Kłusownicy a własne bezpieczeństwo.

/ 27 odpowiedzi

Wróciłem dziś z nad wody bardzo zdenerwowany. Ale od początku... Miejsce, w którym najchętniej wędkuje to starorzecze o stałym połączeniu z rzeką macierzystą, a więc jak wiadomo bogate w różne gatunki ryb. Położone jest na uboczu, wśród łąk, pastwisk i lasów. W najbliższym mieście wiele lat funkcjonowała szkoła rybacka, dlatego też umiejętność wykonania i użytkowania sieci rybackich jest dość powszechna. Raz taką sieć kolega znalazł poprzez "nowy" zaczep na żywcówce, za chwilę znalazła się druga. Będąc na łowisku, szczególnie wieczorem, obserwuję nie raz i nie dwa dziwnie zachowujących się przybyszów, np. przyjeżdżają rzucać błystką na szczupaka lub łowić na żywca na kwadrans przed zmrokiem i spinningują tak długo aż się nie spakuję i nie odjadę. Albo już odjeżdżając mijam się po jedynej drodze dojazdowej z jadącym w stronę wody samochodem.

Co było dzisiaj? Zachęceni wynikami z ostatnich dni i wieczorów zaplanowaliśmy dzisiaj z kolegą dłuższe posiedzenie ze świetlikiem. Poszły za tym solidne inwestycje w zanęcenie łowiska i duże nadzieje na duże ryby. Bardzo się nastawiliśmy i cieszyliśmy na tę zasiadkę. Późnym popołudniem koło naszego samochodu (ok 500 m od wody - dojazd nad samą wodę utrudnia miejscowy rolnik - że mu rozjeżdżamy pastwisko itp. więc ok - przejdziemy się) pojawia się drugi, kolega utrzymuje, że chwilę był też trzeci. Przybyli jegomoście, co prawda głośno rozmawiając, mijają nas i starorzecze szerokim łukiem i udają się w stronę rzeki macierzystej, ale taką drogą, że mogą nas obserwować. Znikają na ok godzinę, a my za namową kolegi rezygnujemy i pakujemy się. Goście wracają już z latarkami, spotykamy się przy samochodzie. Taktyka jest taka, że udajemy głupa i nie wiemy o co chodzi. Goście (kark i dwóch chudych) mówią kulturalnie dobrywieczór, pytają o wyniki bla bla bla. Narzekają, że byli porzucać na szczupaka, ale zero uderzeń itp. U jednego zauważyłem niby wędkę. Nr rejestracyjny miejscowy. Odjechali przed nami.

Po co ktoś mając pod wieczór mało czasu parkuje samochód ok 2 km od rzekomego miejsca połowu? Nad samą rzekę prowadzi inna droga dojazdowa. Czemu nie porzucali po drodze na starorzeczu (znanym z obfitości w szczupaka?)

Po co ktoś się wybiera na szczupaka (wzrokowca) o zmroku? Po co zabiera "na szczupaka" latarki?

Jak się zachować? Uciekać, czy siedzieć na rybach i udawać, że nic się nie podejrzewa? Po żadne służby zadzwonić nie można, bo zapewne już spisali twój nr rejestracyjny i się zemszczą.

Czemu uczciwy wędkarz, musi grzecznie "jak babci w tramwaju" ustępować miejsca ludziom o wątpliwych intencjach? 

89krzysztof


Dlaczego każdy Polak musi być taki podejrzliwy? Dlaczego człowiek nie może łowić szczupaka po zmroku? Dlaczego tak wielu wędkarzy jest świecie przekonanych, że to co napisze ktoś w książce musi znaleźć odniesienie na każdej wodzie? (2014/11/11 22:19)

heven


PAWEŁ TO O CZYM PISZESZ JEST NORMA PRAKTYCZNIE NA KAZDEJ WODZIE. OBECNIE WODA JEST LODOWATA, WIEC SIATY MOGA STAC NAWET 2 DNI W WODZIE I RYBIE SIE NIC NIE STANIE [KŁUSOLOWI TYM BARDZIEJ;]

POSTERUNEK STRAZY JEST W CHRZYPSKU, ALE NIEDZIELE, SWIETA ITD. WOLNE;] A TY MYSLISZ, ZE ZLODZIEJKA O TYM NIE WIE?;] SAM SWIATA NIE ZBAWISZ...

POZDRAWIAM

(2014/11/11 22:40)

u?ytkownik32263


Dlaczego każdy Polak musi być taki podejrzliwy? Dlaczego człowiek nie może łowić szczupaka po zmroku? Dlaczego tak wielu wędkarzy jest świecie przekonanych, że to co napisze ktoś w książce musi znaleźć odniesienie na każdej wodzie?

Krzysiu siaty stawiają już w godzinę po zachodzie słońca... Resztę mogę dorzucić na PW.

Edytka: czeski byczek;-)
(2014/11/11 23:08)

Bernard51


Czemu uczciwy wędkarz, musi grzecznie "jak babci w tramwaju" ustępować miejsca ludziom o wątpliwych intencjach?

Trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, podejrzewam że jeszcze parę pokoleń trzeba, aby my mogliśmy się czuć nad wodą podobnie jak w innych krajach zachodnich, łowienie to relaks, wypoczynek i przyjemność. My czyli społeczeństwo w tej pseudo demokracji uczymy się dopiero raczkować. Obywatel musi mieć pracę (dochody) aby zapewnić sobie i rodzinie godny byt i mieć perspektywę na przyszłość, wtenczas nie pójdzie nad wodę kraść ryby dla własnej fantazji. Co nie znaczy że rozgrzeszam kłusowników, ale coś z czegoś się zawsze wykluwa.         Jak przeciwdziałać no na pewno trzeba jednak powiadomić odpowiednie służby, do tego powołane.


 

(2014/11/12 05:59)

Artur z Ketrzyna


Jak się zachować? Uciekać, czy siedzieć na rybach i udawać, że nic się nie podejrzewa? Po żadne służby zadzwonić nie można, bo zapewne już spisali twój nr rejestracyjny i się zemszczą.

Czemu uczciwy wędkarz, musi grzecznie "jak babci w tramwaju" ustępować miejsca ludziom o wątpliwych intencjach? 


Przepraszam w jakim regulaminie łowiska czy przepisach dotyczących uprawiania amatorskiego połowu ryb. Pisze że musisz ustępować miejsca innym?

Jedynie w RAPR jest mowa o zarezerwowaniu łowiska na zawody wędkarskie. Nigdzie indziej. Co innego jak by miał koleś prywatny pomost. Bo jak się okazuje jest taka możliwość... Ale i taki koleś nie będzie ganiał, bo mu zdemontują wciągu jednej nocy...

Jak się zachować? Grzecznie wędkować jak gdyby wokół was nic innego się nie działo. Jak zagada udać głupa że w to wierzycie i niczego nie podejrzewacie. Potem jak już jesteście pewni że to kłusownik, i nikt was nie usłyszy. Dzwonicie tam gdzie trzeba i podajecie namiary na miejsce gdzie do tego dochodzi.


Obywatel musi mieć pracę (dochody) aby zapewnić sobie i rodzinie godny byt i mieć perspektywę na przyszłość, wtenczas nie pójdzie nad wodę kraść ryby dla własnej fantazji. Co nie znaczy że rozgrzeszam kłusowników, ale coś z czegoś się zawsze wykluwa.

Kurcze znałem kilku takich. Mieli prace i to nieźle płatne. To robili, bo porostu dodatkowy grosz zawsze się przyda, i to lubili.

(2014/11/12 08:32)

kedzio


No ja wszystko rozumiem. Ale sam znam gości, którzy spinningują po nocy. Kiedyś w to nawet nie wierzyłem, ale musiałem się przyzwyczaić, bo poznałem kolegę, który tak łowi już od wielu lat. Na Odrze  - często gościa spotykałem około 23.00 ze spinem w ręce. A wiem, że to nie żaden kłusol. Powiem szczerze, że mnie to nieco dziwiło, ale okazało się, że nocny spinning miewa uroki!

Tak więc obserwujmy - ale nie róbmy zadymy jak nic się nie dzieje.  Czasem można się zdziwić!

Natomiast jeśli zauważę coś nie teges, to z pewnością zawiadomię kogo trzeba - i tego się trzymajmy.

(2014/11/12 12:20)

MASTINO


Do autora i w temacie. Otóż powinieneś moim zdaniem powiadomić Straż Rybacką o tym fakcie. Nie przedstawiaj tego na starcie jako podejrzenie przestępstwa kłusowniczego, ale zwróć im uwagę na osoby, auto, rejestracje ich auta, porę o jakiej ich widziałeś, charakterystyczne przedmioty, miejscówkę itd itd....po prostu przekaż im swoje spostrzeżenia i obawy. Takie właśnie informacje bardzo wbrew pozorom pomagają w ujmowaniu potencjalnych kłusowników, ponieważ jedno, drugie, piąte i dziesiąte zgłoszenie dotyczące tego samego miejsca, auta, osób i szczegółów sytuacji często składają się w jedną całość i odpowiednie służby na tej podstawie mogą organizować zasadzki, ewentualnie zatrzymać i skontrolować przejeżdżający w pobliżu łowiska pojazd. Bywało, że również Straż Leśna zatrzymywała do kontroli pojazd przejeżdżający przez las drogą z łowisk, a w bagażnikach trafiali na sieci, żaki i ryby. Zawsze warto informować o jakichkolwiek odstępstwach od normy na łowiskach. Kilka zdań przekazanych wątpliwości o zdarzeniach na łowiskach nic nie kosztuje, a odpowiednie służby z takich informacji sobie- nomen omen- wyłowią odpowiednie szczegóły i mogą działać. (2014/11/14 08:58)

kedzio


Też tak myślę. (2014/11/16 09:54)