Wydatki muszą być celowe. Weryfikuje je komisja rewizyjna koła oraz Walne Zgromadzenie.
Bylem w tym roku na zebraniu i wysluchalem sprawozdania finansowego.
I co mnie poruszylo. W naszym kraju warunki dla wedkarstwa to raj. Alaska, Szwecja czy inne kraje moga sie schowac.
Na koniec roku pan Prezes chwalil sie, ze na koncie zostalo kilkanascie tysiecy zl. mamy tak swietnie zagospodarowane i chronione wody, ze nie ma co z kasa robi i lepiej trzymac na koncie.
Jesli ktos nie wie co zrobic z kilkunastu tysiacami zlotych, majac wody na poziomie depresji jesli chodzi o gospodarke, to po cholere pcha sie do rzadzenia ????
Mnie tylko najbardziej wkurza dziwny przepis z operatami wodno-prawnymi co do zarybień wód płynących. Jako ,że nasze koło nie ma w posiadaniu żadnego zbiornika to nie mamy prawa wpuszczać nic z własnych funduszy poza tym co i tak odgórnie zostanie nam przydzielone przez "Kraków" na podstawie rejestrów połowu ryb ( i tu znowu nie wiem co robić bo oddam bez ryb bo wypuszczam- czyli ich nie ma-i dostaniemy więcej narybku czy wpisać bzdury -czyli ile to nie nałowiłem- by uzupełnili straty) które nijak mi nie pasują co do faktycznego określenia stanu pogłowia danych gatunków ryb.
Bylem w tym roku na zebraniu i wysluchalem sprawozdania finansowego.
I co mnie poruszylo. W naszym kraju warunki dla wedkarstwa to raj. Alaska, Szwecja czy inne kraje moga sie schowac.
Na koniec roku pan Prezes chwalil sie, ze na koncie zostalo kilkanascie tysiecy zl. mamy tak swietnie zagospodarowane i chronione wody, ze nie ma co z kasa robi i lepiej trzymac na koncie.
Jesli ktos nie wie co zrobic z kilkunastu tysiacami zlotych, majac wody na poziomie depresji jesli chodzi o gospodarke, to po cholere pcha sie do rzadzenia ????Takie pieniądze to są oszczędności dobrych kilkunastu lat. Wątpię żeby jakiekolwiek koło w ciągu roku mogło zdobyć dzięki opłatom takie pieniądze. Chyba że nie organizują żadnych zawodów/imprez, 0 wydatków, i mają w kole kilka tysięcy członków. Co zaprzecza jedno, drugiemu, bo kto by chciał być w kole w którym zarząd nie organizuje żadnych imprez.
Wydać łatwo, ważne żeby robić to z głową. Nie można przecież na dziko wpuszczać sobie ryb, ponieważ możemy naruszyć w negatywny sposób zarybiany zbiornik.
Nikt nie pozwoli wydać ot tak o pieniędzy na zarybienie.
Sądzę, że owszem większe koła, lub nawet kilka mniejszych mogły by co roku składać się na zarybienia pobliskich zbiorników o największej presji wędkarskiej. Oczywiście taka składka była by zależna procentowo od ilości członków w każdym z kół. Małe koło ( 300 os. ) nie będzie w stanie wyłożyć tyle samo co duże koło ( 800 os. ).
Tylko kto się podejmie organizacji tego wszystkiego na skale krajową. Nie znam całej otoczki papierkowej i prawnej dotyczącej zarybień, domyślam się tylko, że to spora górka do pokonania.
Nie wiem z ilu lat sa te oszczednosci. Kolo o ktorym pisze jest najwiekszym w moim miescie. Liczy cos okolo 1000 osob (o ile dobrze pamietam). Liczebnosci kola wg mnie nie zalezy od imprez. Jedne z zawodow w zeszlym roku sie nie odbyly bo nie bylo chetnych. Ile osob jezdzi na wycieczki i kto ?. Ja nie zapisalem sie do kola dlatego, zeby startowac w zawodach czy jezdzic na jakies wycieczki. To nie moje klimaty. I ide o zaklad ze 90% osob nalezacych tez ma to w glebokiej d..e. Zaden z moich znajomych wedkarzy (niezaleznie czy nalezal do "mojego" kola czy innego nie korzysta z tych imprez.
Ale wrocmy do wydatkow. Kolo ktore nie posiada swojej wody, nie opiekuje sie zadna nie ma prawa bytu. A majac swoja wode, jest na co wydawac.
Teraz zauwaz. Takich kol jak "moje" jest w skali kraju setki. Policz ile w sumie kasy sie marnuje na jakichs kontach w bankach (banki pewnie sie ciesza), bo jest taka a nie inna struktura PZW. Bo kolo tak naprawde g..o moze a okreg ma gdzies potrzeby wedkarzy.
To kola powinny miec osobowosc prawna, powinno byc ich mniej i powinny w 100% dysponowac swoja kasa. No i tak jak pisalem, kolo ktore tylko istnieje po to zeby zorganizowac jakies zawody czy inna popijawe nad woda w postaci wycieczki, nie powinno istniej. Skoro nie ma na co wydawac kasy, to i nie powinno jej zbierac. (2014/09/10 09:19)JKarp
"To kola powinny miec osobowosc prawna, powinno byc ich mniej i powinny w 100% dysponowac swoja kasa. No i tak jak pisalem, kolo ktore tylko istnieje po to zeby zorganizowac jakies zawody czy inna popijawe nad woda w postaci wycieczki, nie powinno istniej. Skoro nie ma na co wydawac kasy, to i nie powinno jej zbierac."
Zgadzam się z powyższym tylko jedno ale ;-)Ma na co wydawać kasę - właśnie wycieczki, zawody itd... na które jeżdżą ci co chcą ale mnie również to nie bawi. Zaraz ktoś zapyta kto mi broni jechać? Ano sam sobie bronię jechać bo moje wyposażenie to nie jedna wędka, kilo zanęty i paczka robaków. Nawet jak jest wyjazd na łowisko karpiowe nie jadę bo mnie wyjazd na 6 godzin nie rajcuje. Szkoda mojego czasu no i kulek. W sumie jak dojdzie w końcu do skutku sekcja karpiowa spróbuję zorganizować zawody ale na minimum 24 godziny skoro koło zapłaci ;-)JK(2014/09/10 09:37)Roach Shop
"No i tak jak pisalem, kolo ktore tylko istnieje po to zeby zorganizowac jakies zawody czy inna popijawe nad woda w postaci wycieczki, nie powinno istniej. Skoro nie ma na co wydawac kasy, to i nie powinno jej zbierac."Nie można zbierać wszystkich organizatorów do jednego worka. Zawody organizowane są dla propagowania sportu wędkarskiego, oraz służą spotkaniom pasjonatów tego hobby. Mają zachęcać młodzież do spędzania wolnego czasu nad wodą.
Patrząc przez pryzmat stereotypów wędkarskich, to każdy jedzie i tylko pije, a co na haku to w plecaku.
Nie tak wyglądają teraz imprezy wędkarskie, nawet na poziomie kół. A to, że z 1000 osób w kole, na zawodach w ciągu roku pojawia się 150 nie oznacza, że organizowanie takich imprez nie ma sensu.
W moim kole w obecnym roku w organizowanym własnym cyklu GP, na 800 osób na zawodach przewinęło się do tej pory około 100 osób ( średnio na zawodach mamy 20-kilka osób, są imprezy na 30-40 oraz dla młodzieży na około 50-70 osób). W tamtym roku nieco więcej. A nie spotkałem się z żadną negatywną opinią od osób nie uczestniczących w tych imprezach ani razu.
Oczywiście nie neguję tego, że cześć pieniędzy z kół powinna być przeznaczana na zarybianie, bo jest to nie wątpliwie potrzebne naszym przełowionym wodom, jednak stwierdzenie, że pieniądze na organizowane zawodów wędkarskich są marnotrawstwem są wg mojej prywatnej opinii nie trafione.
Pozdrawiam serdecznie
(2014/09/10 14:45)pawelz
Wszystko zalezy od podejscia do zawodow.
Ja osobiscie mam nie najlepsze, jesli chodzi o ta forme uprawiania wedkarstwa. I dla mnie to pieniadze wywalone w bloto. Jak ktos ma ochote sie scigac, OK, ale za wlasne. W jaki sposob zawody propaguja wedkarstwo ?. I czy az tak ta reklama jest nam potrzebna. Kto pokocha lowienie bedzie lowil i bez tej propagandy.
PS. U mnie zawody sie nie odbyly, bo nie bylo nawet kilkunastu chetnych. Nie na wszystkich zawodach tak jest, kolo PZW ktore istnieje tylko po to, by zadowolic swoich czlonkow, nie majac nic do zaoferowania "zwyklemu" wedkarzowi, istnieje bez sensu.
Nawet niech 20% bierze udzial w zawodach, nawet niechby 30% mialo ochote na wycieczki i zaluzmy ze te grupy sie nie pokrywaja. To co z pozostalymi 50% ?. Co im zaoferuje ?. A te 20 i 30 % to zgodzisz sie ze mna, ze to mocno optymistyczne liczby. Bo 300 osob z 1000 kola nawet fizycznie nie jest w stanie pojechac. (2014/09/10 15:31)89krzysztof
U nas w kole jest około 250 członków, na zawodach jest 10, czasami 15...
A jeśli już o pieniądzach mowa, to może ktoś powie ile w Waszych kołach dostaje mistrz koła, który jedzie na zawody okręgowe. Chodzi mi o tzw "zanętowe". Ktoś coś na ten temat ? (2014/09/10 15:50)u?ytkownik221
Koledzy wędkarze rozpocząłem tan wątek ponieważ chciałem się dowiedzieć czy skarbnicy dostają jakieś szczegółowe instrukcje na co mogą przeznaczać pieniądze.Sprawa wygląda tak,jestem członkiem zarządu koła na którym podczas jednego za spotkań wyszedł pomysł na zakup kosiarki do żywopłotów która pomogłaby w utrzymaniu w czystości gospodarowanych łowisk i tu problem skarbnik powiedział że nie ma takiej możliwości bo on tego nie wytłumaczy w Okręgu.
Skarbnik nie jest właścicielem pieniędzy należących do koła, decyzję o wydatkach podejmuje zarząd koła, a nie jednoosobowo skarbnik. My do swego koła kupiliśmy m.in. kosę spalinową i nie było z tym żadnego problemu, do głowy nie przyszło mi żeby z tego zakupu musielibyśmy się tłumaczyć w Okręgu. Wasz skarbnik po prostu jest niedoinformowany, albo wydaje mu się że jest jakimś weryfikatorem zakupów poczynanych przez Wasze koło, on jest tylko od sprzedaży znaków, rozliczania comiesięcznego z wydatków za co dostaje pieniądze.
Pozdrawiam (2014/09/10 19:36)jaca2003
Szanowni koledzy proszę o informację czy są jakieś przepisy, które określają na co można wydawać pieniądze koła PZW ? Jeśli tak to jakie?
Wydają,na coraz więcej mnożących się kół,w moim mieście za komuny było 1 koło,dziś jest ich 17,a wędkarzy jest praktycznie tyle samo.Tam są przeżerane pieniądze ze składek. (2014/09/13 06:24)Artur z Ketrzyna
Szanowni koledzy proszę o informację czy są jakieś przepisy, które określają na co można wydawać pieniądze koła PZW ? Jeśli tak to jakie?
Wydają,na coraz więcej mnożących się kół,w moim mieście za komuny było 1 koło,dziś jest ich 17,a wędkarzy jest praktycznie tyle samo.Tam są przeżerane pieniądze ze składek.
Co do mnożenia się kół. To głównie dlatego że mają różne zdania. Lub po prostu zakładają je przy swoim zakładzie pracy, gdzie zakład kiedyś sponsorował z socjalu wyjazdy na zawody itd.
Widzisz wiele zakładów polikwidowało socjale itd. I teraz takie koła nie mają nic oprócz składek...
Dlaczego? Bo komu chce się potrudzić by zyskać jakiegoś sponsora i na jakiś konkretniejszy cel... (2014/09/13 07:03)