Łowienie sandaczy późną jesienią

/ 8 komentarzy / 12 zdjęć


Zmiana czasu z letniego na zimowy nastąpiła w końcu października , od tego momentu wieczory są o godzinę wcześniej. W listopadzie wyraźnie odczuwamy że ciemności nocne dominują nad coraz krótszymi dniami. W grudniu, prawie 2/3 doby jest otulona nocą. W tym okresie w Polsce klimat serwuje dynamicznie zmienną pogodę , każdego dnia możemy spodziewać się: pięknego słońca , zachmurzonego nieba, mżawki , słoty , zamieci śnieżnych, porywistych wiatrów … Temperatury powietrza wahają się, z dodatnich schodząc na krótko poniżej zera , przystrajają trawę szronem , a gdy goszczą trochę dłużej na minusie to skuwają lodem kałuże , a nawet po części cienką warstwą nieduże jeziora. Ta pora roku głównie wymaga od wędkarzy : hartu ducha i odpowiedniego ubioru. W owym czasie najbardziej aktywnymi drapieżnymi są sandacze, prawdopodobnie dlatego że są rybami naturalnie przystosowanymi, które polują przy minimalnych ilościach światła. Oczy sandacza maja najbardziej wykształconą warstwę odblaskową , która działa jak reflektor , skupiając docierające do oka światło tam gdzie znajdują się światłoczułe komórki. Wzrok sandaczy jest bardzo czuły , odbiera światło o natężeniu zaledwie 0,0001 luksa . Dla porównania w lekko pochmurny dzień natężenie światła wynosi około 1000 luksów , a gdy mamy pogodny wieczór natężenie światła waha się w granicach 10 do 400 luksów. W wodzie światło jest bardzo mocno rozpraszane i na głębokość 10 m może docierać tylko 1% światła które jest nad lustrem wody. Badając zachowanie sandaczy stwierdzono, że najbardziej intensywnie żerują ,gdy nad powierzchnia wody natężenie światła jest w granicach 10 do 400 luksów. Wielu wędkarzy a szczególnie spinningiści naturalnie i instynktownie o tej porze roku skupiają się na łowieniu tej szlachetnej ryby drapieżnej. Powszechna opinia mówi że sandacze są rybami bardzo wymagającymi i kapryśnymi. Ale nie taki diabeł straszny jak go malują. Jeziorowe sandacze można łowić z powodzeniem nie mając bardzo wielkiego doświadczenia. Przykładem może być moje łowienie w jeziorze o powierzchni kilkunastu hektarów , o średnio przejrzystej wodzie której głębokość jest od 2 do 8 metrów. Tak niewielkie jezioro można obłowić z brzegu w kilkanaście dni .
Ulubionymi miejscówkami sandaczy są podwodne dołki , górki , rowy , stoki, twarde i kamieniste dno, kołki , zatopione konary itp. … Istotną sprawą jest ciągła obserwacja lustra wody , bo dobrze wiedzieć gdzie przebywa drobnica białej ryby ( w jej pobliżu zawsze będą drapieżniki). Z nastaniem coraz niższych temperatur , zauważymy że ławice białej ryby będą przemieszczały się w głębsze partie jeziora, a za nimi drapieżniki. Gdy uda nam się złowić sandacza to możemy mieć pewność, że to miejscówka która jest i będzie odwiedzana przez te szlachetne ryby. Sandacze możemy złowić o każdej porze doby. Ale najbardziej efektywny jest świt i zmierzch , okres nocny , oraz dobrymi warunkami do połowów są dni z gęstymi ciemnymi chmurami ( sprzyja łowieniu nieprzyjemna pogoda , o którą w tym okresie nie trudno)

Łowienie sandaczy późną jesienią 


Jeśli mamy zamiar łowić po zmierzchu , dobrze jest poznać miejscówki za dnia gdy jest widno.
Zaprocentuje nam to tym , że będziemy wiedzieć gdzie rzucać w ciemnościach , unikając niepotrzebnych zaczepów, oraz jak najskuteczniej holować rybę.
Moje łowisko jest jeziorem miejskim , gdzie podczas nocy , lampy miejskie dają tyle światła, że sandacze mają komfortowe warunki żerowania, a ja podczas łowienia nie muszę używać latarki ( tylko sporadycznie przy zmianie przynęty , lub napełnianiu apetyzera atraktorem).
Moją metodą na sandacze jest spinning z opadu. Gdy łowię z brzegu używam kija o długości od 2,4m do 3m, o wyrzucie do 25gram. Kołowrotek Shimano wielkość 4000 , plecionka 0,15 mm wytrzymałość ok.10 kg , przypon o dł. 30 cm i wytrzymałości ok. 6 kg przynętami są głównie gumy różnych kolorów o długości od 10 do12,5 cm, które dociążam główkami jigowymi od 8 do 15 gram. Stosuję zanętnik zapachowy apetyzer nr.3 napełniając go atraktorem (apetyzer- „ryba drapieżna”) - wtedy jestem pewny , że sztuczne przynęty spinningowe posiadają wszystkie cechy przynęt naturalnych.
Gdy temperatura spada poniżej zera, zamiast plecionki , stosuję żyłkę o grubości od 0,25 do 0,30mm. Zmieniam kij na sztywniejszy z bardzo delikatną szczytówką o dł. ok. 15cm. Zastosowana żyłka w dużo mniejszym stopniu osadza lód na przelotkach , a sztywny kij z miękką szczytówką eliminuje w znacznym stopniu dyskomfort rozciągliwej żyłki. Szczytówka świetnie sygnalizuje każdy ruch przynęty, a sztywny kij zdecydowanie pewniej zacina biorącą rybę. Należy pamiętać że sandacze mają bardzo twarde pyski, aby je skutecznie zaciąć, należy ustawić hamulec kołowrotka prawie do końca, z taką siłą by przy zacięciu nie zerwać linki. Jak wcześniej wspomniałem , sandacze mają doskonałe oczy , jednak gdy łowimy nocą przy znikomym oświetleniu kolory przynęt odgrywają minimalną rolę , znaczenia nabiera : kształt , kontrast , ruch , zapach oraz smak przynęt. Przynęty prezentuję w rozmaity sposób. Najczęściej po rzucie czekam aż opadnie na dno , po czym podrywam przynętę kijem jeden lub dwa razy z rzędu , ,jednocześnie kasuję luz linki kręcąc kołowrotkiem. Po takim podrywaniu pozwalam przynęcie opaść na dno i nie ruszam jej jedną lub dwie sekundy. Gdy po kilku takich zabiegach nie ma brania , zmieniam tempo prowadzenia na wolniejsze lub wolniutko ciągnę przynętę po dnie. Wleczenie przynęty po dnie możemy przeplatać z krótszymi lub dłuższymi przerwami w ciągnięciu. Kolejnym sposobem jest jednostajne zwijanie linki przy użyciu samego kołowrotka lub zwijanie jej w różnym tempie. Wówczas przynętę przemieszczam w toni wody , w prostej linii lub zygzakiem wyżej i niżej. Kombinacji prowadzenia przynęty jest bardzo wiele. Szybkość opadania zależy głównie od ciężaru obciążenia , w pewnym stopniu apetyzer spowalnia opadanie nie zakłuwając oryginalnej pracy przynęty. Na późno wieczornych i nocnych łowach w miejscówkach które namierzyłem za dnia , sandacze żerują od 15 do 30 minut w nieregularnych kilkugodzinnych odstępach. Wynika to prawdopodobnie dla tego, że te drapieżniki potrafią żerować zespołowo , płynąc obok siebie w odległości od kilku do kilkunastu metrów , wspólnie patrolując wybrane rejony łowiska, (odwiedzając co jakiś czas nasze miejscówki). Oprócz takiego zachowania potrafią wyśmienicie polować samotnie , goniąc swoje ofiary jak i na nie czatować. Te wspaniałe ryby potrafią zaatakować przynętę tak energicznie, że aż wędkę wyrywają z dłoni, ale takich brań jest stosunkowo niewiele. Najczęściej są to delikatne pstryki , które musimy błyskawicznie i mocno zacinać. Sandacze czasami przyduszają przynęty do dna , takich ataków jest około 10 do 15 % zacinając takie branie , zahaczamy je najczęściej o zewnętrzną dolną stronę pyska.
Nie rzadko przyłowem są inne ryby , między innymi najczęściej szczupaki, świadczy to, że są najbardziej wszechstronnymi drapieżnikami , potrafią polować w różnych warunkach oświetleniowych.
Wybierając się na sandacze , dobierajmy sprzęt i metodę do swoich upodobań , a będzie nam się komfortowo i przyjemnie wędkowało.

Życzę hartu ducha i owocnych połowów.

 


4.8
Oceń
(43 głosów)

 

Łowienie sandaczy późną jesienią - opinie i komentarze

ZanderHunterZanderHunter
+2
[.....Jeziorowe sandacze można łowić z powodzeniem nie mając bardzo wielkiego doświadczenia]....Zgadzam się w 100% z tym stwierdzeniem a zasadą nr.1 muszą występować w danym zbiorniku...:) Po zdjęciach widać że apetyzer nie przeszkadza tym przebiegłym rybkom a może wręcz pomaga...czasami też smaruję wabiki różnymi atraktorami ale chyba bardziej działają na moją psychikę...niż "wodnych smoków"...:))) ale trzeba próbować...z apetyzerem kontaktu jeszcze nie miałem...także się nie wypowiadam...P:) (2013-12-22 11:53)
marciin 2424marciin 2424
+2
Z racji tego,że jestem ostatnimi czasy sympatykiem owej rybki bardzo miło czytało mi się kolegi artykuł zatem pozostawiam *****. Życzę wesołych i szczęśliwego(: (2013-12-22 13:28)
marciin 2424marciin 2424
+2
Z racji tego,że jestem ostatnimi czasy sympatykiem owej rybki bardzo miło czytało mi się kolegi artykuł zatem pozostawiam *****. Życzę wesołych i szczęśliwego(: (2013-12-22 13:29)
TomekooTomekoo
+2
Fajna ciekawostka z tym światłem . Jednak w rzece na podstawie Twojej obiekcji różnie to bywało ... Świetnie się czytało wpis , piąteczka . Pozdro (2013-12-23 12:11)
waldi05waldi05
+2
Dobrze i przjemnie opisane. Fajne do przeczytania i ciekawe. Za wpis "5" oczywiście. (2013-12-29 07:26)
janglazik1947janglazik1947
+2
Chyba najlepszy artykół o tych pięknych rybach w nagrodę piąteczka !! (2017-12-03 10:18)
SithSith
+1
Super *****. Jak dotąd nie mam szczęścia do sandaczy, ale tak na prawdę nigdy się na nie szczególnie nie nastawiałem, bo to dla mnie zawsze była trudna ryba. Wraz z moją Partnerką wolimy okonie i szczupaki, a wiosną, gdy jest wyrój owadów, polujemy na wzdręgi. To właśnie mojej Partnerce już kilkakrotnie podczas okoniowej wyprawy przytrafiał się przyłów sandacza i właśnie zazwyczaj było to pod wieczór. Może po tak szczegółowej "instrukcji obsługi" popróbujemy celowego ukierunkowania się na sandacza. (2017-12-03 12:34)
barrakuda81barrakuda81
+1
Świetna podpałka zaaplikowana na mój ledwo tlący się, wędkarski zapał który przytłoczony śniegiem powoli wygasał. Śniegu trochę jeszcze jest ale mrozu nie ma...Tak mnie właśnie coś dziwnie ostatnio nosi:-) Mam i ja takie jeziorko i na pieńku z jego zębatymi mieszkańcami. Może to znak że zbliża się czas ostatniego starcia. (2017-12-03 16:16)

skomentuj ten artykuł