robiłem, i taką żywcówka była ta sama wędka co na białoryb, tylko większy haczyk zakładałem i troszkę obciążenia zabierałem. (2015-06-21 23:27)
szuwarowobagiennyszuwarowobagienny
+1
Ja pamiętam żywcówkę z jałowca (i nie był to bat na konia tylko coś znacznie sztywniejszego, o długości może 1,5 m). Po wyschnięciu w dodatku sztywne. Nie każdy miał kołowrotek, ale na założenie płotki czy uklejki, wpuszczenie na 1-1,5 m, w szparę 10-15 cm pod spięte kloce (tratwa to była) wystarczyło, żeby trafił się taki 35-40 cm. Myślę też, że nie były to sztuki takie po 45-47 cm (jak w Holandii), ale były częściej wyciągane. Raist, nie gniewaj się, ja ich nie wypuszczałem. W sklepach wtedy był tylko ocet, a kiełbasa czy inne mięso, (jak matka wystała) to była raz na tydzień, 0,5-1 kg na rodzinkę. Ryba była najczęściej do nabycia u flisaków spławiających drewno (węgorz najczęściej). Taniej było. Blanki, nie załamuj się, dwa tygodnie na bezrybiu to nie jest aż tak tragicznie. Jestem przekonany, że przy Twoim sprzęcie oraz wskazówkom w artykule Kolegi Marka, następne tygodnie będą z pasiastymi. Traf tylko w "to" miejsce. "Dorodne okonie czekają na takie okazje" (cytat z Kolegi Marka). Daj znać o nadchodzącym sukcesie. Kolejny, super opis łowiska i technik. Będą owoce z wyrazów "Zawsze warto wędkować aktywnie". Do redakcji i kolegów !!! Możemy czasami dać 6 (szósteczkę). 6-czkę za opis na wybitnym i pouczającym wielce artykule. Pozdrawiam Maniaków. (2015-06-22 10:46)
marek-debickimarek-debicki
0
Pozwól Piotrze, że nie do końca zgodzę się ze stanowiskiem, które przedstawiłeś w swoim poście. Otóż bardzo często zdarzało mi się, że nawet 20cm okonek (dowody nawet na zdjęciach zamieszczonych do artykułu) tak potrafi zaatakować od tyłu wirówkę np. nr 2, że cała kotwiczka znajdzie się w jego przepastnym pyszczku. Wówczas niedoświadczony wędkarz podczas odpinania rybki potrafi niekiedy narobić sporo spustoszenia w miękkim pyszczku. Natomiast w przypadku w którym opisuję, po zacięciu praktycznie w pierwsze tempo, zacinamy okonia niezwykle delikatnie i nie ma wówczas problemów z wypięciem ryby z pojedynczego haczyka. Oczywiście zdarzają się różne sytuacje, jednak twierdzę, że zachowując opisany warunek pierwszy i trzeci, okoniowi szkody nie wyrządzimy. Co do małej rybki natomiast, oczywiście można by polemizować. co do tych dużych okoni naszych wodach, no cóż. Bez wprowadzenia górnych wymiarów i stosownych limitów połowu długo jeszcze długo poprawy nie odnotujemy, a okoń rośnie P O W O L I ! (2015-06-22 17:02)
slawekkiel17slawekkiel17
+1
Fajnie napisany artykul, milo sie czyta !!! Tak na marginesie, to juz "100 lat" nie lowilem okonkow inaczej, niz na przynety sztuczne. Pozdrawiam serdcznie *****5-ka Slawek (2015-06-22 17:10)
barrakuda81barrakuda81
+2
Blanki - łączę się w bólu i podpisuję pod Twoją wypowiedzią. Cóż nam pozostaje? Walczyć i wciąż wierzyć... Nie łamać się i bywać nad wodą kiedy się da choć zniechęcenie przychodzi ale kiedys w końcu coś się trafi a że w wodach jest nędza - na ogół jest ale niedawno przekonałem się że gdzieniegdzie rybska spasione są i mają się świetnie a brać nie chcą...I weź im coś zrób:-) (2015-06-23 10:12)
pstrag222pstrag222
0
*****. (2015-06-25 08:17)
rysiek38rysiek38
+1
Świetny wpis -jako koment zapowiem że odniosę się do tego w postaci bloga bo to dłuższa historia i wiele potwierdza z tego co właśnie z radoscią przeczytałem i przywołało miłe wspomnienia .5* (2015-06-25 19:34)
nizgornizgor
0
Pasiaki są the best! Ciekawy artykuł! (2015-06-29 07:37)

skomentuj ten artykuł