Niech będzie chociaż mały krąp...

/ 9 komentarzy / 9 zdjęć


Niech będzie, chociaż mały krąp...

Dla niewtajemniczonych, to ciekawe powiedzonko „Niech będzie, chociaż mały krąp, rybeczko rąb, przynętkę rąb”, zostało wygenerowane przez naszego wędkarskiego seniora i zarazem niezmiernie rewelacyjnego Kolegę Jerzego. 

Jak przystało na solidnego wędkarza, gaduła z Jerzego nie z tej ziemi. To właśnie Jerzy z grupą zapaleńców, namierzyli nasze jeziorko i stworzyli koło wędkarskie, które z powodzeniem funkcjonuje do dnia dzisiejszego. 


Wybierając się po raz kolejny na wiosenne łowisko stwierdziłem, że w tych skromnych słowach Kolegi jest tyle optymizmu, nadziei i zarazem otuchy ducha, a także tak przecież ważnego, niepoprawnego wędkarskiego optymizmu, że w końcu musi to moje wędkowanie się udać! Przed Świętami pogoda była taka, że psa z budy nie wypuścisz. Później przygotowania do Świąt i w następstwie Święta. Tym samym minęły prawie dwa tygodnie, jak nie byłem z wędką nad wodą – masakra.

Jednak jak to mówią starzy Indianie „Nie ma tego, co by na dobre nie wyszło”. Tak się stało i w moim przypadku, gdyż zaraz po Świętach moje „Kochanie – patrz żona”, wybrało się na kilka dni, na pięknie zaplanowaną wycieczkę do Pragi. 


Natomiast, Ja biedny, w ramach przygotowań żony i siebie do wyjazdu, jeszcze przed świętami zakupiłem zanęty i pudełka z dendrobeną, pinką i białymi robaczkami. Z takim optymistycznym nastawieniem, będąc myślami już nad wodą, odwiozłem żonę na punkt spotkaniowy do wycieczki, natomiast zaraz po pracy wybrałem się na oddalone około 20 km jezioro. Krótko po siedemnastej pierwszy zestaw wylądował w wodzie. Na moje nieszczęście, jak w tytule, w tym dniu sam sobie „krąpiowanie” chyba wykrakałem. Na początek na pierwszym zestawie zapinam dwie pineczki. Rzut pod silny wiatr i sprowadzenie zestawu na skarpę, na głębokość około 3m. Zanim zestaw się ustabilizował, antenka spławika zatopiona przy wyważeniu do około 2cm, zniknęła pod powierzchnią mocno pofalowanego, silnym zachodnim wiatrem, w tym dniu jeziora. Wystarczył lekki, aczkolwiek dynamiczny ruch szczytówką odległościówki w poziomie do lewej i pierwszy, wymieniony w tytule KRĄP, był na rozkładzie. 


Z krąpiami i krąpikami nie mogłem sobie poradzić, przez dobrą godzinę, tak się na mnie uparły. Nie ważne było to, co było na haczyku. Dendrobena nr 2, dwie pinki, biały i pinka, trzy pinki i więcej, wszystko to po położeniu zestawu na wodę, na określonej odległości i głębokości, było po prostu zmiatane przez „STADO KRĄPI”.

Kiedy już prawie pogodziłem się z tą „krąpiową” sytuacją, wiatr nagle osłabł 

i dosłownie jak w bajce, za przyczyną machnięcia czarodziejską różdżką, wszystko dosłownie stanęło. Zerkam na zegarek, dochodzi dziewiętnasta. W tym momencie spławik nagle idzie po skosie w dół.Zacinam płynnie i czuję, że tym razem inna rybka jest na zestawie. Wprzódy piękna płoć, za chwilę leszczyk jeden, drugi, trzeci i cisza.


Zanęty rozrobiłem uprzednio tyle, co „kot napłakał”. Tak, więc zdeterminowany biorę garstkę pinki do ręki i wyrzucam pod lekki wiaterek. Wyrzut pineczki posłany był na odległość mojego wędkowania!!! Za kilka minut ponowiłem tą samą garstkę.

Niebo dotychczas całkiem czyste, zaczęło pokrywać się elementami ciemno brunatnych chmur. Jak zobaczyć spławik? Próba jedna i kolejna z fioletowymi świetlikami Tylko pogarsza sytuację widoczności zestawu. Wśród napływającej warstwy ciemnych chmur, pojawia się dosłownie szczelina, dająca małą poświatę na lustrze wody. To właśnie, w tym kierunku zachodnim posyłam mój zestaw. 


Spławik widzę na tle poświaty. W pewnym momencie obserwuję lekkie przyduszenie spławika, z jednoczesnym jego przesunięciem. Po zacięciu, odległościówka wygięta w pałąk. Czyżby w końcu „lechol”? Otóż nie! Ryba stawia silny opór i nie daje się łatwo podnieść od dna. Po kilku spokojnych odejściach na strony okazało się, że niespełna 2 kg karpik postanowił sobie urządzić spacerek z moją odleglościówką na tyle, aby w końcu wylądować w małym podbieraku. 

Dopiero po wyholowaniu karpika zdałem sobie sprawę, że jest na dobre ciemno i jest mi niesamowicie zimno. Ten silny zachodni wiatr zrobił swoje. 

W końcu usatysfakcjonowany wynikami stwierdziłem, że na dzisiaj wystarczy krąpiowania, jak i samego wędkowania. Pora wracać do domeczku.

 


4.9
Oceń
(24 głosów)

 



Niech będzie chociaż mały krąp... - opinie i komentarze

pawelddpaweldd
0
Fajny wpis. Ale mam pytanie o co chodzi z tym Dokumentem? Ponieważ nie mogę odczytać tego załącznika na dwóch komputerach. (2015-04-12 21:44)
marek-debickimarek-debicki
0
W związku z tym, że po dodaniu wpisu wszelkie akapity, wersety zastosowane w dokumencie Word praktycznie znikają, próbowałem załączyć dodatkowo oryginalny tekst, odpowiednio sformatowany w oryginale. Próba jednak jak się okazuje nie powiodła się. (2015-04-12 22:13)
lukaszkuclukaszkuc
0
Ja kiedyś na bolonce zapiąłem za grzbiet karpia i to była jazda. Za wpis 5 (2015-04-12 22:22)
LeoAmatorLeoAmator
0
No to sobie połowiłeś gratuluję fajnie spędzonego,nie zmarnowanego,dnia i dobrych efektów. (2015-04-12 23:54)
dymek12dymek12
0
Dla mnie żaden dzień nad wodą nie jest zmarnowany, nawet ten w którym nic nie złowiłem. 5 (2015-04-13 19:55)
Pawelski13Pawelski13
0
Marku, czy wszystkie wolne dni wykorzystałeś na połowy?:) Zacząłeś od "suchotników" ale potem szeroki wachlarz białorybu zaczął interesować się Twoim zestawem. Fajny wiosenny połów! (2015-04-14 18:35)
marek-debickimarek-debicki
0
Raz, no jak się uda to dwa razy w tygodniu. Po pracy pomiędzy 17.00, a 20.00. Cichutko, pod trzcinkami, na stoku, odrobinka zanęty z ziemią, spławiczek i odrobina cierpliwości. (2015-04-14 18:48)
krisbeerkrisbeer
0
Nie ma to jak kobita na wycieczce:) Gratuluję fantastycznej rozrywki. Fota z robalem kapitalna. Pozdrowienia dla kolegi Jerzego. (2015-04-16 17:37)
troctroc
0
A co chcecie Panowie od naszych kobiet? Trzeba było wybrać wyrozumiałą a najlepiej taką z robakami... Albo też być w domu tak upierdliwym, aby kobieta żegnała nas z ulgą jak jedziemy na ryby i przede wszystkim nie podpadać! A na poważnie krąpiki potrafią uprzykrzyć niejedną zasiadkę, są po prostu wszędzie, tym bardziej wiosną- wygłodniałe jak każda ryba. Najważniejszy jest jednak sam pobyt nad wodą po długim okresie zimowego postu. Pozdrawiam i ***** pozostawiam. (2015-05-06 19:26)

skomentuj ten artykuł