Nihil novi czyli nowy rok nad wodą

/ 22 komentarzy

Nowy rok przywitał mnie chorobą i niestety, nie zdążyłem, kolokwialnie mówiąc załapać się na wyjątkowo krótki sezon podlodowy. Jeśli wierzyć doniesieniom z Mazur było bardzo intensywnie. Specjaliści jak co roku znosili z lodu wiadra pełne okoni a stający w szranki mistrzowie łowienia z tafli zmierzyli się na Dadaju łowiąc piękne 5-cio centymetrowe ryby. Wybaczcie ironię i dość pesymistyczny wydźwięk moich słów, ale obserwując to co rok w rok dzieje się na pierwszym lodzie upewniam się tylko w poglądzie, że nasze prawo i obowiązujący większość z nas RAPR to kuriozalne i archaiczne twory, który sprzyjają tylko degradacji wód. I powiem zupełnie szczerze nie wiem nawet jak skomentować mam to co działo się podczas podlodowych zawodów mistrzowskiej rangi organizowanych przez PZW na jeziorze Dadaj. Jeśli macie chwilę czasu polecam relację opublikowaną w kanale YT Wędkarskiego Świata, okiem kamery zobaczycie jakie to okazy łowili nasi mistrzowie. No cóż pozazdrościć!

Nihil novi czyli nowy rok nad wodą Wróciłem właśnie ze spaceru brzegiem wyjątkowo o tej porze roku bardzo niskiej Wisły. Płynie nadal. Nic się nie zmieniło i nie zanosi się na to by zmienić się miało. No może jeśli geniusze hydrotechniki wprowadzą w życie plan budowy kolejnej zapory, ale o tym koszmarze nawet nie chcę myśleć. W polityce króluje hasło dobra zmiana a w naszym wędkarskim światku zmiany dzieją się bardzo, bardzo powoli. Mozolnie i z trudem.

ZG PZW opublikował nowy RAPR jednak związek po raz kolejny nie zdecydował się na kroki, które miały by szansę wpłynąć pozytywnie na stan naszych wód. Wiadomo, że nikt nie lubi niepopularnych decyzji, ale ich czas nadszedł i albo zaczniemy wprowadzać je teraz, albo wędkarze zaczną odwracać się do związku. Już dziś powstaje coraz więcej Stowarzyszeń dzierżawiących póki co raczej niewielkie wody i zarządzających nimi jak prawdziwi gospodarze.  Jednak PZW tych zmian zdaje się nie zauważać. Nowy RAPR zmienia się tylko kosmetycznie. Nie ma ani słowa o górnych wymiarach ochronnych, nie zmieniają się propagujące nastawiony na rybie mięso model wędkarstwa limity połowów. Słowem PZW nadal tkwi w betonie i nie ma zamiaru robić z tym nic

Publikacja nowego RAPR to była doskonała okazja na zmianę jednak skoro władzom związku na zmianach nie zależy trudno jest oczekiwać, że zaczną zarzynać kurę znoszącą złote jaja czytaj dzisiejszy model gospodarki wędkarsko-rybackiej. Dziś wędkarz w PZW sprowadzony jest do roli płatnika składek. O wiele bardziej liczą się interesy takiej jak połowy sieciowe, które ciągle przynoszą do związkowej kasy niemałe pieniądze. Co stanie się gdy leszczy w jeziorach zabraknie? No cóż o tym chyba w związku nikt myśleć nie chce

Najbliższe miesiące nie przyniosą nam żadnych kluczowych zmian gdyż nikomu na zmianach na szeroką skalę dziś nie zależy. PZW tkwi w swoim sposobie myślenia o wędkarstwie opartym na dziwacznym RAPR i tej rybacko-wędkarskiej gospodarki broni z całych sił. Ci, którzy zmienić coś chcieli już dawno stracili zapał bo głową trudno przebić beton

Co nam w takim razie pozostaje skoro zasadniczo nie zmienia się nic? Pozostaje nam szukać swojego miejsca w tym wędkarskim świecie, który nas otacza. Szukać gospodarzy wód, którzy o nie dbają. Szukać swoich ryb, łowisk i dbać o nie jak o swoje

No cóż niby nic się nie zmienia, ale doszły mnie słuchy, że marcowe jazie i klenie budzą się do życia już dziś choć ledwie połowa lutego.

Zatem Połamania Kija!

 


4.7
Oceń
(32 głosów)

 

Nihil novi czyli nowy rok nad wodą - opinie i komentarze

barrakuda81barrakuda81
+1
Równia pochyła wciąż trwa. Boję się że nadejdzie dzień kiedy zwątpię w to że ganianie ryb - widm z wędką w dłoni ma jeszcze sens. Oby nie prędko... (2016-02-11 15:45)
Tomas81Tomas81
+1
Ogólnie dałem Ci Wiesiu piątkę ale za sam pierwszy akapit powinieneś dostać jeszcze ze dwie dodatkowe! Miszczowie opisywani w gazetach, portalach wędkarskich, stali uczestnicy GP Polski, a nastawiają się na narybek. Dodatkowo prawie wszyscy zaprzysięgli C&Rowcy, ponoć. A walą w łeb mikrookonki, maciupkie płoteczki, jazgarki itp itd. Przepraszam jest jeszcze "lepiej", nie walą w ich baniaki a zamęczają ten narybek w "specjalnych sakwach". Żenujące to mało powiedziane... Oto właśnie PZW i jego zawody :-((( (2016-02-11 15:47)
w6i6e6w6i6e6
0
Dla mnie lód to szukania dużych okoni, leszczy... jak widzę "mistrzów" pakujących 5cm rybki właśnie do specjalnych zasobników to naprawdę zastanawiam się czy ludzie nie widzą tego kuriozum? Zawody PZW finansuje ze składek wędkarzy, zarybienia również .... a na zawodach rangi mistrzowskiej zezwala na zabijanie praktycznie narybku... barrakuda81 - rozwiązanie to zakładać kluby, stowarzyszenia i dzierżawić wody od gmin, takich opuszczonych akwenów jest wbrew pozorom dużo i jeśli znajdzie się parę osób to może być z tego ciekawe łowisko :-) (2016-02-11 16:08)
u?ytkownik55974u?ytkownik55974
+1
Ja też przyłożę ***** (2016-02-11 16:15)
barrakuda81barrakuda81
0
W okolicy mam szereg takich wód. Są małe i średnie - oficjalnie nikt się do nich nie przyznaje, nikt nie chce ale łowią i kłusują w nich wszyscy. Roszczą sobie do nich prawa rolnicy których pola przylegają do brzegów, koła wędkarskie nie wykazuja zainteresowania. Zupełnie jakby południowe mazowsze było Mazurami albo innym terenem obfitującym w wody a gdyby nie Wisła to byłaby pustynia. Wolna amerykanka na jeziorkach trwa a potencjał w nich jest. Szlag mnie trafia ale jest jak jest... Może grono zapaleńców faktycznie dałoby radę coś wywalczyć. (2016-02-11 16:48)
w6i6e6w6i6e6
0
Powiem Ci, że od jesieni ubiegłego roku należę do takiego Stowarzyszenia i bardzo to sobie chwalę :-) (2016-02-11 16:52)
rysiek38rysiek38
0
w6i6e6 - nieźle to ująłeś ale uwierz że są koła co naprawdę starają się dbać o wody będace w ich kompetencji i na dodatek starają się tam dopilnować porządku ,mało takich ale na szczęście jeszcze istnieją (2016-02-11 18:19)
zurawinowyzurawinowy
-1
za pierwszy akapit 5 za resztę 1. Tylko bezproduktywne narzekanie na PZW. Nic nie robić tylko narzekać i wymagać. Typowo polskie podejście. Średnia 3 (2016-02-11 20:34)
Tomas81Tomas81
+3
@zurawinowy a dlaczego za resztę jedyna? Przecież pzw, specjalnie z małej, tylko kombinuje jak by tu zarobić a nie narobić się. Co prawda akurat w moim okręgu same zarybienia są naprawdę imponujące, nastawianie się głównie na drapieżniki czy wywalenie rybaków, ale też chyba najdroższe składki w PL. Blisko 4 stówy!!! Dodatkowo bez możliwości wyboru czy chce się łowić np. na spławik/grunt, spina, z pływadła lub też olać wody górskie( tych o zgrozo mamy "aż" 1-słownie JEDNĄ normalniejszą rzekę-Wel, nie licząc paru siurków po 2 m szerokości). Za samą Wisłę chcą aż 220PLN+ członkowska SIC! Czy to normalne? Chyba nie... Osobiście wolał bym gdyby taka Wisła czy choć jakieś jeziorko +100ha było świetnie zarybione i PILNOWANE, niż te ponad 200 wód bez jakiegokolwiek nadzoru. Kontrole są tylko tam gdzie dojazd jest dobry... (2016-02-11 21:49)
Skowron20Skowron20
+1
Prawda jest taka że Nasze PZW jest odzwierciedleniem sytuacji politycznej Naszego kraju! mało jest wód PZW które są dobrze zarządzane, oby ten rok obfitował w większą ilość brań i rybek! Pozdrawiam Koledzy i połamania kija;) (2016-02-12 00:31)
SithSith
0
Wiesław, ode mnie ***** z +. Jedynym sposobem na PZW byłby bojkot, ale musiałby być 100-procentowy, albo choćby zbliżony do tej liczby. Niestety ten "Postkomunistyczny Związek Wydrwigroszy" ze swoim "Zarządem Gównym" jest niemal monopolistą i nikt nie ruszy zaśniedziałych "Leśnych Dziadów" z ich stołków - przyspawali się do swoich synekur. Przez kilka lat bojkotowałem ten "zawiązek", ograniczając się do wód komercyjnych i innych zarządzanych przez indywidualnych dzierżawców. Niestety, też się zawiodłem. W tym roku chcąc wrócić do mojego ulubionego spinningu rzecznego, byłem zmuszony powrócić na łono tej organizacji. Długo szukałem swojego miejsca i myślę, że w końcu dobrze trafiłem. Zapisałem się do Koła PZW przy RCK w Rogoźnie. Koło dobrze zarządzane, a Okręg Nadnotecki sensownie negocjuje porozumienia akurat obejmujące interesujące mnie wody. Na marginesie - nie przejmuj się opinią @zurawinowego, jak widać to odosobniony pogląd mizantropa-teoretyka. Pozdrawiam, Aleksander. (2016-02-12 07:55)
zurawinowyzurawinowy
0
@Tomas81 za resztę jedynka bo mam dość wszechobecnego marudzenia i narzekania na PZW. Sami członkowie narzekają. Nic nie robią tylko narzekają. Ile razy @w6i6e6 był na zebraniach? Ile razy próbował coś zmienić. Nic o tym tu nie pisze. Dlatego resztę wpisu odebrałem jako narzekanie dla narzekania lub po prostu przypodobania się innym narzekającym. (2016-02-12 08:17)
w6i6e6w6i6e6
0
@zurawinowy - powiem tak te narzekwanie wynika z prostej kawestii - doświadczenia, mimo tego, że niektóre koła stają na głowie by robić coś konkretnego to i tak ZG PZW ma to głęboko w d***. Dlatego też uważam, że w skali ogólnej nihil novi będzie trwało jeszcze długo. Grunt to znaleźć w tym stanie rzeczy swoje miejsce co łatwe nie jest... (2016-02-12 08:50)
marek2marek2
0
Na moje szczęście udało mi się dostać do kółka wędkarskiego, oczywiście nie należącego do PeZetWu , które posiada własny zbiornik. A co najlepsze 80% ze składki idzie na zarybienie ( nie nie tylko karpiem ;)) a reszta na utrzymanie zbiornika. A co uważam za jeszcze lepsze to to że podnieśli dolny wymiar ochronny jak i wprowadzili górny . Dla mnie baja. A za artykuł 5. (2016-02-12 09:52)
w6i6e6w6i6e6
0
Ja też w tej chwili oprócz PZW należę do Stowarzyszenia, która ma własną wodę, na której obowiązują górne wymiary ochronne, dość restrykcyjne limity zabierania ryb a na części wody nakaz C&R czyli da się robić coś więcej niż tylko zarybiać karpiem, ale większości wędkarzy bardzo zależy na tym karpiku sypanym do wód przez związek... (2016-02-12 10:46)
Piotr 100574Piotr 100574
+3
ja dam *****,nie może tak być żeby zimą masakrować populację okonia (2016-02-14 10:43)
Jakub WośJakub Woś
0
Wędkarstwo podlodowe to nie moja bajka. Nie próbowałem i jak widzę jak zazwyczaj to wygląda to nie mam zamiaru próbować. (2016-02-15 08:08)
aldentealdente
+1
Do tego, co działo się na Podlodowych Mistrzostwach Polski na jeziorach Dadaj i Wipsowo nawiązuje wstępniak redaktora Kolendowicza w WŚ 3/2016. Redaktor pisze, że nie można mieć pretensji do zawodników, że łowili i zabierali maleńkie płotki leszczaki i okonki, ponieważ obowiązujące w pzw zasady organizacji sporu wędkarskiego na to zezwalają. Rybki te nie mają w Polsce ustawowego wymiaru ochronnego, a wymiar ochronny okonia do 15 cm został zniesiony na podlodowych zawodach z cyklu Grand Prix , oraz podczas podlodowych mistrzostw Polski. (Za sprawą uchwały nr 7 zarządu głównego pzw z 13 grudnia 2013 roku! ) Redaktor pisze dalej, że zawody, w których zabija się tysiące ryb, już dawno nie są społecznie akceptowane. Świadczą o tym protesty internautów wędkarzy. Jednak pzw stworzył regulamin zawodów podlodowych dopuszcający zabijanie drobiazgu rybnego w imię...czego???? W celu wyłonienia najlepszych i w imię promocji wędkarstwa ? Pan Kolendowicz pyta w swoim artykule o walory promocyjne skrzynek wypełnionych dziesiątkami kilogramów drobnicy i o sens chwalenia się zdjęciami na ich tle. Cóż można zrobić..piętnować, bojkotować, pisać i mówić...Problem w tym, że ci tam na górze mają wszystko w d...i nie zabiją kury znoszącej złote jajka i śmieją się z nas wszystkich! Ale kiedyś kielich goryczy się przeleje. Mam taką nadzieję! (2016-02-15 21:59)
konradmalykonradmaly
+1
Nawet aktywnie uczestnicząc w życiu koła i PZW nie masz szans wpływać na zmianę (najlepiej szybką) naszego Molocha i jednocześnie monopolisty. PZW jest organizacją sportową! Moim zdaniem na tym powinno się PZW skoncentrować. Zarządzanie wodami mogło by przejść pod inne podmioty. W czasie pobytu w Szwecji łowiłem na jeziorze ogólnodostępnym (bez opłat) ryb było bardzo dużo. W jeziorze stały sieci! Pytałem jak to jest że tam nie wybili wszystkiego? W odpowiedzi usłyszałem że tam wszyscy czują się odpowiedzialni za to jezioro i każda próba "rabunkowej" jest natychmiast zgłaszana i z całą pieczołowitością badana przez uprawnione organy. Część jezior jest w zarządzaniu komuny (odpowiednik naszych gmin) z tą różnicą że tam nikt nie oddaje wody władanie prywatnemu interesowi czy organizacji "poławiaczy". Część jezior jest prywatna z tą różnicą że są one we zarządzaniu rodziny właścicieli często od pokoleń z nadania Króla nie jak u nas nas na kilka lat. Wszyscy za to przyglądają się zarządcy i jego poczynaniom władz komuny. Nie wiem jak można podzielić rzeki na obwody rybackie i przydzielić je wielu gospodarzą! Przecież PZW ma swoich przedstawicieli w Ministerstwach jako organizacja społeczna i nie protestuje. W takiej sytuacji nikt tam tak na prawdę nie zarządza! Może jednak pozbawić PZW i tzw Rybaków do swobodnego zarządzania wodami a na wodach płynących wprowadzić zarządzanie takie jak w Lasach państwowych. Wtedy kupujesz licencje u starosty i nigdzie należeć nie musisz.Do tego musiał by powstać większy plan ochrony wód śródlądowych w Polsce, oparty na zasadzie dbania o wody a nie prowadzania tzw "gospodarki". A tak Nihil novi ! (2016-02-16 12:52)
w6i6e6w6i6e6
0
Konrad - spójrz co dzieje się np. w takich Lubiewnicach gdzie wodą gospodaruje miasto. Piękna ryby i chronione jeziora. Można? Można! Trzeba tylko odbierać wody PZW a dawać je lokalnym gospodarzom, którzy rzeczywiście o nie zadbają a nie pseudobiznesmenom myślącym tylko o tym by szybko zarobić parę złotych a później nie się nawet pali i wali. (2016-02-16 15:10)
rysiek38rysiek38
+1
W Lubniewicach miałem okazję połowić dawno temu i tego nie zapomnę,woda doprawdy rybna i wspaniała choć ja jeszcze wtedy głupi i nie doświadczony latałem nawet na przeciwległy brzeg mając dosłownie pod namiotem ekstra miejscówkę sandaczowo węgorzową (2016-02-16 22:08)
SithSith
0
Macie Panowie rację, jeziora lubniewicjkie są piękne i warto tam się pofatygować. Nie ma się co dziwić, że władze miejskie dbają o te łowiska. To region wybitnie turystyczny, więc z tego żyją. Chcą, żeby turyści przyjeżdżali, to muszą dbać, a PZW żyje z sieci i naszych obowiązkowych składek za bezrybie i dla tego mają to w dupie, a my chcąc połowić w rzekach, jesteśmy bez wyjścia. (2016-02-23 15:02)

skomentuj ten artykuł