Z lewej sposób trzymania dla \"pianistów\", z prawej dla krótko palczastych - zdjęcia, foto - 8 zdjęć
W poprzedniej części opisałem pokrótce, jak dobrać pierwszy sprzęt do castingu, w tej zajmę się rzeczą chyba najważniejszą czyli techniką rzutu.
Technika rzutu.
Pierwszym krokiem w nauce, będzie wyregulowanie naszego multika do założonej przynęty. Od razu zaznaczę – jest to bardzo istotna czynność którą musimy wykonać przy każdorazowej zmianie wabika. Bez tej czynności jesteśmy skazani na brody, odstrzelenia przynęty i wszelkie inne objawy „ciemnej strony” castingu. Regulacje rozpoczynamy od ustawienia hamulca magnetycznego lub odśrodkowego na maksymalną wartość, następnie ustawiamy główny hamulec szpuli (pokrętło obok hamulca gwiazdowego). Robimy to w ten sposób, żeby po wciśnięciu przycisku zwalniającego mechanizm do rzutu, przynęta zaczęła opadać z taką prędkością, aby po dotknięciu wody szpula się zatrzymywała (przy bardzo ciężkich zestawach siłę docisku szpuli ustawiamy tak aby dopiero po lekkim potrząsaniu wędką nasza przynęta zaczynała spadać w dół). Zbyt luźne ustawienie – przynęta w wodzie, a szpula kręci się nadal – zawsze będzie skutkowało brodą. Dopiero po perfekcyjnym opanowaniu sztuki zarzucania, będziemy sobie mogli pozwolić na pewną „nonszalancje” w tej kwestii. Jeżeli mamy już wszystko wyregulowane tak, że szpula się zatrzymuje w odpowiednim momencie, to na sam początek nauki zwiększamy jeszcze docisk o tak zwane trzy kliki (w niektórych multikach regulacja jest płynna, bez charakterystycznych klików – wtedy po prostu dokręcamy hamulec szpuli o 1/6 obrotu). Potem gdy już będziemy płynnie zarzucać możemy powrócić do naszego ustawienia „zerowego”.
Z lewej sposób trzymania dla "pianistów", z prawej dla krótko palczastych
W końcu przyszła pora na pierwszy rzut. Wędkę chwytamy tak, aby pazur znajdował się między wskazującym, a środkowym palcem (wersja dla osób z palcami pianisty) lub między środkowym a serdecznym palcem (wersja dla krótkopalcych, czyli między innymi dla mnie). Kciuk kładziemy na przycisku spustowym. Robimy kilka wymachów na sucho. Starajmy się, żeby była jak najbardziej płynne. W tym miejscu pewnie wiele osób mających już doświadczenie z castingiem się ze mną nie zgodzi, ale niestety nie miałem u kogo pobierać nauk i do wszystkiego doszedłem sam. Pierwsze rzuty proponuje wykonywać z boku z pod biodra. Taki sposób pozwoli nam uniknąć spinningowego krótkiego strzału ze szczytówki i przy okazji wyrobi nam nawyk szerokiego płynnego ruchu wędką. Gdy już nasza przynęta poleci i w trakcie lotu nie zrobią nam się żadne brody to postarajmy się, aby w momencie, gdy będzie się zbliżała do wody lekko docisnąć kciukiem szpule. Tutaj też warto żebyśmy nabrali nawyku i automatycznie przy każdym rzucie, w końcowej jego fazie, kładli kciuk na szpuli. Gdy już nasze rzuty są płynne, brody są już bardzo sporadyczne, to możemy zmniejszyć docisk szpuli i powrócić do ustawienia które na samym początku dopasowaliśmy do wagi przynęty. Przy zachowaniu płynności wymachu od razu zauważymy, że nasze rzuty stały się dłuższe i to nawet znacznie. Możemy teraz ostrożnie, za każdym rzutem zwiększać siłę wkładaną w wymach wędziskiem. Oprócz zmiany ustawień multika na luźniejsze starajmy się za każdym rzutem coraz bardziej kontrolować szpulę, dotykając ją w trakcie lotu przynęty kciukiem. Jeżeli od początku nauki wyrobimy sobie ten nawyk, to czasem zaczniemy posługiwać się zestawem castingowym tak swobodnie jak zestawem z klasycznym młynkiem. Gdy już nasze rzuty są długie i całkowicie panujemy nad sprzętem, to możemy teraz troszkę poluzować nasz magnetyczny (bądź odśrodkowy) system wspomagający – nasze rzuty staną się jeszcze dłuższe. Ale uwaga zmniejszamy ustawienia maksymalnie o jedną trzecią. Większe odpuszczenie tej regulacji spowoduje, że znowu pojawią się brody. Oczywiście jeżeli założymy ekstremalnie lekką przynętę, na przykład woblera o wadze 5 gram no to wtedy możemy „zjechać” w dół skali, jednak i w tym przypadku proponuję robić to stopniowo, aby dojść do optymalnego ustawienia. Najbardziej radykalni zwolennicy castingu rozkręcają swoje multiplikatory go granic możliwości, polegając wyłącznie na kontroli szpuli za pomocą docisku kciukiem, ale taki sposób łowienia wymaga już bardzo dużego doświadczenia i zapewne kilku lat praktyki.
Co prawda krótki, ale złowiony na casta cieszy podwójnie
Podsumowując tą dwuczęściową publikację o castingu pamiętajmy:Autor tekstu: Piotr Michalski
rysiek38 | |
---|---|
Nie mam wyjścia -piatal należy się jak nigdy,rzeczowo , technicznie i na temat , nawet przyznam że może przekonam się do owej metody po oczywiście wcześniej przeprowadzonych próbach na które oczywiście nadejdzie pora :-) 5* (2015-11-22 00:24) | |
slawekkiel17 | |
Wiele juz na ten temat napisano. Ja najwiecej nauczylem sie w praktyce. Podstawy, ktore przekazal mi moj "nauczyciel", daly bardzo szybko efekty. Mam nadzieje, ze i nowi adepci beda szybko lapac co i jak!!! Pozdrawiam serdecznie *****5-ka Slawek (2015-11-22 18:21) | |
Dziku | |
Slawekkiel17 ja niestety nie miałem nauczyciela i do wszystkiego musiałem dojść sam.W sieci też ciężko było znaleźć konkretny rzeczowy poradnik. Same ogólnikowe pojęcia. Dlatego postanowiłem napisać te dwa teksty. Na pewno nie są doskonałe, ale starałem się przedstawić wszystko w przystępny sposób. Mam nadzieję, że mi się choć trochę udało. Będę naprawdę podbudowany, jeśli te moje porady komuś pomogą łatwiej przejść przez etap nauki. (2015-11-23 09:25) | |
LeoAmator | |
Tekst rzeczowy i oparty na własnym doświadczeniu ,fajnie i swobodnie opisany .Ja z multikiem miałem do czynienia jeszcze za komuny ,kiedy to ojciec kumpla przysłał mu ze stanów rzeczony multik ,niestety nikt z nas nie umiał tego obsługiwać i skończyło się na totalnej porażce. (2015-11-23 23:56) | |
Sith | |
Dziękuję ***** (2017-09-07 10:53) | |
erykom | |
Kolejny dobry tekst ! (2017-09-07 14:41) | |