Lato z makrelami i zębaczem - Hitra 2010

/ 1 komentarzy / 50 zdjęć


Lato z makrelami i zębaczem z klatki – HITRA lipiec 2010
Kolejny lipcowy wyjazd do Norwegii na wyspę Hitra. Jak zwykle kilka dni przed wyjazdem telefony od zniecierpliwionych, niemogących się doczekać wyjazdu uczestników. Co i ile złapiemy, jaki zabrać sprzęt, jaka będzie pogoda itp. Rozumiem to zniecierpliwienie i pytania, chociaż nie na wszystkie umiem udzielić odpowiedzi. Wreszcie nadchodzi dzień wyjazdu. Grupa 47 kolegów i koleżanek z różnym stażem (czasem bez stażu) i umiejętnościami wędkarskimi rusza na wędkarską przygodę. Jakie i ile ryb złapią, czy będą zadowoleni, które miejscówki wybrać aby osiągną najlepsze wyniki. To moje niewiadome na które w czasie jazdy próbuję sobie odpowiedzieć. Wiem, że w większości wędkarskie oczekiwania uczestników przerastają realia, dlatego w czasie jazdy mówię wszystkim czego naprawdę możemy oczekiwać biorąc pod uwagę poprzednie wyprawy. Nie oznacza to oczywiście, że nie zdarzą się niespodzianki w postaci złowienia rekordowych ryb, o których każdy z nas wędkarzy marzy.
Po męczącej podróży wreszcie docieramy do celu. Zakwaterowanie, krótki odpoczynek, przydział łodzi i jeszcze tego samego dnia wyruszamy na ryby. Dzień w tym okresie trwa prawie całą dobę, dlatego każdy w zależności od chęci i kondycji może dobrać sobie czas łowienie.
Pierwsze i kolejne dni połowów potwierdziły moje prognozy. Makrela i czarniak to ryby najczęściej łowione. W dalszej kolejności plamiak i dorsz. Inne ryby takie jak molwa, karmazyn, rdzawiec, witlinek, zębacz, to już pojedyncze sztuki.
Makreli było zdecydowanie więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Pojawiały się praktycznie wszędzie. Łowiliśmy je zarówno w rejonach otwartego morza jak i w zatoczkach między wyspami, a także przy pomoście naszej mariny. Każdy mógł zadowolić się z holowania jednocześnie kilku walecznych makreli, pomimo, że odchodzące w górę, w dół, na boki makrele doprowadzały niejednokrotnie do splątania zestawów sąsiadujących wędkarzy. Oczywiście najskuteczniejsze były zestawy z makrelowymi przywieszkami. Co ciekawe, brania makrel następowały z różnych głębokości, niekonieczne z kilku metrów pod powierzchnią. Najdorodniejsze, 40 cm, zapinane były bliżej dna, nawet z głębokości 40 m, na duże 200 gramowe pilkery.
Inną miłą niespodzianką, było złowienie sporej ilości 2-3 kg plamiaków. Najczęściej z głębokości 50- 60 m i oczywiście z dna. Holowanie tych równie jak makrele, walecznych ryb, to wielka frajda. Znacznie mniej niż w okresie wczesno wiosennym, złowiliśmy dorszy. W tym okresie jest go w rejonie naszych łowisk po prostu mniej i mniejszy. Te większe po okresie tarła wracają w głąb morza. Największy złowiony dorsz miał wagę 7,5 kg.
Do niecodziennego zdarzenia doszło podczas łowienia z pomostu naszej mariny. Głębokość w tym miejscu to ok.30m. Otóż podczas łowienia, jeden z naszych uczestników zaczepił kotwicą pilkera o jakiś początkowo niewiadomy przedmiot. Ze sposobu holowania i braku jakichkolwiek ruchów szczytówki, łatwo domyśliliśmy się, że nie jest to ryba, tylko jakiś ciężki przedmiot. Jak się za chwilę okazało, była to klatka – pułapka na kraby. Jest to przedmiot w kształcie sześcianu, wykonany z prętów, na które nawleczona jest siatka. W dwóch bokach klatki znajdują się otwory, którymi kraby wchodzą do środka, gdzie wkłada się odpady po sprawionych rybach. Jakież było nasze zdziwienie i radość holującego, gdy po wyholowaniu klatki okazało się, że zamiast krabów w pułapce na kraby znalazł się ok. 2,5 kg zębacz. Jest to ryba równie bardzo smaczna jak brzydka (patrz zdjęcie), rzadko łowiona w tych rejonach na wędkę. Ryby te żerują na dnie. Przebywają najczęściej w różnego rodzaju podwodnych norach i zakamarkach. Żywią się najczęściej krabami i małżami. Ich widoczne na zdjęciu zęby służą do rozkruszania pancerzy krabów i małż.
W czasie tej wyprawy, większość czasu na łódce spędziłem, w towarzystwie dwóch przemiłych i zapalonych wędkarek - Doroty i Kasi. Łowienie z nimi było dla mnie wielką przyjemnością i miało więcej zalet niż podczas łowienia w towarzystwie facetów. Przede wszystkim nie marudziły i szybko się nie zniechęcały, wytrwale dążąc do złowienia kolejnych ryb.
Pomimo, że pogoda dopisała średnio (ok. 1,5 dnia ze względu na duży wiatr nie można było łowić) i nie było wielkich okazów, prawie wszyscy złowili sporo ryb, zapełniając filetami swoje pojemniki.
Kończąc, pozdrawiam wszystkich uczestników i zapraszam wędkarzy i WĘDKARKI na kolejne wyprawy na Hitrę.
Zbigniew Grzybek

 


4.6
Oceń
(11 głosów)

 

Lato z makrelami i zębaczem - Hitra 2010 - opinie i komentarze

an2212an2212
0
pieknie!!opowiadanie a szczegolnie zdjecia bardzo mnie zachecily.kto wie ,morze w przyszlym roku sie spotkamy .pozdrawiam.
(2010-07-21 11:11)

skomentuj ten artykuł