Kleń na ciężko

/ 27 komentarzy / 7 zdjęć


Prolog

Gdy cicho i ostrożnie schodził stromym brzegiem w kierunku koryta rzeki słońce jeszcze nawet najmniejszym rąbkiem nie wzeszło ponad horyzont. W końcu pokonał ostatnie zarośla i stanął nad wodą. Nagrzana poprzedniego dnia woda parowała intensywnie, nie pozwalało to wiele zobaczyć. Znał jednak ta miejscówkę na pamięć. Wąski i płytki pas wody oddzielał go od odkrytej przez niżówkę rafy za nią pędził główny nurt rzeki. Spokojnie wszedł na wolne miejsce pomiędzy dwoma sporymi wierzbami gdzie zawsze rozkładał wędzisko a następnie ubierał wodery. Już w czasie tych przygotowań wprawne ucho wychwyciło pierwsze poranne uderzenia boleni. Wszedł na rafę i wolnym krokiem skierował się w dół rzeki aż do miejsca gdzie rafę zaczęła zakrywać woda i pędziła już całą szerokością koryta rzeki.

Brodził wzdłuż brzegu po którym szedł jednak jego wzrok był kierowany w brzeg przeciwległy gdzie w sporej zatoczce którą rozpoczynały dwa zatopione drzewa boleniowy balet nabierał na sile z każdą minutą. Poniżej zatopionych drzew o których wyraźnie mówiły wystające ponad wodę konary gromadziło się ogromne stado uklei, zajmowały całą zatokę. Miejscówkę tą wręcz z zegarmistrzowska precyzją odwiedzał jeden z  stada boleni które nie bez powodu  zajmowało stanowiska w najbliższej jej okolicy.

Wybrał przynętę, jeszcze raz spojrzał na zatokę i posłał wobler jak najbliżej zatopionych drzew. Pierwsze rzuty nie przyniosły efektu. Jednak z każdym następnym coraz mocniej odbierał wszelkie sygnały i coraz bardziej wierzył w sukces, wiedział jak niewiele brakuje by zrozumiał panującą chwilę. Wiara, spokój i cierpliwość wynagrodziły go w kolejnym rzucie. Gdy po zetknięciu się woblera z taflą wody rozpoczął prowadzenie przynęty poczuł mocne typowo boleniowe uderzenie. Nurt wody pomógł mu sprowadzić rybę kilka metrów w dół rzeki i uchronić żyłkę przed kontaktem z zaczepami. Dalej było już łatwiej nurt czysty niczym nie "skażony" pozwalał na pewny hol. W końcu ją zobaczył wywinęła koziołka na powierzchni. Właśnie ten z pozoru normalny rybi manewr wzbudził w nim sporo niepokoju nie wiedział dlaczego płetwy bolenia są wyraźnie i intensywnie czerwone. Wszystko się wyjaśniło gdy po kolejnej minucie zacisnął swoja dłoń na karku dużego medalowego klenia który wziął na duży typowo boleniowy wobler
.
 Wymagania sprzętowe

Kleniowe spinningowanie kojarzy się z wędziskami o niedużymi ciężarze wyrzutowym i małymi przynętami. Jednak czy koniecznie trzeba się trzymać standardów? Według mnie można z powodzeniem łowić niekonwencjonalnie i skutecznie o czym mówi tekst na początku. Złowiłem wiele dużych kleni na zestaw wędzisko plus kołowrotek typowo boleniowy i przy użyciu dużych boleniwych przynęt. Początki były zupełnie przypadkowe jednak z czasem zmieniły się w celowe i całkowicie świadome łowy.

Kontynuując temat sprzętu zacznę od wędziska. Używam wędziska o długości około 2,7 m i ciężarze wyrzutowym do 28 g. Doskonałym przykładem może być tu Dragon X-Treme 28, długość 2,7 m i ciężar wyrzutowy 6-28 g akcja, X-Fast lub Dragon Specialist Pro River długość 2,75 m oraz ciężar wyrzutowy 5-25 g o akcji Fast. Wędzisko o takich parametrach technicznych wymaga odpowiedniej wielkości kołowrotka. Odpadają raczej wszelkie typowo kleniowe maleństwa. Uważam że kołowrotek w rozmiarze 3000 jest najbardziej odpowiedni do takiego wędziska. Warto dobrać kołowrotek o odpowiedniej masie aby właściwie wyważyć zestaw. Żeby nie zawężać wachlarza swoich możliwości na kołowrotek nawijam żyłkę 0,22 mm lub plecionkę do 0,10 mm najczęściej jest to boleniowa Dragon Guide 8X Ultra Lite.

Najważniejsze jednak w "ciężkim" polowaniu na klenia są przynęty. Jak napisałem na początku odpadają wszelkie mikrusy o masie 2-3 g a nawet nieco cięższe. Każdy lub prawie każdy wędkarz widząc pudełko z przynętami do takich łowów powiedziałby że są to przynęty na bolenia. Zestaw przynęt nie składa się tylko z typowo boleniowych jednak wiele z nich właśnie takimi jest. Wśród skutecznych przynęt mogę wymienić takie jak: Salmo Executor, Salmo Hornet, Salmo Thrill, Salmo Minnow. Oczywiście nie należy zapominać że na rynku jest sporo innych przynęt i nie wolno bać się eksperymentów z nimi. Wielkości jak i masy przynęt należy oczywiści dobrać indywidualnie dla warunków panujących na danej miejscówce. Dodam że osobiście nie schodzę raczej poniżej pięciu centymetrów i pięciu gram.

  Taktyka czyli kiedy, gdzie i w jaki sposób

Najlepsze wyniki podczas łowienia kleni na duże przynęty miałem zazwyczaj od połowy kwietnia. Oczywiści nie jest to termin jedyny i niezmienny. Ważne jest to by woda nabrała już odpowiedniej temperatury a ryby zaczęły dobrze żerować po zimowym letargu. Właśnie w takim czasie drapieżniki takie jak kleń podchodzą już pod powierzchnię wody i tu żerując na drobnicy głównie uklei zdradzają swoje stanowiska i dostarczają wędkarzom sporych atrakcji wizualnych. Łowię wtedy najczęściej przez 3-4 godziny od świtu.Wiosenno- letnie "wielkie żarcie" kończy się lub przynajmniej w znacznym stopniu zostaje zminimalizowane wraz z nadejściem letnich upałów. Jednak nie znaczy to że już nie można wtedy łowić klenia w ten sposób. Jedyna zmiana to pora doby, w czasie upałów kleń o wiele lepiej bierze po zmroku a nocny spinning to przejście w inny wymiar.

Jednym z najlepszych wyznaczników tego gdzie szukać dużych kleni są u mnie uderzenia boleni. Klenie trzymają się zazwyczaj bardzo blisko boleniowych żerowisk a często wręcz "ucztują" wraz z boleniami na tych samych miejscówkach. Pozostałe stanowiska które zajmują klenie to już raczej klasyka. Wszelkie przybrzeżne doły z wstecznym prądem które od głównego nurtu dzieli warkocz wzburzonej wody. Właśnie takie doły znajdujące się przy opasce dały mi mnóstwo kleni, na ich dnie znajdują się spore kamienie które stoczyły się tam podczas budowy umocnień brzegowych a nad wstecznym nurtem tuż przy opasce zwisają gałęzie wikliny. Kolejne stanowiska to miejsca za wszelkiego rodzaju przeszkodami już w nurcie, pnie starych drzew, większe kamienie, przelewy i inne podobne miejsca. Chcąc łowić na większości z tych miejsc warto wyposażyć się w spodniobuty.

Bardzo ważny jest sposób prezentacji przynęty. Miejscówki które opisałem charakteryzują się szybkim nurtem przynętęprowadzę na nich dynamicznie. Sposób ten kojarzy się ogólnie z łowieniem boleni jednak nie należy techniki dynamicznego prowadzenia opierać tylko i wyłącznie na jednostajnym szybkim kręceniu korbką kołowrotka co widzi się wielokrotnie nad wodą. Czytając niuanse nurtu jak i koryta rzeki warto w wytypowanych miejscach zatrzymać na chwilę wobler by później ruszyć nim ostro do przodu. Bardzo często w takich właśnie chwilach następuje uderzenie. Wobler można zatrzymać zarówno w nurcie gdzie będzie pracował jak i w prądowych zastoiskach gdzie jego praca wygaśnie i zacznie on opadać na dno czy też unosić się kupowierzchni w zależności od jego typu. Podczas połowu kleni nie obowiązują reguły jeśli chodzi o kierunek prowadzenia przynęty w stosunku do nurtu. Kleń uderzy wobler prowadzony pod prąd jak i z nurtem cz w poprzek niego. Kierunki podawania oraz prowadzenia przynęt dobieramy indywidualnie do poszczególnych miejscówek jak i potencjalnych stanowisk ryb. Częstym przyłowem będzie boleń dlatego że używane przynęty rzadko schodzą głębiej jak metr pod powierzchnię wody.

Myślę że tym tekstem pomogę przynajmniej w niewielkim stopniu otwartym i nie trzymającym się opartych na stereotypie zasad wędkarzom. Temperatury od dłuższego czasu są korzystne co wróży że już niedługo będzie można oczekiwać kleni przy powierzchni rzeki.



 
 
 

 


4.4
Oceń
(39 głosów)

 

Kleń na ciężko - opinie i komentarze

kabankaban
+2
Ja Krzyś owszem nocą i w zimie zakładam większe woblery ale za dnia i w cieplejszych porach roku zostanę chyba przy tych mniejszych. Jestem chyba zbyt konserwatywny i to chyba źle ale czasami daję się przekonać. Pozdrawiam 5* (2016-03-14 11:20)
barrakuda81barrakuda81
+1
Szczerze mówiąc łowiąc klenie używam tylko małych woblerów takich góra 4 cm natomiast może faktycznie masz rację że warto byłoby spróbować czymś większym. Może dlatego łowię same kurduple i najwyżej średniaki... Niby może więcej brań ale wolałbym łowić większe klenie. Mam Dragona X-treme spin w opisanej przez Ciebie wersji ale poznałem ten kij jako bardzo przyjemną, rzeczną "sandaczówkę" natomiast nic nie stoi na przeszkodzie żeby popróbowac łowić nim na woblery w poszukiwaniu większych kleni. Pod małe wobki stosuję długi i bardziej spolegliwy kij ale w nurcie wędka musi być mocna kiedy przynęta jest odpowiednio większa. Fajnie że poruszyłeś temat klenia bo teoretycznie czas tej ryby się zbliża. Może właśnie od nich zacznę spinningowe zmagania?*****. (2016-03-14 11:26)
SithSith
0
Krzychu, jak zwykle majstersztyk *****. W tym roku nastawiam się właśnie na klenie, już nawet próbowałem dwukrotnie w cieplejsze dni, ale jeszcze nie chciały współpracować. Nastawiam się jednak na małe przynęty, przy których mogę się spodziewać przyłowu okoni lub nawet wzdręgi, ale nie bolenia. Do końca kwietnia okres ochronny bolenia i nie chciałbym ich napastować. Ale w maju przejdę na większe przynęty ukierunkowane właśnie jak radzisz na bolenia i korzystając z Twoich wskazówek zobaczę jakie będą efekty. Dotąd nie łowiłem kleni, więc dla mnie każda wskazówka doświadczonego spinningisty jest cenna. (2016-03-14 13:09)
woroworo
+2
O widzę że kolega łowi podobnie jak ja, też łowie na woblery 5-10cm z bardzo dobrymi efektami. Ale czasem lubię też sie pobawić ze smużakami, bo też są bardzo skuteczne. Czy tam nawet jigami czy gumami przy dnie. ale polecam każdemu założyć woblera koło 7cm i rzucać w kleniowe miejsca. (2016-03-14 16:28)
luxxxisluxxxis
+2
Moje klenie to niepokorne bydlęta...mam ich mnóstwo w rzece i w pokażnych rozmiarach a za diabła regularnie nie chcą brać na spina,spinoodporne wręcz....Muchówką je już goniłem,na ciężko,na lekko,pod i z prądem,wszystkimi znanymi ludzkości przynetami sztucznymi i w każdym typie miejscówki...I nic..sporadycznie siadają,choć są,bo widzę....Złośliwe gadziny.... (2016-03-14 17:31)
kabankaban
+1
Klenie luxis trza umić łowić a nie sie im przyglądać a złośliwe bynajmniej nie są :))) (2016-03-14 18:08)
Jakub WośJakub Woś
0
Duże przynęty, duże klenie. Kiedyś o tym pisałem wpis ale widzę zdjęcia z niego wyparowały. Sierpień i wrzesień to moje ulubione miesiące kleniowe. Niska woda i odkryte przelewy są kleniowm eldorado. Wtedy królują woblery ok 6-9 cm a nawet wahadła. (2016-03-14 19:58)
luxxxisluxxxis
+1
Pewnie Kabanie masz rację,słyszałem kiedyś że klenia którego zobaczysz-nie złowisz.Bajer z moimi kleniami polega też na tym że ja je zawsze chcę łowić wtedy kiedy one nie bardzo chcą--w zimie gdy potok grymasi...:) Kwiecień potokowym ostatkiem u mnie stoi a maj i reszta pod znakiem zębów ino występuje. Dlatego uważam że moje klenie są niepokorne-nie żrą kiedy mnie pasuje:) Cwana ryba,łowione regularnie są najlepszą wędkarską cenzurką. (2016-03-14 20:16)
pawel75pawel75
+1
Świetny tekst Krzysztofie ! Mi nikt nie uwierzyłby chyba, że będąc nad Wisłą i machając spiningiem o c.w do 150 gram można takim czymś wyjmować klenie i jazie. Oczywiście to w połączeniu z żyłką o średnicy 0,30 nijak do kleni i jazi niby nie pasuje, ale.... więcej mam takich przyłowów na duże przynęty czasem niż na rybki na które dee facto poluję :) (2016-03-14 20:33)
pstrag222pstrag222
+1
***** Klenie jak każde drapieżniki lubią konkretnie pojeśc więc duża przynęta to nic dziwnego (2016-03-14 20:49)
u?ytkownik97760u?ytkownik97760
+1
Człowiek przeczyta wpis i chce mu się na ryby:) ***** (2016-03-14 21:54)
czaro93czaro93
+2
Dobry tekst, fajnie opisany Twój sposób. Ja jednak uwielbiam łowić klenie na bardziej finezyjne zestawy i to mi daję największą frajdę. Co do przynęt to zdarza mi się czasami założyć wobki nawet 6-7 cm w wąskim, uklejowatym wydaniu. Pozdrawiam i 5 (2016-03-15 10:00)
MichalWietrzynskiMichalWietrzynski
+1
Artykuł super. Aż się miło czyta. Przy okazji zapraszam na mojego innego bloga. Dopiero zaczynam, ale również będzie ciekawie. http://michal-wedkuje.blogspot.com/ (2016-03-15 15:16)
ryukon1975ryukon1975
0
Dzięki za pozytywne komentarze są one motywacją do tego by przyłożyć się do kolejnych artykułów a tematów nie brakuje i szybko nie zabraknie póki mam chęć i siły wlec za sobą nogi po tym łez padole. :) (2016-03-15 19:27)
SithSith
0
Krzysztofie, OK, zgadzam się z tym co piszesz, że żarłoczny Kleń będzie preferował duże przynęty. Ale gdzieś wyczytałem, że wiosenne klenie są raczej leniwe, nie chce im się gonić za wobkiem i preferują organizmy równie leniwe jak one. Podobno wczesną wiosną najskuteczniejsze są gumy pijawko- i dżdżownico- podobne, dość niemrawo poruszające się w pobliżu dna. Dla mnie kleń dotychczas był czymś nieosiągalnym, dla tego nie nastawiałem się na nie, w tym roku zamierzam właśnie na nich się skupić i to właśnie od wiosny. Uzbroiłem się odpowiednio, zaopatrzyłem w "amunicję" i w tym roku już dwa razy próbowałem, ale bez rezultatu. Kolejne podejście, w zależności od pogody, w ten weekend, a jeśli nie, to w pierwszy kwietniowy i co radzisz, zaczynać właśnie od niemrawych gum, czy od razu pójść w Twoje ślady i popróbować na "grubo"? (2016-03-16 07:23)
ryukon1975ryukon1975
0
Tak jak napisałem na początku trzeciej części "Taktyka....." do łowienia dynamicznego o jakim piszę potrzebna jest wyższa temperatura wody i związana z tym spora aktywność ryb. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie by użyć większych przynęt Aleksandrze, jednak ich prowadzenie póki co powinno być o wiele spokojniejsze i stonowane. (2016-03-16 08:10)
SithSith
0
Dzięki, jeśli tylko będę miał okazję popróbuję zarówno "drobiazgu". jak i większych przynęt według Twoich wskazówek. Byleby tylko rybki były i chciały współpracować ;-) (2016-03-16 12:08)
barrakuda81barrakuda81
+1
Przy okazji: jakie macie doświadczenia z łowieniem kleni na spinning w kwietniu? Ja się przyznam,że o ile latem a zwłaszcza w sierpniu nie mam z tym problemu tak wiosną za cholerę nie daję rady... Szybko się zniechęcam bo brań mało albo częściej wcale. Naczytałem się o tym jaki to niesamowity sezon na klenie zaczyna się wczesną wiosną a tymczasem do mnie to nie przemawia. Zawsze próbuję a efekty na ogół mizerne. Przede wszystkim mam problem z wytypowaniem łowiska wiosną w Wiśle - tu wiele zależy od stanu rzeki. Latem jest to proste i wdźięczne zadanie choć z rybami jak to z rybami - bywa różnie. (2016-03-17 09:37)
ryukon1975ryukon1975
0
Jak wiele pytań związanych bezpośrednio z rybami ich biologią, wymaganiami itp. tak i to nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Kwiecień kwietniowi nierówny, jeden ciepły niczym lato drugi zimny. Ten sam problem dotyczy łowisk, wystarczy tu na portalu przyjrzeć się zdjęciom z kilku dni Polska niby mały kraj ale różnice w pogodzie i związany z tym ogólny stan wiosennego rozwoju przyrody bywa ogromny. Kolejna rzecz to łowiska, jedne nagrzewają się szybko inne długo ma na to wpływ kilka czynników. Powiem krótko w sprzyjających kwietniowych warunkach można połowić, jakie będą tego roku? Niestety ale nie mam pojęcia. (2016-03-17 12:48)
pstrag222pstrag222
0
Osobiscie nie mam doświadczenia w kleniach z duzych rzek, łowie na średnie nizinnej rzece. Czasami jest tak przez 1km nie masz kontaktu , a z dołka dłubiesz kilka sztuk, wszystko zalezy od dnia , poziomu wody no i presji. Tak jest u mnie, częsciej mi se trafiaja na zbiorniku niż oststnio w rzece (2016-03-17 20:38)
ryukon1975ryukon1975
0
Jeśli chodzi o największe rzeki typu Wisła to też nie mogę powiedzieć że mam doświadczenie oparte na praktyce. Żeby go nabyć trzeba poświęcić lata, jednorazowy wypad to "partyzantka" w najczystszej postaci. :) (2016-03-19 06:42)
rysiek38rysiek38
+2
Był przełom listopada i grudnia kilka lat temu,ja zaopatrzony w sprawdzonego kilera wybrałem się w pewne miejsce za szczupłym którego z góry miałem zamiar zkilać na wigilię - ot taki mój zwyczaj zamiast karpia,jakie było moje zdziwienie jak na prawie piętnastocentymetrową gumę waliły pasiaki ok.20cm (odwrotność sytuacji) wniosek taki że przynęty nie zawsze bywają selektywne (2016-03-20 18:57)
ergie1ergie1
+2
Jeśli chodzi o małe przynęty, to opowiem moją przygodę z kleniem. Łowiłem na rzece Oławie, mała rzeczka dopływ Odry we Wrocławiu, szerokość do do max.10 m, głębokość w porywach 1-1,2 m. Kupiłem sobie głowacicowy wobler Salmo Skiner 10 cm, wziąłem swoją głowacicówkę ( 3m, do 100 g,żyłka 0,32 ) i poszedłem zobaczyć jak nowy zakup pływa. Chyba w 5- tym rzucie jak coś nie walnie w woblera, aż się woda rozstąpiła. Byłem pewien,że to jeden z niewielu szczupaków, któremu udało się uchować w tej rzeczce, aż wyjmuję rybkę i patrzę ...... a to kleń 42 cm !!! Więc fakt nie boją się dużych przynęt,. przecież 10cm ukleja to nie jest za duży kąsek dla ładnego klenika . (2016-04-06 14:38)
ryukon1975ryukon1975
0
Zdarzyło mi się złowić klenia na żywcowy zestaw szczupakowy. Na haku 2/0 największy kiełb jakiego miałem, stalka, żyłka 0,30 mm i spławik o wyporności około 35 g. Wszystko zabrał pod wodę. :) Jeśli chodzi o jego rozmiary to na pewno nie miał czterdziestu centymetrów. (2016-04-08 21:59)
Krzysztof BKrzysztof B
+2
Piąteczka! Dla mnie, bardzo młodego spiningisty, bardzo cenne rady i opis łowiska. (2017-06-23 14:36)
ogtwogtw
+2
Kilkanaście razy byłem w czerwcu nad rzeką przed wschodem słońca, widziałem jak klenie wyskakują z wody, niczym latające ryby. Na oko klenie miały ponad 50 cm, ale na woblera i na żywca, brały takie do 40 cm, te większe do 60 cm brały mi tylko z gruntu, z przynętą leżącą na dnie.   (2017-06-23 17:41)
ryukon1975ryukon1975
+1
Łowienie kleni z gruntu jest z całą pewnościa łatwiejsze. Kleniowy spinning to już wyższa szkoła szczególnie jeśli chodzi o w miarę regularny połów wiekszych sztuk. (2017-12-24 14:44)

skomentuj ten artykuł