Dzień niespodzianek

/ 20 komentarzy / 3 zdjęć


Kolejny wypad za kleniem.
Pogoda zmieniła się diametralnie. Temperatura spadła pewnie z 10C, ciśnienie też zaczęło spadać, słońce się schowało i zaczęło wiać. Nie wróżyło to niczego dobrego, niemniej pogoda sama w sobie była bardzo wędkarska, więc postanowiłem jej nie zmarnować. Przez godzinę nie dzieje się kompletnie nic. Woda spadła, ale wyglądała tak jakby cały brud pozostał i teraz z powodu mniejszej wody skumulował się w tej, która została i w konsekwencji wyglądała na jeszcze brudniejszą niż ostatnio. Dochodzę do czegoś, co przypominało mini klateczkę, a raczej sporą wyrwę w brzegu. Na napływie kilka wystających z wody krzaków wierzby, za nimi spowolnienie, jakieś delikatne wirki i stadko uklejek. Fajna miejscówka. Na agrafce wisiała 3,5 cm Chorwatka. Posyłam ją za te wierzby, w taki sposób, by poprowadzić ją jak najbliżej wystających gałązek. Prowadzę woblerka bardzo spokojnie, a gdy wchodzi miedzy patyki czuję potężny strzał. W tym samym momencie wszystkie kręcące się w pobliżu uklejki wyskoczyły z wody. Oho... poważna sprawa. Ryba w pierwszej chwili sprawia wrażenie jakby nie wiedziała co się dzieje, jednak po chwili orientuje się w sytuacji i robi zwrot w stronę głównego nurtu. Na szczęście nie odjeżdża daleko, tylko trzyma się skraju spokojnej wody i nurtu. Kijem do 14g i nową co prawda, ale jednak tylko szesnastką poszaleć nie mogłem, więc na tym etapie skupiłem się na kontrolowaniu tego co robi ryba. Piszę ryba, bo bladego pojęcia nie miałem co mi siadło. Po kilku minutach ryba wróciła do miejsca, w którym zaatakowała woblerka i zaczęła pchać się w te zalane wierzby. Teraz już nie miałem wyboru, przytrzymując szpulę palcem postawiłem jej się bardziej stanowczo i o dziwo podziałało. Ryba wyszła i dała się podprowadzić w moją stronę. Przepłynęła niemal pod moimi nogami, ale jeszcze nie była gotowa.
Wiedziałem już z kim mam przyjemność, zerknąłem za plecy na przytroczony do plecaka podbierak i już wiedziałem, że jeśli ją doholuję szczęśliwie, to znów będę musiał wchodzić do wody i podbierać ręką. Kolejny nawrót w moja stronę i wbijam rybę w przybrzeżne trawy, podbierając ją jednocześnie.
Nie wiem, czy można tu wklejać zdjęcia ryb złowionych w okresie ochronnym, więc dla spokoju sumienia wkleję zdjęcie woblerka - ono Wam powie, co złowiłem.
Nie mierzyłem ryby, nawet nie kładłem jej na trawie. Szybkie wyjęcie woblerka i ryba wraca do wody.
Powiem Wam, że swoim TD łowię czwarty sezon. Sporo ryb nim wyjąłem, kilka okazałych przyłowów też udało się wyholować, a mimo to do dziś nie wiedziałem jak ten kij potrafi się zachować pod taką rybą. To było niesamowite co ten kij wyprawiał.
Idę dalej. Kolejne dwie godziny to kompletna studnia. Łowi się ciężko. Co chwila wobler zbiera jakieś śmieci. Przeważnie jest to zeschnięta trawa, ale zdarza się też folia. W końcu widzę jakiś ruch na wodzie. Uklejki uciekają wierzchem, ale nie widać co je goni. Wygląda jakby coś polowało głębiej. Obrzucam to miejsce Chorwatką i nic. Uklejki co chwila wysypują się z wody, ale żaden drapieżnik nie pokazuje sie za nimi, a wszystko dzieje się na powierzchni +/-10m2. Zakładam Igłę Sieka. Przeczesuję nią cały rewir - bezskutecznie. Uklejki też się uspokoiły. Przestaję rzucać i obserwuję wodę. Przez kilka minut nic się nie dzieje, więc idę dalej. Minąłem rewir tajemniczego drapieżnika i miałem iść dalej, gdy nagle usłyszałem za plecami wyskakujące uklejki. Odwróciłem się i przykucnąłem. Nie spuszczając wzroku z wody, wyjąłem z plecaka pudełko z przynętami. Skoro woblerki nie działają to może spróbuję czegoś innego. Dwa tygodnie temu przerzuciłem kleniowe woblerki do większego pudełka, a że dwie przegródki były puste, wrzuciłem do nich garść obrotówek. Zakładam więc jedną z nich. Wybór padł na czarnego longa Mepps"a w rozmiarze "0". Czekam, aż uklejki znów się wysypią, a gdy to następuje posyłam blaszkę tuż przed nimi. Błystka startuje niemal natychmiast i od razu jest łuuup! Kij znów gnie się tak, że kolejny raz mnie zadziwia. Ryba ucieka, ale spokojnie, bez szarżowania. Gdy odjeżdża na znaczną odległość postanawiam ją nieco wyhamować. Widzę po żyłce, że podnosi się do powierzchni, w końcu wir na wodzie i przez ułamek sekundy widzę płetwę grzbietową. To chyba boleń, a jeśli tak, to kto wie, czy to nie będzie życiówka! Nie będę sie rozpisywał kolejny raz o wszystkich nawrotach, odjazdach i przejmowaniu kontroli, bo wyglądało to podobnie jak poprzednio, choć przyznaję, że trwało to dłużej. Rybę zobaczyłem dopiero, gdy była niemal "ugotowana". Kopara opadła mi do samej ziemi. Nie wiedziałem jak to coś podebrać, zacząłem szukać w pamięci jakichś artykułów traktujących o tej rybie, w końcu mimo pokaźnego ogona wolałem nie ryzykować i podebrać za żuchwę, ale gdy zajrzałem do wnętrza rozwartego pyska i zobaczyłem, że jest czarne znowu naszły mnie obawy. Ostatecznie uświadomiłem sobie, że ta ryba nie ma zębów i mogę tam włożyć palce. To moja pierwsza w życiu tołpyga. Dziwna rybka. Przede wszystkim te oczy - tak nisko osadzone. Szeroki kark, mocny ogon, duże, od wewnątrz dziwnie szorstkie płetwy piersiowe. Generalnie ryba sprawiała wrażenie bardzo silnej. Po prostu kupa mięśni wyposażona w duże, mocne płetwy. Pierwszy raz w życiu widziałem tę rybę na żywo. Zdałem sobie sprawę, że kompletnie jej nie znam i niewiele o niej wiem. Nie wiem nawet czym się żywi. Dla ścisłości dodam, że kotwiczka obrotówki była wbita po zewnętrznej stronie pyska, więc nie mam pojęcia, czy ryba zaatakowała przynętę, czy chciała ją przegonić. Jestem natomiast pewien, że poczułem walnięcie. No dobra, na dzisiaj wrażeń mi wystarczy. Po powrocie do domu zacząłem przekopywać internet w poszukiwaniu informacji o tej rybie. Znalazłem sporo sygnałów mówiących o tołpygach złowionych na spinning, natomiast wikipedia pisze o tym, że duże osobniki odżywiają się miedzy innymi małymi rybami, więc już wiem coś więcej. Jest w Odrze kolejna "spinningowa" ryba :D

 


5
Oceń
(49 głosów)

 

Dzień niespodzianek - opinie i komentarze

Egelion1989Egelion1989
0
Piękna ryba, no i taka mała odmiana w kręgu popularnych drapieżników. (2013-05-16 22:46)
plotka97plotka97
0
Super przygoda (2013-05-16 23:00)
grisza-78grisza-78
0
Dreszcze mi przechodziły, kiedy czytałem i nie chciałem, żeby się skończyło !!! Ode mnie wielka piona !!!! Super wpis, pozdro! (2013-05-16 23:04)
u?ytkownik131131u?ytkownik131131
0
Super rybka pozazdrościć tylko :) (2013-05-17 05:41)
expulsoexpulso
0
super rybka i przygoda :D (2013-05-17 07:21)
marek-debickimarek-debicki
0
Wyprawa marzenie, tylko pogratulować. Pozdrawiam i *****pozostawiam. (2013-05-17 07:54)
u?ytkownik116538u?ytkownik116538
0
Przyłów w postaci tołpygi której prawie żaden wędkarz by się nie spodziewał, bezcenne :) Wpis pierwsza klasa, 5 ***** (2013-05-17 12:17)
kamil11269kamil11269
0
Fajny wpis - piąteczka (*****) (2013-05-17 14:47)
KaniacKaniac
0
Świetny artykuł ! 10/10 (2013-05-17 19:40)
ekciakekciak
0
fajny wpis i super rybka :D (2013-05-17 21:24)
roman55roman55
0
Tołpyga to bardzo ciekawa rybka z rodziny karpiowatych, która w młodym wieku odżywia się głównie planktonem przez zasysanie, jak podrośnie w granicach 5-6 kg to pokarm bierze bardzo często z powierzchni i wówczas staje się częstym przyłowem. Dlatego nierzadko przy prowadzeniu wysoko wobka lub blaszkę, czy wirówkę zdarzają się przypadku ataku czy raczej odgonienia rywala i wówczas następuje zaczepienie. Ja osobiście z trzy lata temu łowiłem na stawach komercyjnych na zwinięte w kwadracik nieduże liście sałaty z dość dobrymi wynikami. Wracając do tekstu z wyprawy to świetny artykuł z przyjemnością przeczytałem. Gratuluję pięknej rybki i więcej takich niespodziewanych przyłowów. ***** Z wędkarskim Pozdrowieniem (2013-05-17 22:11)
andrzej3023andrzej3023
0
Moje gratulację ładna ryba (2013-05-17 23:00)
Lin1992Lin1992
0
Oby takich niespodzianek jak najwięcej :) (2013-05-18 07:00)
fkrol1fkrol1
0
tołpyga (2013-05-18 18:41)
misticfishmisticfish
0
gratulacje .powodzenia w nastepnych wyprawach (2013-05-19 09:23)
u?ytkownik70140u?ytkownik70140
0
5 (2013-05-19 20:19)
kabankaban
0
Sumek zamiast klenia-moje małe marzenie... . (2013-05-19 21:48)
garsijagarsija
0
Wyprawa na 5 (2013-05-19 21:59)
luki1006luki1006
0
Dodam że rekord Polski tołbygi został złowiony też na taki kijek :) a ryba ważyła 54kg chyba. ***** (2013-05-20 14:48)
marpoczmarpocz
0
I Jak tu nie kochać Odry. piąteczka (2013-05-21 09:36)

skomentuj ten artykuł