Czerwiec

/ 7 komentarzy / 13 zdjęć


Dla prawdziwych wędkarzy każdy miesiąc jest dobry. Nie ma dla nich przerw w wędkowaniu, a na pytanie - kiedy zaczynasz sezon ? - zazwyczaj odpowiadają -: jaki sezon ?... - sezon przecież trwa cały rok ! Ja też do nich należę. Zimą lubię posiedzieć nad wywierconą dziurą w lodzie poławiając płocie, leszcze i okonie.

Na wiosnę łazikuję z lekkim spinningiem po brzegach rzek i rzeczek. Obserwuję budzące się życie, wdycham cudowne zapachy różnych ziół, traw , krzewów i słucham „gadania” wracającego zza mórz ptactwa. Latem zdecydowanie rzadziej, ale też bywam nad wodą. Olbrzymia presja na wody innych użytkowników : żeglarzy, motorowodniaków, tabuny podpitych osobników i hałas powodują, że mniej mnie ciągnie do wędkarstwa. Najczęściej wtedy poświęcam czas na spinningowanie, ale i zasiadka na białoryb też sprawia mi frajdę i radość.

Zaś jesień to piękna pora na wszystkie rybki. To, że pogoda kapryśna, że nieraz pokropi, nieraz zleje tyłek... to, że zimo, ze dzień już krótki - też ma swoje uroki. Szczególnie zmiana barw liści drzew, później ich powolne opadanie i żegnanie się ze swoimi rodzicielami drzewami... smutne, ale twierdzę, że piękne. Obserwacja łączących się w stada i klucze zmierzających na południe ptaków też powodują chwile refleksji i zadumy. No tak, mija kolejny rok... Co przyniesie następny ?
Jednak jest taki miesiąc w kalendarzu wędkarza, który cenię najbardziej.

TO CZERWIEC !!!

Przez ponad trzydzieści lat planowałem urlopy na koniec maja i pierwszą połowę tego miesiąca. Tylko kilka razy się lekko zawiodłem. Zarówno na pogodzie jak i na rybach. Czerwiec to wspaniały okres, kiedy dzień jest bardzo długi a noce krótkie, prawie wszystkie rybki są już po tarle, nie ma jeszcze tłoku nad rzekami i jeziorami. Łowiłem i nadal łowię w tym okresie naprawdę sporo ryb – leszcze, szczupaki, sandacze, okonie, płocie, wzdręgi, rzadziej liny... W czerwcu można śmiało pofiglować z wędką i rybami spodziewając się niezłych wędkarskich efektów.

PAN SANDACZ !

Od pewnego czasu właśnie ten gatunek jest moją sztandarową rybą czerwca ! Staram się bywać jak najczęściej nad Wisłą, Zalewem Zegrzyńskim, wyjeżdżam też na wielodniowe wypady na Mazury, gdzie siedząc godzinami na łodzi i biczując wodę czekam cierpliwie na to niepowtarzalne pstryknięcie i ewentualny hol ryby. Używam wyłącznie techniki spinningowej stosując najczęściej różnej wielkości gumy i woblery, a na kołowrotek nawijam plecionkę. W czerwcu jeziorowe sandacze biorą przez cały dzień, nawet w południe podczas słonecznych i upalnych dni. Szukam ich na płytkich blatach w pobliżu niezarośniętych górek podwodnych i na łagodnych stokach z twardym dnem. Moje wieloletnie doświadczenie podpowiada, że optymalna głębokość to 1.5 do 6 metrów. Warunkiem skutecznych połowów są liczne stada kręcącej się po łowisku drobnicy. Są dni, kiedy sandałki zagryzają typowo nad dnem, ale też bywają takie, kiedy trzeba im przynętę prezentować w pół wody, a nawet wyżej.
Częstym przyłowem są okonie. Bywa też, że pasiaki wręcz przeszkadzają atakując nawet pokaźne wabiki wyprzedzając sandacze. Przychodzi jednak moment zaprzestania brań okoni i .... trzeba być czujnym ! Bowiem często to właśnie wtedy mętnookie postanowiają coś przekąsić przeganiając skutecznie okonie z łowiska.
Nie mogę się pochwalić wieloma dużymi zdobyczami. Najczęściej udaje mi się przechytrzyć takie do 70 cm.
Mój dotychczasowy rekord to sandacz 88 cm ważący 7350 g, który został złowiony w czerwcu 1986 r na wahadło w Wiśle. W ubiegłym roku ( także w czerwcu ) byłem bliski jego pobicia. Niestety, ryba oceniana na co najmniej metr długości po długiej walce sprytnie wypięła się przy samej burcie łodzi. Do dzisiaj coś mnie dusi w gardle na wspomnienie tego pojedynku. Za kilkanaście dni spróbuję Go ponownie wymacać !

PAN LESZCZ !

Czerwiec to wspaniały miesiąc na połowy tych ryb. Uwielbiam dwu-trzydniowe wypady nad Narew, podczas których nastawiam się na nie z feederem - głównie nocą. Białe robaki, pęczek gnojaczków, kanapki białego z kukurydzą oraz pęczak to najczęściej stosowane przeze mnie przynęty. Właśnie późnym wieczorem, nocą lub przed wschodem słońca udawało mi się złowić największe sztuki. Korzystając z ciemności dającej poczucie bezpieczeństwa leszczowe łopaty intensywnie żerują.
Do takich zasiadek niezbędne jest fajne towarzycho, ognisko, coś na patyk i do popchnięcia smażeniny, a krótka noc czerwcowa szybko minie. Często za szybko.
Jeziora także dają duże szanse na spotkanie z tymi rybami.

PAN SZCZUPAK !

Czerwcowy zębaty to już poważny przeciwnik. Po majowym nabieraniu sił po tarle intensywnie żeruje praktycznie przez cały dzień. Taka 80 cm torpeda na kiju, to naprawdę już spore wyzwanie i gwarancja emocji. Mniejsze też potrafią zachwycić całą gamą sztuczek i wolą walki. W rzekach szukam ich w miejscach typowych : dołki za przeszkodami, wsteczne prądy, napływy i zapływy główek, w głębszych rynnach.
Natomiast w jeziorach najczęściej na porośniętych zielskiem blatach i na stokach jeziorowych górek obfitujących w podwodną roślinność zamieszkałą przez liczną drobnicę. Zawsze na dłużej zatrzymuję łódź nad podwodnymi cyplami obławiając ich trzy stoki i „ szczyt „. Łatwo je namierzyć nawet bez echosondy obserwując brzeg jeziora. Są często przedłużeniem nadwodnych cypli. Nie zaniedbuję małych zatoczek wśród pasa trzcin. Od kilkunastu lat używam głównie gum, jednak coraz częściej sięgam po nieco zapomniane obrotówki i wahadła. Są dni, że są o wiele bardziej skuteczne. Podobnie jest z woblerami. Preferuję żyłkę. W ostatnich latach skutecznym kolorkiem na wabikach okazał się fluo seledyn i zieleń. Polecam ! Właśnie w czerwcu udało mi się ucapić moje rekordowe okazy tego gatunku : 103, 101, 99 i 97,5 cm. Chociaż tzw. życiówkę złowiłem w sierpniu ( 106 ).
Na żywca nie łowię !

PAN OKOŃ !

To chyba najładniej i najciekawiej ubarwione ryby. Okonie w czerwcu potrafią dać wędkarzowi dużo satysfakcji. Intensywnie wtedy żerują, najczęściej skupione w liczne stada. Wielokrotnie udawało mi się trafić takie dni, że każde posłanie przynęty do wody kończyło się braniem. Tzw. mięsiarze mieliby raj. Pewnego razu przed laty wraz z kolegą postaliśmy łodzią w takim miejscu kilka godzin. Każdy z nas wyjął po kilkaset okoni ! Oczywiście wracały zaraz do wody. Jednak od tamtego czasu trafiając na podobne wątpliwe „eldorado” podnosimy kotwicę szukając nowego miejsca. Dlatego, że szkoda ich kłuć, najczęściej zacina się maluchy, gdyż są szybsze i głupsze od tych ponad 30 cm a zmiana przynęty na większą w tych warynkach niewiele pomaga. Do tego najpewniej nie ma w okolicy żerujących sandaczy. Zresztą, czy taki połów, nawet obfity może dać satysfakcję ???
Poławiając okonie najczęściej używam lekkiej wklejanki o cw do 10 g, wieszając na żyłce 0.14 mm małe, perłowe ripperki z czarnym, czerwonym lub niebieskim grzbietem. Nie stosuję bocznego troka, gdyż zbyt wiele maluchów „włazi” na kij. Montuję go tylko na mało rybnych wodach i na zawodach aby zapunktować w turze.
Okonie to ryby kapryśne. Zmieniają miejsca, upodobanie do rodzaju, wielkości i kolorów przynęt. Dosłownie z dnia na dzień, a nawet w czasie tego samego dnia nagle gdzieś znikają i można mielić wodę bez efektów.
Poza czerwcem lubię je łowić w listopadzie, kiedy to łatwiej przechytrzyć te największe. W moim przypadku największy czerwcowy okoń miał 39 cm. Złowiłem takich sporo, lecz zaczarowanej 40 nie mogę przekroczyć. Chociaż moi koledzy łowiący z tej samej łódki czynili to w mojej obecności wielokrotnie.

Wymieniłem w tekście tylko cztery gatunki ryb. Bowiem najczęściej to właśnie one są moim celem w czerwcowych przygodach z wędką. Nie oznacza to jednak , że inni wodni mieszkańcy w tym okresie nie są aktywni. Zarówno bolenie,klenie, jazie, płocie, wzdręgi i wiele innych ryb często zagoszczą na drugim końcu wędki.

Namawiam i zachęcam – WYKORZYSTAJCIE CZERWIEC ! ! ! To najlepszy wędkarsko miesiąc ! Już niebawem możecie to sprawdzić !
Jeżeli ktoś ma inną opinię, to chętnie ją poznam w komentarzach !

I na koniec : czerwcowe rybki są piękne i smaczne, ale to nie powód, żeby je wszystkie 'pakować do wora'. Ich wypuszczanie także daje sporo satysfakcji. Naprawdę ! W innych miesiącach też !

CZERWCOWEGO POŁAMANIA KIJA ! ! !

Zbig28

 


4
Oceń
(20 głosów)

 

Czerwiec - opinie i komentarze

kabankaban
0
Mój ulubiony okres łowienia to od połowy maja do końca lipca.W czerwcu rozpoczynam też nocne poszukiwania dużych kleni.Każda pora roku i miesiąc ma swoje wędkarskie oblicze ale czerwiec i te krótkie noce mają coś w sobie...(gdyby nie komary świat byłby znacznie piękniejszy).
(2011-05-17 07:31)
marek-debickimarek-debicki
0

Zdecydowanie tak. Czerwiec ma swoje niepowtarzalne wędkarsko zalety. Piękny opis. Pozdrawiam i *****pozostawiam.

(2011-05-17 10:09)
kostekmarkostekmar
0

Kolego Zbyszku bardzo ciekawy opis i zgadzam się z Tobą. Dopiszę jeszcze PAN, a raczej PANI TROĆ, która to rusza do rzek i można naprawdę liczyć na całkiem fajną laskę sztukę.

(2011-05-17 11:00)
mars28mars28
0

Racja,Zbychu !Sezon wędkarski trwa cały rok.

Fajnie ująłeś temat.Piąteczka.Tym większa,że i ja namilsze wędkowanie kojarzę z czerwcem .

Pozdrawiam i do zobaczenia na czerwcowym właśnie wędkowaniu na prześlicznym Zyzdroju

Marek 

(2011-05-18 12:18)
łysy wążłysy wąż
0
Bardzo fajny wpis. Czerwiec to mój ulubiony pod względem wędkarskim miesiąc. Da zacnego grona sandacza, okonia i szczupaka dodałbym ..... bolenia, klenia i jazia. Nocne eskapady na wielką rzekę w poszukiwaniu jaziorów, czerwcowe gonitwy za drobnicą w wykonaniu bolków lub głębokie brodzenie w gaciach za kleniami mają swój urok.
Taaaak, czerwiec jest magiczny ;-)

a więc .... połamania w czerwcu ;-)

(2011-05-21 19:42)
kamil11269kamil11269
0
Dobry artykuł :) (2012-12-05 15:26)
u?ytkownik70140u?ytkownik70140
0
5 (2013-05-11 11:57)

skomentuj ten artykuł