Spławik w mroźny listopadowy poranek.

/ 11 komentarzy / 6 zdjęć


Mroźny listopadowy spławik



Na prawdopodobnie ostatnią spławikową wyprawę w tym roku wybrałem się nocą z 28 na 29 listopada. Celem mojej wyprawy były oczywiście płocie i leszcze na spławik z Kanału Żerańskiego, które w tym roku są wyjątkowo nieaktywne.

Opis wyprawy:
Na łowisko dotarłem około godziny czwartej rano.Pomimo tak wczesnej godziny myślałem, że akwen będzie bardzo oblegane, ale po dojechaniu na miejsce okazało się, że przede mną przyjechało tylko dwóch wędkarzy. Co  mnie zdziwiło ale pomyślałem, że ryba nie bierze , ludzie nie chcą marznąć w nocy i zaczną się zjeżdżać przed samym świtem. 

Niestety moje przypuszczenia się nie sprawdziły, ponieważ po tym co się później okazało, kanał po prostu zamarzł i większość ludzi skreśliło to łowisko na ten rok. Ale ja i tak przewidywałem podobny przebieg wydarzeń. Dlatego wziąłem ze sobą pół litrową butelkę, w której zamroziłem wodę. Taki zestaw zamontowałem na cztero-metrowej karpiówce. Ale co się potem okazało lód był tak gruby, że butelka po wyrzucie nawet nie przebiła jego warstwy. Co bardzo mnie zdziwiło, dlatego postanowiłem od razu zwijać graty i wracać do domu. Jednak po drodze w stronę parkingu spotkałem wcześniej opisywanych wędkarzy, którzy zaproponowali mi, abym pożyczył od nich specjalnie skonstruowane obciążenie na sznurku po to, aby wyczyścić sobie dziurę niedaleko od nich. Chwile pomyślawszy od razu się zgodziłem i wziąłem się za kruszenie lodu. Wyczyszczenie sobie kilku metrowego pasa do łowienia na spławik zajęło mi pewnie z 30 minut. No, ale najważniejsze że wszystko dobrze się skończyło i samochód nie został przepalony od tak, aby sobie pojeździć w tą i z powrotem. Po przygotowaniu miejsca do łowienia zacząłem powoli przygotowywać mieszankę.

Mieszanka zanętowa składała się z:

- 1kg Zanęty klubowej Team Dragon Super Louck koncentrat
- 1kg Sensas Gros Gardons 3000
- 300g konopi prażonych (mielonych)
- 200g epicejne
- 100ml Atraktora migdałowego w płynie
- 250ml mrożonej pinki
- 2kg ziemi bełchatowskiej (ciemnej)
- 1kg gliny rozpraszającej (jasnej)

Na początek do kotła wsypałem wszystkie suche składniki, które dokładnie wymieszałem. Następnie rozrobiłem wodę z atraktorem, którą nawilżyłem zanętę i odstawiłem całość na 20 minut. W czasie oczekiwania do mieszanki ziemi i gliny dodałem trochę kleju typu bentonit, i dodatkowo trochę ją nawilżyłem małą ilością wody . Następnie dowilżałem ostatecznie zanętę oraz przetarłem ją na 3mm sicie. Podajnik w postaci ziemi i gliny również przetarłem na tym samym sicie. Ta czynność podczas przygotowywania zanęty jest nieodzowna, ponieważ tylko poprzez przetarcie mam pewność że moja zanęta będzie równo nawilżona i napowietrzona dzięki czemu będzie miała odpowiednią prace pod wodą. Kolejną czynnością było oczywiście wsypanie całości do czterdziesto-litrowego kotła po to, aby wszystkie składniki równomiernie rozprowadzić. Następnie do prawidłowo przygotowanej mieszanki dodałem mrożoną pinkę. W tym dniu wyjątkowo zrezygnowałem z podawania jokersa, ponieważ nadzwyczajnie w świecie zapomniałem go zamówić na weekend. Ale na szczęście ryby, aż tak nie żerowały i nie był on w dzisiejszym dniu aż tak potrzebny. Zawsze jadąc na te łowisko podaje od 250 do 500 ml joka, który ląduje w wodzie w ziemi bełchatowskiej i glinie Argile. Dodatkowo w zależności od jego stężenia na kilogram ziemi dodaje do niego kleju. Im jokersa jest więcej, a mieszanki ziemi i gliny mniej, tym kleju dodaje więcej i na odwrót.

Po przygotowaniu zanęty zostały mi jeszcze prawie dwie godziny czekania na mrozie do wschodu słońca, po to abym mógł zacząć rozwijać spławikówke i zacząć bombardować łowisko kulami. Niestety temperatura nie była ubłagana i dała mi trochę w kość. Dlatego postanowiłem zrezygnować z rzucania dwóch pikerków w nocy. I wytrwale czekałem do pierwszych oznak przejaśnień na niebie. Podczas gdy ja prawie zamarzałem, sąsiad obok mnie wyjął z gruntu małą płotkę powyżej 25cm. Dlatego była to oznaka, że wypad zapowiada się dobrze co było tylko pozorami. Gdy niebo się rozjaśniło do wody podałem większą połowę przygotowanej mieszanki. Ponieważ na tym akwenie o tej porze roku donęcanie pojedynczymi kulami nie jest skuteczne i odstrasza ryby. Jedyną opcją jest podawanie pojedynczych kul za pomocą kubka zanętowego, ale to tylko podczas łowienia na tyczkę. Przy czym trzeba pamiętać, że nigdy, ale to nigdy nie podajemy kul podczas, gdy ryba słabo zeruje, ale żeruje, ponieważ to nieubłaganie straszy płotki. O czym wielokrotnie miałem okazję się przekonać na tym akwenie. Pojedyncze kule podaje tylko podczas cyklów pomiędzy tak zwanymi przestojami. Jest to okres w którym ja, jak i moi sąsiedzi nie łowimy żadnych ryb przez dłuższy okres czasu.

Na początku wahałem się jaką metodę połowu wybrać, ponieważ nad wodą przywitał mnie wiatr, który z godziny na godzinę stawał się coraz silniejszy. A na dodatek dmuchał mi prosto w twarz. Najpierw do głowy przyszła mi odległościówka przy zastosowaniu ultra lekkich waglerów cralusso, ale obejrzawszy dokładnie miejsce i szybkość zamarzania lodu postanowiłem z tego zrezygnować. Ponieważ na odległościówce stosuje ultra lekką żyłkę, która podczas kontaktu z lodem mogła by ulec przetarciu. A spławiki których używam kosztują ponad dwadzieścia złoty za sztukę. Dlatego stwierdziłem, że tym razem postawie na prostotę i sięgnąłem po sześcio-metrową wędkę do metody bolońskiej. Uzbrojoną w typowy spławik na te łowisko, który pozwoli mi określić wszystkie najmniejsze brania jak i nawet te podnoszone. Konkretny model to Bacci Dik. Co się później okazało mój wybór był słuszny, ponieważ podczas wędkowania zerwałem i tak dwa zestawy- które niestety nadal pływają na kanale Żerańskim. Dodatkowo wspomnę, że podczas łowienia zerwałem ponad 10 przyponów z haczykami sensasa i ownera na bardzo dobrej i drogiej żyłce przyponowej, ponieważ ciągle zaczepiały mi się one o kawałki lodu co automatycznie podczas próby uwolnienia kończyło się zerwaniem cieniutkiej 0,10mm i 0,09mm żyłki.

Podczas całej wyprawy od godziny 4.00 do 12.00 rano złowiłem trzy płotki oraz dwa leszcze. Oczywiście nie były to wszystkie zacięte przeze mnie ryby, ponieważ kilka ładnych sztuk po prostu mi się spięło oraz podczas holu zerwało przez grubą warstwę lodu, zalegającego dwa metry od brzegu. Ryby nie były największe, ale w tak zimnej wodzie walczyły naprawdę zaciekle. Pozytywną rzeczą było na pewno to, że na kanale było kilkanaście osób, a łowiły tak naprawdę trzy osoby, a w tym ja. Reszta wyciągała tylko jakieś pojedyncze rybki. Kilka osób stwierdzi, że jest to za sprawą doboru stanowiska oraz zanęty. I owszem ponieważ w jakimś stopniu też, ale najważniejszą rzeczą tego dnia była zabawa z przynętą. Po prostu co rzut było trzeba robić inne zmysłowe kanapki i umiejętnie łączyć ochotkę z pinką. Najśmieszniejsze jest to, że nawet mała zmiana w kolorze stosowanej pinki miała duże znaczenie. I nie jest to spostrzeżenie z tej wyprawy tylko z kilku ostatnich lat. Kolejną refleksją którą chciałbym się dzisiaj z wami podzielić jest to iż zanęta na to łowisko nigdy nie powinna być czarna jak smoła, ponieważ ma to ogromne znaczenie i w tym roku np. sprawdzały mi się barwy ciemnego brązu z odcieniami szarości. Na sam koniec wypadu postanowiłem wyczyścić wszystkie wiadra i kocioł, co nie okazało się takie łatwe, ponieważ w jednym wiaderku woda do nawilżenia zanęty po prostu zamarzła i musiałem ją skuć. Niestety skończyło się połamaniem wiaderka nad czym trochę ubolewam.

Ogólnie wyprawę mogę zaliczyć do udanych pomimo złej, mroźnej, a zarazem wietrznej pogody, która ciągle uprzykrzała wszystkim wędkarzom życie. Ryb nie połapałem dużo, ale wszystkie zacięte sztuki były rybami wypracowanymi co najbardziej cieszy mnie, jako wędkarza. Podsumowując była to raczej ostatnia spławikowa wyprawa wędkarska. Ale kto wie przecież pogoda wielokrotnie pokazała na jakie figle ją stać dlatego może jeszcze przyjdzie odwilż. I znowu zacznie się kruszenie i tłuczenie lodu. A kanałek odnowa odżyje i zapełni się wędkarzami :)



Pozdrawiam Boczny Trok

 


4.4
Oceń
(53 głosów)

 

Spławik w mroźny listopadowy poranek. - opinie i komentarze

u?ytkownik102837u?ytkownik102837
+1
Żyłka mi się nie kleiła, ponieważ była dość zmrożona przez co bardzo zesztywniała. Co do przelotek to niestety one zamarzały niesamowicie szybko. Ale znalazłem na to sposób, po prostu szczytową część wędki zanurzałem w wodzie co automatycznie prowadziło do rozmarzania lodu. Niestety Po takich kąpielach składanie bolonki na tym chłodzie było tragiczne. (2014-11-30 12:07)
u?ytkownik102837u?ytkownik102837
0
Co do zarzucania to nie było najgożej, ponieważ wprawa i praktyka robi swoje. Wędkarze obok mnie łowili na spławik 3g ale dla mnie było to za dużo i ja założyłem na początku 1,5g który i tak po pierwszej godzinie zerwałem. Następnie założyłem 2g który również zerwałem przez lud i na sam koniec założyłem takiego samego Dika 2g którym łowiłem już do końca. Pozdrawiam Boczny Trok (2014-11-30 12:12)
krisbeerkrisbeer
+1
Podziwiam zapał, tym bardziej że kanał pod lodem. Ciekawe patenty na kruszenie lodu, ale pewnie nie skorzystam. Jam jest stworzenie ciepłolubne, i tak w tym roku kilka razy porządnie zmarzłem. Gratuluję połowu. ***** pozdrawiam (2014-11-30 12:53)
ulspinulspin
+1
Masz zacięcie,byłem i ja wczoraj ze spinem .Od Zegrza do Samicy było nie zamarznięte, w zatoczce trochę miejsca było,łapali jakieś małe płotki ale bez rewelacji,u mnie resztą też. Rzadko oceniam ale w tym przypadku dałem ci ***** ,chyba już koniec w tym roku będzie..? (2014-11-30 14:16)
u?ytkownik102837u?ytkownik102837
0
No kto wiem, ja chciałbym jeszcze połapać ale nie wiem czy pogoda mi na to pozwoli. O ile będę miał teraz jechać to biorę na pewno dwu kilowe obciążenie na sznurku i może jakąś kotwice do rozbijania tego lodu. Ponieważ bez tego to nawet nie ma po co jechać. Pozdrawiam Boczny Trok (2014-11-30 14:32)
Artur z KetrzynaArtur z Ketrzyna
+1
Ładne sztuki, a mówią że tam ryb nie ma... Choć zanęty też nie mało... (2014-11-30 17:16)
u?ytkownik102837u?ytkownik102837
0
Również pozdrawiam i do zobaczenia nad wodą :) (2014-11-30 22:24)
KirysKirys
+1
no ja po wczorajszym wymarszu ze spinem miałem dosć, około 4 godzin łowienia-przemarzłem niesamowicie i jeszcze czyszczenie przelotek z lodu-podziwiam. (2014-12-01 11:09)
MastertoNMastertoN
0
Popraw bo się w czasie przeniosłeś jest 20.11 hehe (2017-11-20 09:48)
jabberwokie86jabberwokie86
0
Kolego MastertoN, to jest wpis sprzed 3 lat;) (2017-11-20 11:37)
MastertoNMastertoN
+1
O kurczaki faktycznie ;)) (2017-11-20 16:42)

skomentuj ten artykuł