Karpiowy rekord zbiornika

/ 5 komentarzy / 4 zdjęć


Jest niedziela 11-08-2013 gdz.4.00, telefon dzwoni jak oszalały, co jest? Aaaaa no tak jadę na ryby. Mocno zaspany idę do kuchni zrobić sobie kawę. Nie do końca jestem przekonany czy jechać, czy jednak nie wsunąć się ponownie do łóżka. A niech tam… pojadę jak już wstałem. Kawa wypita, idę namieszać zanęty na karpia. Tak na karpia, postanowiłem złapać karpika na obiadek (z tego zbiornika są wyjątkowo smaczne). Na łowisku jestem kilka minut po piątej, z samochodu zabieram wszystkie potrzebne akcesoria i idę na swoje ulubione miejsce. Zanęta już gotowa więc szybko w koszyczek, kilka rzutów w ramach zanęcenia, kukurydza na haczyk i federek ląduje w wodzie. Drugi zestaw uzbrojony na płoteczki z białym robaczkiem na końcu zarzucam niedaleko od brzegu i oczekiwanie na brania. Jest już po szóstej a moje zestawy nawet nie drgną, ani płotka ani karp ;(.
I jest już blisko dziesiątej a ja dalej bez najmniejszego brania… Sąsiad na stanowisku obok co jakiś czas wyciąga płoteczkę na bacika (po lewej stronie) inny z drugiej strony męczy żywca w wodzie ale też bez najmniejszego efektu.
Jest już po dziesiątej do końca mojej zasiadki zostaje nie cała godzina. Dzwoni telefon, to moja lepsza połowa ))))
- I jak mój mężu? Na obiad rybka czy może jednak kotleciki smażyć?
- Niestety jak do tej pory kotlecik( kompletnie nic nie bierze.
- No to o której wracasz?
- O jedenastej się zwijam
-OK. czekam
Sąsiad z prawej zwija swój żywcowy zestaw i zaczyna się zbierać. Zapytałem czy nie dał by mi tej płotki skoro już odchodzi.
Odpiął płoteczkę i mi ją podarował, wtem sąsiad z mojej lewej strony mówi do mnie że on się już też zwija i da mi 4 płotki które ma a tej żebym zwrócił wolność skoro jeszcze nie padła. I tak zrobiłem.
Dostałem cztery fajne płoteczki od sąsiada)))). Biorę pierwszą zakładam na haczyk i zestaw do wody. Tu dodam że kupiłem sobie nową mocną karpiówkę na szczupaka i na suma bo stara zakończyła swój żywot. Jest możliwość by ją „ochrzcić” więc niech biorą )))). Długo nie czekałem po jakiś 5 min jest branie… Coś mu nie smakowało lub się ukuł bo wypluł. Rybka na haku była mocno porysowana więc zakładam drugą, ale postanawiam zwiększyć hak przez co uśmierciłem płotkę podczas zakładania. Zostały mi już tylko dwie więc pomyślałem że może jednak kotwiczka będzie lepsza… w czasie żutu rybka spadła i odpłynęła w swoją stronę. Ostatnia rybka delikatnie założona leci z zestawem do wody.
Karpie dalej nie współpracują. Za dwadzieścia jedenasta, nic z tego nie będzie, zaczynam zwijać
federka. W tej chwili z kołowrotka na wolnym biegu wysuwa się ok. 10 cm żyłki. To z pewnością nie żywiec. Zwinąłem federa i obserwuję co dalej. Bardzo powoli zaczyna wychodzić żyłka z wolnego biegu, pomyślałem że to jakiś pistolecik, zamknąłem wolny biegi i zaciąłem…. I jakie było moje zdziwienie kiedy wędzisko wygięło się w „pałąk” pociągając moje ręce w stronę wody.
- O K…..( pierwsze słowa jakie zawsze padają w takich sytuacjach nie nadają się do publikacji ))))
Jeeeeedzie do środka no to ciąg kolego zobaczymy co potrafisz.
Jest zwrot… i piękne salto nad wodą, właśnie dotarło do mnie z czym mam do czynienia. Oczywiście jak zawsze bywa w takich sytuacjach wszyscy pozostali wędkarze już stoją obok i zaczynają doradzać i zadawać bzdurne pytania typu czy wytrzyma żyłka, kołowrotek itp.
- Panowie bez emocji.! Ja naprawdę wiem co robić, nic nie pęknie i wszystko wytrzyma.
Po jakimś czasie postanawiam (ok. 15 min) zakończyć zabawę i decyduję się na holl siłowy, jeszcze prośba do jednego z obserwatorów aby podebrał i zębacz znajduje się na brzegu.
A tak nawiasem wspomnę o wcześniejszym zdarzeniu jakie miało miejsce na tym łowisku. Pod koniec czerwca. Spinningując miałem na kiju (pod brzegiem) podobnej wielkości sztukę lecz jeden z gapiów wsadził podbierak w nie odpowiednim momencie i bez mojej zgody co zaowocowało spięciem szczupaka.
To mój życiowy rekord miara wskazała 97cm a waga 5,30kg, szkoda że brakło tych trzech cm do metra, ale są tam większe )))). I z pewnością kiedyś złapię swoją „metrówkę”.
Po jakimś czasie dowiedziałem się że jest to rekord zbiornika który od 10 lat nie został pobity, choć sam prezes koła które opiekuje się tym zbiornikiem poddaje pod wątpliwość poprzedni rekord, albowiem nikt go nie widział tylko łowca opowiadał że złapał sztukę o mierze 93cm.
Pozdrawiam wszystkich i życzę taaaaaaaaaaakich rybek na kiju.

 


4.8
Oceń
(20 głosów)

 

Karpiowy rekord zbiornika - opinie i komentarze

Pawelski13Pawelski13
0
Piękny zębaty wojownik:) Pogratulować:) (2013-09-02 09:27)
egzekutoregzekutor
0
na zdjęciu i po wadze wydaje się że jest chory ma jakieś plamy czy wrzody za rybę i opis 5 (2013-09-03 20:47)
paawel1paawel1
0
to rany najprawdopodobniej pozostałości po tarle, a może nawet po ataku innego osobnika. (2013-09-03 21:32)
PanciOxDPanciOxD
0
Piękny szczupak :D tylko trochę pokiereszowany :) (2013-10-11 22:41)
slawekkiel17slawekkiel17
0
Przeczytalem Pawle taki Twoj komentarz: Cyt: "Wszystko zniosę. Ale Bolenia na balkonie???? A ośćmi to chyba plułeś na odległość )))To typowo sportowa ryba, tak jak kleń, brzana, jaź .....Nie konsumpcyjna. Ale wybór pozostaje każdemu. Nie neguję.Za napis na koszulce 1 ))))" Zycie potrafi byc okrutne, jak zobaczylem tego bolenia na balkonie pomyslalem to samo co Ty, ale wstrzymalem sie z komentarzem, pomyslalem:"kto wie co mnie w zyciu jeszcze moze spotkac". Za rybe, wpis i koszulke *****5-ka, a za odwage dam Ci 10-tke !!! Pozdrawiam i polamania kija na tym metrowym szczuplym, (2013-12-29 20:18)

skomentuj ten artykuł