Łowienie na kulkę - wielka moc małej kulki

/ 18 komentarzy / 4 zdjęć


Konkurs ogloszony a więc do dzieła tylko co i o czym bo temat wyprawa jak i porady mają wspolny mianownik.
  Moim zdaniem jedno z drugim jest ściśle powiązane bo jak poradzić nie będąc na wyprawie i nie mając szans na wyciągnięcie wniosków ,no ale ok. skupie się na mojej ukochanej metodzie (co prawda rezerwowej) i moim zdaniem bardzo uniwersalnejczyli  kuli wodnej (nie mylic z kulkami proteinowymi) . Tu dodam że NIGDY łowiąc na kulkę nie przytrafiła mi się sytuacja by nie złowić tej "przysłowiowej "honorowej" rybki a najczej kilkudziesięciu lub nawet "set" ,podstawą jest tylko odpowiednia pogoda (nie dotyczy kulkowej żywcówki).

 Wolałbym co prawda skupić się na jeszcze bliższej mi metodzie czyli spinningu ale ze względu na zdrowie tę technikę byłem zmuszony częściowo  porzucić ,to nie te czasy gdy kilometry przez chaszcze las a potem czczterdziesto hektarowy zbiornik dookola z rana no i powtórka wieczorem,teraz kilometr jest dla mnie niestety prawdziwym wyzwaniem!(co nie znaczy że czasem nie jestem desperatem)...  Czym jest kulka ? to wynalazek mający imitować np bańkę powietrza jakich mnostwo na wodzie po np.letnim deszczu (grubym) ,nie płoszy ryb jak tradycyjny splawik, nie wymaga ciężarka a jej zasięg  jest ogromny i moim zdaniem na płytkich łowiskach jest nie zastąpiona choć i na czystych i glębokich wodach też się sprawdza zwlaszcza w upalne dni gdy pewne gatunki wbrew regule mają chęć żerować tuż pod powierzchnią bo tam gdzie zwykle by żerowały zaczyna brakować tlenu tzw. letnia [przyducha ...niestety coraz częstsza w ostatnich latach jak i zakwity wody a jedynie przy pomocy kulki  mozna podać przynetę całkiem z powierzchni przy zasięgu podobnym do całkiem niezłego  zestawu gruntowego.
 A co to za ryby w "bezrybne"dni dające się nabrać na kulkę ? przede wszystkim krasnopiorka - to pewniak ale także okazałe karpie czy amury , to bardziej na otwartej i to bez znaczenia od głębokości wodzie ale warto pomyśleć o kleniach, jaziach
 z kolei w grązelach super na linka  i ogólnie karpiowate z tym że grunt większy kilka centymetrów od faktycznego gruntu łowiska - brania są zdecydowanie konkretniejsze niż te w tym samym miejscu na splawik mimo swojej mniejszej wyporności i tu może moim zdaniem następna zaleta kulki czyli jej duża wyporność i teraz moja teoria w czym jej zaleta : Rybka pobiera przynętę bez najmnieszego oporu i np. po pół metra odjazdu nagle stop przez opor kulki a to już praktycznie pół zacięcia naszym zadaniem jest jedynie  delikatnie dociąć.
 Teraz czas na co ,gdzie  i jak ;
na co ?  a na wszystko na co łowilibyśmy tradycyjnie ale dodałbym skureczkę chlebka lub trochę czerstwej buleczki, muszki łapane na szybie lub "wyprodukowane"z bialych nie trzymanych w lodowce ,motyle bielinki ,prazony ryż i kukurydza ale to typowo z powierzchni _w końcu kulka to metoda TEORETYCZNIE powierzchniowa ale TYLKO  teoretycznie...Czasem ustawiam grunt około 10centymetrów większy od faktycznego i łowiąc w grążelach staram się po rzucie "wciągnąć kulę"na najbardziej wysunięty liść,widok idealny , przynęta podana tam gdzie trzeba no i co najlepsze to bardzo widowiskowe brania -oczywiście jeśli są :-)
 Łowiąc na kulkę nigdy nie stosuję przyponu za wyjątkiem sytuacji gdy łowię na nią na żywca z tym że wtedy używam dwóch kulek
i to mniejszej i większej i wtedy jedynie stosuję dodatkowe obciążenie.
 Teraz krótki opis jak wygląda mój owy żywcowo-kulkowu zestaw patrząc od strony wędziska : stoperek z wentylka plus kawałek zapałki w środku ,następnie MAŁA kulka przelotowo przez jedno uszko (bez wody) tzw pilot,następnie druga większa ale ta już przez dwa uszka z takim samym stoperkiem między uszkami do regulacji gruntu ,następnie ciężarek ,przypon (ja stosuję wolfram)  i kotwiczkę z tym że pozbawiam ją dwuch zadziorów ,jeden tylko na żywcu by nie spadł ,następne są zbędne bo przy odpowiednim holu ryba i tak się nie zepnie a uwolnienie jej jest znacznie łatwiejsze i znacznie mniej bolesne dla niej.
Przy długim wędzisku odległość między kulkami można spokojnie ustawić na około półtorej metra.
 Teraz pytanie po co ów pilot a no po to bo często drapieżnik po braniu mimo że żyłka ucieka płynie w kierunku brzegu bo zaczepiła o jakieś zielsko a pilocik nam to najczęściej pokaże.
Tu by nie było niedomówień ,opisuję moje doświadczenia z typowo płytkich i zarośniętych łowisk.
 Jest jesze jeden wyjatek gdy do kulki stosowałem obciążenie a mianowicie połowy w rzece na tzw, przepływankę z tym że maksymalnie półtorej grama przy sporym nurcie i to tylko jedna śrócinka a kulka wypełniona przynajmnie w połowie wodą.

 Czego nie robić czyli najczęstrze błędy :
- na dłuższą przerwę w polowach (np.tydzień) nie zostawiać wody w kulce bo glony zrobią swoje a matowa kulka jest już tylko spławikiem a nie kulką a co najważniejsze nie odbija tak światla jak czysta i gladka (powrócę do tego wątku) -dobrze po powrocie przepłukać np.strzykawką wodą z detergentem i nie zamykać.
- Nie wiążemy żyłki do jednego a przyponu do drugiego uszka bez ciągłości (z pewnością ktureś pęknie i efekt wiadomy)
- Kulek nie malujemy no chyba że do żywcówki można chlapnąć pilota - nieszkodliwe
- nie zacinamy jak kulka jedynie "podskakuje" a raczej czekamy na plynny odjazd lub wjazd pod wodę.
- Czas oczekiwania na branie : jak do minuty nie ma brania (dotyczy przynęt tonących na małym gruncie z wyłączeniem połowu np w grążelach karpiowatych przy gruncie - tu czekamy !!!)- dalsze czekanie da jedynie sporadyczne branie, zmieniamy grunt i zaczynamy od większego zmniejszając stopniowo ,w razie posuchy zmieniamy miejsce czyli kilka a nawet naście metrów bliżej lub dalej albo kombinując w prawo ,lewo ,na granicy trzin kontra otwarta woda -nie trzeba nawet najczęściej się przemieszczać.
 Tym sposobem wstrzelenie się w łowisko jest prawie pewne w nie więcej niż pół godzinki a jak nie da to efektu to warto przemieścić się o kilkadziesiat metrów i od nowa... WSZYSTKO TO NIE DOTYCZY PRZYNĘT POWIERZCHNIOWYCH - tu warto poczekać znacznie dłuzej Zwłaszcza łowiac na skórkę czy sporego owada (te przynęty najczęściej  ) widzimy obok kuli i nie zacinajmy widzac atak a zaczekajmy aż kulka ruszy..
   RYBY NA KULKE BIORĄ GŁOWNIE W CZASIE SWOBODNEGO OPADU a zwabia je plusk i wbrew pozorom nie ploszy !
-Łowienie pod słońce
Czasem nie ma wyjścia ale starajmy się takiej sytuacji unikać bo wzrok naprawdę szybko sie męczy a i tak niewiele widać,  majac słonko za plecami lub lekko z boku mamy komfortowy widok bo kulka dziala jak lustro a jak jeszcze jest na ciemnym tle i nie jest zmatowiala lub zagloniona to już prawdziwy komfort.
 Jest jeszcze jeden  ciekawy sposob wykorzystania kulki z tym że nie kazde łowisko się do tego nadaje a chodzi mianowicie o łowienie nocne
warunkiem jest by na przeciwległym brzegu było jakieś źródło światła i jego odbicie w naszym zasięgu i wtedy podciągamy kulę w to pole - mamy wszystko jak na dloni ,nocą też oczywiście dłużej czekamy ale za to na KONKRETNE SZTUKI .

 Mam nadzieję że choć troszkę przybliżyłem Wam tę mało popularną metodę którą na tzw.posuchę gorąco polecam
 P.S. Dziś godzinka i 45 minut a efekt to dwa linki i 27-krasnych..foty niestety nie ma bo tel zaliczył dno przy podbieraniu linka (nie ta kieszeń).
P.S. Jakby ktos miał jakikolwiek fon z aparatem nawet z chacharzony w mądrej cenie to jestem chętny bo mojego zreanimować już trzeci raz się nie da:-(
 A co do skuteczności powiem tylko tyle że łowiąc na kulkę rezygnuje często z drugiego kija bo poprostu się nieda owego upilnować - Powodzenia !
 Wpis zgłoszony do konkursu TEKST TYGODNIA

 


3.8
Oceń
(25 głosów)

 

Łowienie na kulkę - wielka moc małej kulki - opinie i komentarze

Haryyy5Haryyy5
0
Ostatnio po raz pierwszy w życiu użyłem kuli wodnej i zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Mam tylko jeden problem. Mianowicie jak łowię na osłoniętym ok 1ha stawie to jest super. Zasięg więcej niż wystarczający, kulę doskonale widać nawet z duzej odległości. Ale na jeziorze jak tylko pojawi się jakaś falka nie widzę nic. Nawet zarzucona blisko kula zaraz gdzieś ginie. Masz może na to jakiś sposób ? (2016-08-26 10:57)
kabankaban
0
Lubię takie teksty bo jak dla mnie to wędkarstwo z zamiłowania bez patrzenia na nowości i super gadgety. Jak pisałem wcześniej takich okoliczności przyrody nie zazdroszczę, ale grunt, że woda blisko. Pozdrawiam. (2016-08-26 11:49)
aldentealdente
0
Adam...musisz wtedy użyć czerwonej kuli i troszkę mniej napełnić wodą. Są też kule w mniejszych i większych rozmiarach. (2016-08-26 17:39)
ryukon1975ryukon1975
+1
"Okoliczności przyrody" są faktycznie tragiczne. Łowiąc tam nie czułbym się jak wędkarz tylko debiutant na scenie Teatru Narodowego publiczności nie brak.:( (2016-08-26 17:48)
rysiek38rysiek38
+1
Kolorowa kulka traci przynajmniej polowę ze swojej skuteczności ,staje się wtedy poprostu spławikiem -staraj się rzucać na jakieś ciemne tło na wodzie (odgicie drzewa,bydynku itp) no i jeżeli to możliwe to tak jak napisałem i jak widać na fotach - słońce najlepiej z tyłu ewentualnie z boku i wybieraj miejsca nie zafalowane (2016-08-26 20:59)
rysiek38rysiek38
+1
Ryukon - najgorzej w niedziele z dwu stron chodniki prowadzące do świątyni , czyli regularne "pielgrzymki" śrerdnio co dwie godzinki - wyjście na stronkę za potrzebą graniczy z cudem ale starzy wyjadacze i na to mają sposób :=-) (2016-08-26 21:04)
aldentealdente
0
Również i ja mam jako takie doświadczenie z kulami wodnymi. Nie montuję tych małych, tylko te większe, w sposób przelotowy. Oczywiście, jeśli wieje wiatr, to są one znoszone i po pewnym czasie trzeba przerzucić zestaw. Kule te są przezroczyste, albo w górnej swojej połowie czerwone, żółte i białe. Widać je wtedy nieco lepiej. To, że kula wodna za razem wskazują branie, podobnie jak spławik, to przecież nie jest minusem. Poza tym po powierzchni wody pływa tyle piórek, patyczków, ptaszków, kwiatków i...czasem jakichś śmieci, że mała kolorowanka na kuli nie przeszkadza. Przyroda pełna jest barw i kolorów. Nie zauważyłem, by przez trochę czerwieni na powierzchni kula traciła na skuteczności. (2016-08-27 13:20)
rysiek38rysiek38
0
Aldente tu zgodzę się z tobą ale połowicznie bo na kulkę łowię już ładnych parę latek ,kolorowa kulka jest co prawda bardziej "komfortowa" ale przy gruncie np.do pół metra traci na skuteczności zwłaszcza jak chodzi o większe czyli bardziej cwane osobniki . P.S. podczas ściągania zestawu z kolorową kulka nieraz przywalił szczupły właśnie w kulkę a efekt wiadomy (2016-08-27 14:20)
TheBillTheBill
+2
Jak Ci tak biją w kulkę te szczupaki to je w kotwicę uzbroić możesz. Rybom takim jak wzdręgi nie bedzie przeszkadzala kula kolorowa a szczupakowi też wszystko jedno czy kula bedzie bezbarwna czy czerwona jak sie ruszy to walnie w nią bez namysłu (2016-08-27 14:55)
rysiek38rysiek38
0
i tu musialbym złamać regulamin bo musiałbym mieć dwa elementy łowne na jednym zestawie no i np. wolfram na kuli a przecierz nie o to chodzi by łączyć paraspinning z kulką (Kulka ma "swój świat") i swoje miejsce w mym repertuarze metod :-) (2016-08-27 16:12)
aldentealdente
0
Rysiek, problem półmetrowego gruntu i nie płoszenia przy takim gruncie większych okazów barwną kulą rozwiązuję w ten sposób, że stosuję 3,5 metrowy przypon. Dopiero na przyponie ustawiam sobie "grunt", na którym zamierzam łowić, przy pomocy ołowianej śrucinki lub maleńkiej styropianowej kuleczki. W zależności, czy sama przynęta tonie , czy pływa i w zależności od głębokości, na której oczekuję ryby. (2016-08-27 17:19)
aldentealdente
0
Pały ignoruj. Oszołomy są wszędzie. Chodzi o to, by poznać coś nowego i pogadać. (2016-08-27 17:22)
rysiek38rysiek38
+2
aldente - dzieki za podpowiedź bo to naprawdę ma sens z tym że sygnalizacja na kulce działa wtedy z opóźnieniem moim zdaniem i trzeba by zacinać przy najmniejszym ruchu - muszę to sprawdzić i pewnie jutro będę miał okazję (2016-08-27 22:14)
aldentealdente
0
hehe...dlatego na przyponie umieszczam kulkę styropianu o średnicy 15 mm i ją obserwuję jako wskaźnik brań. Kulka ta ma patyczek blokujący żyłkę i dodatkowo 2 koszylki igielitowe aby przy rzucie zmniejszyć ryzyko zaplątania. No i obserwuję plecionkę. Przy braniu ucieka do przodu i tnie wodę. (2016-08-28 00:13)
rysiek38rysiek38
+1
Czyli kulka z pilotem z tym że ja podobny zestaw stosuję tylko na (pseudo)żywca - tu na marginesie dodam że tej metody staram się unikać ze względu czysto humanitarnych i najczęściej łowię tak jak trafi się rybka z nikłą szansą na przeżycie i dokladniej mówiąc jest to na tzw trupka (2016-08-29 17:39)
Dos equis xxDos equis xx
+2
Rysiek robisz od groma błędów. Ten tekst ciężko się czyta, nie powinny dziwić Cie słabsze oceny. Gdyby Tobie dać 5 to jak ocenić wpis n o rurkach antysplątaniowych? 10 nie da się dać. (2016-08-29 20:15)
rysiek38rysiek38
+3
Jestem wędkarzem a nie polonistą to po pierwsze , po za tym jak już kiedyś napisałem moim językiem jest śloński a polski znam w stopniu podstawowym tak że jakiś błąd mógł się wkraść - tylko czemu automatyczny korektor tego nie pokazuje (2016-08-29 23:57)
rysiek38rysiek38
+1
Pouczasz a sam się pierd....łeś ale jak dla mnie nie powód to by Cię zaraz zgnoić przy byle okazji i to z kilku kont których ja akurat na szczęście nie posiadam , może Tobie mój styl pisania nie pasuje ale wali mnie to, za to twój awatar (coś w stylu a naskoczcie mi jest aż nazbyt wymowny) by wyrobić sobie zdanie o takim kwakwarakwa (2016-08-31 20:29)

skomentuj ten artykuł